W kraju utożsamianym ze spokojem i stabilnością narasta fala agresji wobec polityków. Dlaczego Niemcom puszczają nerwy?

Na plakatach niemal wszystkich partii reklamujących swoich kandydatów do Parlamentu Europejskiego widnieje słowo „Sicherheit” (bezpieczeństwo). Jednak dziś wygląda to w Niemczech bardziej jak rozpaczliwe zaklinanie rzeczywistości niż możliwy do spełnienia postulat.
z Hanoweru

13.05.2024

Czyta się kilka minut

Zniszczony plakat wyborczy rządzącej SPD w mieście Wathlingen w Dolnej Saksonii, maj 2024 r. // fot. Łukasz Grajewski
Zniszczony plakat wyborczy rządzącej SPD. Wathlingen w Dolnej Saksonii, maj 2024 r. // Fot. Łukasz Grajewski

Z początkiem maja w Niemczech doszło do brutalnego pobicia Matthiasa Eckego, polityka Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (SPD). Kandydat do Parlamentu Europejskiego został fizycznie zaatakowany w Dreźnie, gdy wraz ze swoim zespołem rozwieszał plakaty wyborcze. 41-latek trafił do szpitala, gdzie musiał przejść operację twarzy.

Czterech sprawców, których zidentyfikowała policja, to młodzi mężczyźni w wieku 17-18 lat. Śledczy ustalili, że są powiązani z lokalnymi organizacjami prawicowych ekstremistów. W mediach społecznościowych publikowali treści neonazistowskie.

Najbardziej agresywna kampania

Pobicie socjaldemokraty to tylko jeden z wielu przejawów politycznej agresji w Niemczech w ostatnich tygodniach. Politycy różnych partii są atakowani i wyzywani na ulicach. Partyjne plakaty wyborcze są masowo niszczone. Wściekły tłum już kilkukrotnie starał się przerwać wiece wyborcze polityków Zielonych.

Okres przed czerwcowymi wyborami do Parlamentu Europejskiego już teraz można uznać za najbardziej agresywną kampanię w Niemczech w ostatnich dekadach. A to wciąż tylko przedsmak przed jesienią, kiedy w trzech wschodnich landach – Brandenburgii, Saksonii i Turyngii – odbędą się wybory do landtagów, parlamentów krajowych. Wygrać mogą w nich populiści z Alternatywy dla Niemiec (AfD). Tu, na wschodzie kraju, podziały społeczne są głębokie niczym Rów Mariański.

AfD kontra cała reszta

Upraszczając, ataki te można podzielić na dwie kategorie. W pierwszym przypadku zwolennicy skrajnej prawicy atakują przedstawicieli liberalnej lewicy, czyli przede wszystkim znienawidzonych działaczy Zielonych oraz SPD. Drugą kategorię stanowią ataki skrajnej lewicy na polityków i zwolenników AfD. Do niedawnego pobicia dwóch posłów tego ugrupowania w Stuttgarcie przyznały się lokalne struktury Antify.

Dla obu grup każdy dzień dostarcza nowych argumentów, żeby zajadle oskarżać politycznych przeciwników o działania na szkodę kraju. Np. w Hamburgu podczas demonstracji islamistów pojawiło się wezwanie do utworzenia kalifatu, a na terenie całego kraju dochodzi do bójek z udziałem osób starających się o azyl. Dla zwolenników AfD takie incydenty to dowód, że liberalna polityka migracyjna obecnego rządu jest katastrofalnym błędem.

Natomiast gdy podczas prawicowych demonstracji na wschodzie kraju raz za razem media wychwytują neonazistowską symbolikę, to liberalna większość politycznego spektrum wskazuje, że po ewentualnym przejęciu władzy AfD przerobi Niemcy na modłę znaną z najmroczniejszych kart historii tego kraju.

Młode pokolenie traci nadzieję

Niemieckie społeczeństwo daje się coraz bardziej porwać tej spirali hejtu i nienawiści. Poczucie bezpieczeństwa, utożsamiane z długimi latami rządów Angeli Merkel, przepadło dziś bezpowrotnie. Ostatnie lata zakwestionowały też to, co długo uznawane było za niezmienną prawidłowość. Rosyjska inwazja na Ukrainę zmusiła Niemców do zakończenia bliskich relacji z Moskwą, trwających przez wcześniejsze dekady. Wojna w Gazie podważa żelazne poparcie Berlina dla Izraela, które jest jednym z najważniejszych powojennych fundamentów Republiki Federalnej Niemiec. Kraj, który długo nie chciał mieć nic wspólnego z wojną, musi przygotowywać się na ewentualny globalny konflikt.

Z kolei w gospodarce panuje pesymizm. Jeszcze trochę podziałamy, ale w końcu i tak nas przegonią Chińczycy – tak można opisać atmosferę w stołówkach zakładów produkcyjnych wielkich niemieckich koncernów. Do tego najmłodsze pokolenie Niemców zdaje się w szybkim tempie tracić nadzieję, którą było widać jeszcze podczas poprzedniej kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego. Wizja dramatycznych skutków zmian klimatycznych obecnie bardziej paraliżuje niż motywuje do działania.

Magiczne słowo „bezpieczeństwo”

Do sprawnego działania Niemcy potrzebują jasnej wizji i poczucia bezpieczeństwa. Tymczasem w obecnych czasach naokoło widać tylko mnożące się zagrożenia i znaki zapytania. Jednak to właśnie słowo Sicherheit – bezpieczeństwo – widnieje najczęściej jako obietnica na plakatach wyborczych niemal wszystkich partii politycznych.

Może właśnie dlatego są z taką premedytacją niszczone. Bo wygląda to bardziej jak rozpaczliwe zaklinanie rzeczywistości niż możliwy do spełnienia postulat.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp roczny

365 zł 95 zł taniej (od oferty "10/10" na rok)

  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
269,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz mieszkający w Niemczech i specjalizujący się w tematyce niemieckiej. W przeszłości pracował jako korespondent dla „Dziennika Gazety Prawnej” i Polskiej Agencji Prasowej. Od 2020 r. stale współpracuje z „Tygodnikiem Powszechnym”.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 20/2024

W druku ukazał się pod tytułem: Dlaczego Niemcom puszczają nerwy