Żywiecki Kadłubek

Żywiec, pięknie położone miasto nad Sołą, otoczone górami Beskidu Żywieckiego, Śląskiego i Małego, nie odgrywał w historii wielkiej roli ani nie był miastem bogatym.

13.05.2008

Czyta się kilka minut

Jeden z bohaterów "Potopu", biadając nad losem Rzeczypospolitej, mówi: "wszak w moim skierniewickim powiecie rodzi się więcej zboża niż w całej skalistej Szwecji!"; w przeciwieństwie do tego ziemia żywiecka nie była lekka. Kronikarz pisał na przełomie XVII i XVIII wieku: "Nie rodzi się w tym Państwie pszenica i żyto / ale owies nagrodzi robotę sowito (...) / jest wszystko, co potrzeba, krom samego chleba".

Pomimo tego kilkusetletnią historię Żywca znamy dość dokładnie, jako że zachowały się kroniki spisane przez kilku dziejopisów. Najbardziej znanymi z nich byli Andrzej Komoniecki (1658-1729), burmistrz i wójt żywiecki, rodowity żywczanin, oraz Franciszek Augustin (1782-1845), żywiecki proboszcz w latach 1820-1845. Pierwsza część "Dziejopisu Żywieckiego" Komonieckiego została wydana już w 1935 r., całość w 1987 r. (wznowiono ją w 2005 r.).

"Kroniki Żywieckie" autorstwa księdza Augustina, Ślązaka z pogranicza Moraw i Śląska Opawskiego, mówiącego wprawdzie po polsku, ale piszącego po niemiecku i łacinie, musiały czekać aż do 2007 roku.

Jednym z problemów było odczytanie pisanego ręcznie, po niemiecku, neogotykiem tekstu. Innym - naukowe opracowanie. Jeszcze innym - po prostu wydanie w przyzwoitej formie. Książka jest owocem kilkuletniego wysiłku dużego zespołu osób: Stanisława Grodziskiego, Zdzisława Jedynaka, Rafała Kosińskiego, Zofii Rączki i Wacława Zyzaka oraz instytucji: Archiwum Państwowego w Katowicach i jego Oddziału w Żywcu, Muzeum Miejskiego w Żywcu, Parafii pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny w Żywcu, Towarzystwa Miłośników Ziemi Żywieckiej i Towarzystwa Naukowego Żywieckiego, a także dobroczyńców: Grupy Żywiec SA, Samorządu Województwa Śląskiego, Urzędu Miejskiego w Żywcu, Starostwa Powiatowego w Żywcu.

Otrzymaliśmy dzieło niezwykłe i pasjonujące. Zacznijmy od "Wstępu". Toutes les proportions gardées, dzieło Augustina zaczyna się niemal jak słynny list Cezara do Senatu: Gallia est omnis divisa in partes tres ("Galia dzieli się na trzy części"). Kronikarz pisze: "Okolice Żywca tworzą kotlinę, w której w korycie rzeki Soły zbierają się wszystkie wody i strumyki". Dalej jest już tylko lepiej.

Augustin opisuje dzieje świata od samego początku do jego czasów, czyli niemal połowy XIX wieku. Mamy więc i opis procesów geologicznych, które doprowadzić miały do powstania znanego krajobrazu, jak i kompilacje greckich mitów, babilońskich legend i wszelkich innych fantazji na temat przeszłości. Augustin argumentuje, że świat powstał 7342 lata temu (w stosunku do jego czasu). Precyzja datowania i fantazja godna jest mistrza Wincentego Kadłubka. Dowiadujemy się, że "bursztyn był znany już w roku 1972 przed narodzeniem Chrystusa". Mamy u Augustina i opis powstania ludzi, i opis pustyni Gobi, cytaty z Herodota i informacje o "wojennej wyprawie króla perskiego do Rosji i nad Wisłę, o zadziwiającym wyniesieniu Dariusza na króla". Doprawdy, mistrz Wincenty może być dumny z ucznia.

Tyle, jeśli chodzi o stworzenie świata. Opis dziejów miasta też jest wciągający. Jakże szlachetna staje się dzięki Augustinowi nazwa miasta! Oto "naukowe wyjaśnienie herbu miasta Żywca": "W Indiach istnieje bóstwo życia Zywie czy Zyvia - jest to bogini, która reprezentuje życiodajną moc Słońca. Jej wizerunek to młoda kobieta z obfitym biustem, na głowie kołpak w kształcie ptaka, w ręce tarcza z głową byka. (...) W herbach miast Żywca i Kęt znajduje się taka głowa tura, co może wynikać właśnie stąd, że obie te miejscowości zdradzają starożytną przeszłość".

Ile rzeczy działo się w miasteczku liczącym przez wieki, w przybliżeniu, stałą liczbę mieszkańców - około 3 tysiące! Na przykład - wprowadzenie proto-euro: "W 1532 roku wprowadzono śląski gulden, właściwie twardy talar po 32 grosze srebrne, a jeden grosz po 12 halerzy". Analitykom współczesnych badań nad stanem praktyk religijnych może posłużyć porównanie z danymi Augustina. I tak, w 1835 roku w "Hrabiowskim Starym Żywcu [wsi koło Żywca - przyp. St.B.] z dusz 210 do spowiedzi przystąpiło 135" (niezły kontrargument dla tych, co mówią, że laicyzacja "bez te atomy" i "bez tę Unię") .

Spora część kroniki poświęcona jest działalności gospodarczej, tak miasta, jak i księdza proboszcza - dobry przyczynek do dywagacji o gospodarczych zależnościach państwo-Kościół. Wręcz fascynujące są zapiski dotyczące okresu utraty niepodległości i przejścia Żywiecczyzny pod zabór austriacki. W odróżnieniu od epoki perskiego Dariusza, były to już czasy Augustinowi współczesne. Z jednej strony ma on świadomość nadejścia obcych rządów, a z drugiej - "postępu cywilizacyjnego", zniesienia feudalnych porządków i sobiepaństwa Wielopolskich, twardą ręką, niechętnie ustępującą pod rządami prawa, trzymających miasto i okolicę. Szczere i ciekawe są zapiski dotyczące "konsystorza, od którego zależy zatrudnienie [księży]", intryg i targów. Nihil novi sub sole.

Franciszka Augustina nie przyjęto w Żywcu miło i ciepło. Zamknięta społeczność, od wieków rządząca się swoimi prawami, dzieląca "obywateli Żywca" na swoiste kasty "putoszy" (miejski patrycjat), "szczupoków" (mieszczan szaraków) i "przystacy" (tych, którzy "przystali" - dołączyli), ze ściśle określonymi kryteriami cenzusu majątkowego i karencji po "przystaniu", zanim obcego uznano za swojego, na pewno nie była łatwym ośrodkiem do działania. Z tym większym podziwem i uznaniem należy traktować jego dokonania organizacyjne i gospodarcze. Jak pisze: "również wytop żelaza jest ciągle jeszcze niepewny, ponieważ cetnar rudy przywiezionej tutaj z Chrzanowa kosztuje 45 grajcarów. Z dwóch cetnarów rudy otrzymuje się 90 funtów żelaza, z dwóch cetnarów surówki jeden cetnar żelaza, kowalnego. Tak więc za wóz rudy jest bardzo potrzebny cetnar żelaza za 4 złote reńskie 33 grajcary". Itd.

Ale jeszcze większy podziw budzi jego stosunek do miejsca, w którym przyszło mu pracować i dokonać żywota. Jak wielu innych "przystacy", żywieckich mieszczan o egzotycznych nazwiskach pochodzenia niemieckiego (jak Julian Reimschüssel - dyrektor Miejskiego Gimnazjum Kupieckiego), węgierskiego (jak Andrzej Niklas - felczer z początku XIX w.) czy czeskiego (jak rodzina Nawratilów), stał się lokalnym patriotą, świata poza Żywcem nie widzącym. A może podziw należy się nie jemu, a żywieckiej kulturze, zamkniętej, ale jakże wciągającej? Warszawiacy często niedostatki swego miasta zwalają na pozawarszawskie pochodzenie większości dzisiejszych mieszkańców. To zbyt łatwe wytłumaczenie. Trzy czwarte dzisiejszych paryżan urodziło się poza Paryżem, ale paryska kultura, piosenka, kawiarnie, styl życia mają się jak najlepiej, okazały się silniejsze niż barbarzyńcy, którzy przyszli z zewnątrz. W Warszawie to się nie udało. Paradoksalnie, skromna żywiecka kultura okazała się silniejsza niż kultura przybyszów: to oni się polonizowali i stawali żywczanami, a nie odwrotnie.

Po latach trudnych relacji, proboszcz Franciszek Augustin zmarł 23 kwietnia 1845 roku i został pochowany na cmentarzu Przemienienia Pańskiego, w kaplicy na jego cześć zbudowanej, na wzgórzu, z którego roztacza się piękny widok na Kotlinę Żywiecką i otaczające ją góry.

Franciszek Augustin, Kroniki żywieckie od czasów zamierzchłych do 1845 r., Żywiec-Kraków 2007, Towarzystwo Naukowe Żywieckie i Towarzystwo Wydawnicze "Historia Iagellonica", Biblioteka Żywiecka i Fontes Historiae Terre Zyvecensis.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Astrofizyk, w Centrum Astronomicznym im. Mikołaja Kopernika PAN pełni funkcję kierownika ośrodka informacji naukowej. Członek Rady Programowej Warszawskiego Festiwalu Nauki. Jego działalność popularyzatorska była nagradzana przez Ministerstwo Nauki i… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 20/2008

Artykuł pochodzi z dodatku „Książki w Tygodniku (20/2008)