Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Kim jest mistrz? Skąd bierze się jego autorytet? Jaki jest stan współczesnej humanistyki? Wokół takich pytań koncentrowało się Śniadanie Mistrzów z prof. Ryszardem Nyczem – kierownikiem Katedry Antropologii Literatury i Badań Kulturowych UJ, teoretykiem i historykiem literatury, redaktorem naczelnym „Tekstów Drugich”. Rozmowę prowadziły dr Dorota Kozicka – historyczka i krytyczka literacka oraz dr Roma Sendyka – zajmująca się między innymi badaniami nad wizualnością, pamięcią, literaturą.
Mistrzowskie położnictwo
Mistrzowie są ważni – powiedział prof. Nycz. Miałem dwóch mistrzów: Jan Błoński i Janusz Sławiński. To oni mnie ukształtowali. Nastawili mnie na pewien sposób uprawiania humanistyki, który polega na tworzeniu czegoś nowego. Szukania nowych sposobów mówienia o literaturze. To przeciwny model uprawiania humanistyki niż „akademicki”, w którym chodzi tylko o podtrzymywanie tradycji. Figurą tego modelu był prof. Henryk Markiewicz. On zawsze wypowiadał się jako instytucja. Dla niego humanistyka była pielęgnowaniem tradycji. Nowe rozumiał jako zapomniane stare. Natomiast wedle Błońskiego i Sławińskiego humanistyka to tworzenie kultury, otwieranie nowych furtek do poznania tego, czego jeszcze nie znamy.
Copernicus Festival w Krakowie!
Hasłem przewodnim drugiej edycji jest "Geniusz".
- Dowiedz się więcej na stronie festiwalu copernicusfestival.com
- Przeczytaj więcej w serwisie festiwalowym
- Co, gdzie i kiedy na Festiwalu? Zobacz kalendarz wydarzeń
– Trudno powiedzieć, z czego wynika autorytet mistrza – mówił Nycz. To się chyba dzieje się samo przez się. Na przykład Sławiński był demonem intelektu, fontanną inwencyjności. Jak magnes przyciągał ludzi. Błoński miał podobną właściwość. Pewnie polega to na jakiegoś rodzaju autentyczności myślenia i przekonania do tego, co się robi, odpowiedzialności za słowa i czyny. Praca, nauczanie i życie codzienne tworzą nierozerwalną całość.
Wysiłku bycia mistrzem nie można zmierzyć pieniędzmi. Akuszerstwo intelektualne wymaga czasu i wysiłku. Angażuje całą osobowość. Mistrz nie jest urzędnikiem pracującym w godzinach od 8 do 15. Czasem trzeba wykazać się odwagą. Podejmować trudne i niepopularne decyzje. Bronić słabszych.
W obronie humanistyki
Uniwersytety nie są fabrykami wiedzy. Na nich kształtuje się społeczeństwo obywatelskie. Trzeba zmusić rządzących, aby zmienili definicję Uniwersytetu. Obecny system grantowy sprawia, że ludzie żyją w kulturze ryzyka, nieustannej wędrówki – taka sytuacja wydaje się – mówił prof. Nycz – niekorzystna.
– Jak bronić humanistyki? – pytała dr Sendyka. – Innowacyjność to pojęcie z żargonu administracyjnego – odpowiadał Nycz. Jednak nie musimy oddawać tego słowa ani naukom ścisłym, ani administracji. Można pokazać, że humanistyka także jest innowacyjna, twórcza. W mojej definicji innowacyjność to rozwiązanie nowego problemu, w nowy sposób. Prowadzi do dostrzeżenia nowego pola problemowego i umożliwia zainicjowanie nowej subdyscypliny. Innowacyjność nie jest tutaj rozumiana jako tworzenie przedmiotów, na przykład żarówki. W humanistyce stosowalność ma wymiar zupełnie innych niż w technologii. Dzięki takiemu podejściu możemy zmienić znaczenie słowa innowacyjność. To z resztą tylko jeden z pomysłów na obronę humanistyki.