Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
ARTUR SPORNIAK: Niemiecki Trybunał Konstytucyjny orzekł, że istnieje prawo do samostanowienia o własnej śmierci i skorzystania z pomocy osób trzecich.
S. BARBARA CHYROWICZ: Przepis prawny nie staje się automatycznie prawem moralnym. Trudno mówić o moralnym prawie do czegoś, co od nas nie zależy. Śmierć spotka każdego z nas niezależnie od naszego chcenia, samostanowienie o własnej śmierci jest więc w istocie jedynie dramatyczną decyzją o skróceniu życia.
Jakie niebezpieczeństwa to stwarza?
Jeśli takie prawo wejdzie w życie, lekarze będą mieli obowiązek pomóc w samobójstwie. Nie będzie miało to nic wspólnego ani z leczeniem, ani z uśmierzaniem bólu, czyli z powołaniem lekarskim. Zapewne część lekarzy odmówi, prawodawca będzie musiał jakoś tę kwestię rozwiązać. Biskupi z Kościołów katolickiego i ewangelickiego zwrócili też uwagę, że świadomi istnienia takiego prawa pacjenci mogą się poczuć subtelnie naciskani do skorzystania z jego zapisów. W społeczeństwie, które preferuje silnych, zdrowych i produktywnych, słabi i chorzy mogą się poczuć zbędnym balastem.
Biskupi stwierdzili także, iż jest to „ingerencja w naszą kulturę”. Czy przeżywamy kulturową rewolucję, skoro z badań wynika, że większość Niemców jest za eutanazją?
Odwołanie do kultury jest odwołaniem do sposobu, w jaki rozumiemy wartość ludzkiego życia. Cierpienie i całkowite zdanie się na opiekę innych jawi się człowiekowi w pełni sił jako koszmarna perspektywa. Pytanie jednak, czy w opowiadaniu się za samostanowieniem o własnej śmierci nie kryje się w istocie lęk przed umieraniem, czyli przed czymś, co stanowi integralną część życia. ©℗
S. BARBARA CHYROWICZ zajmuje się bioetyką, kieruje Katedrą Etyki Szczegółowej KUL.
Czytaj także: s. Barbara Chyrowicz: Póki żyjesz, masz szansę