Żywi i zmarli

Miał to być wystrzał armatni, ale efekt przypominał - by użyć modnego ostatnio porównania - detonację zawilgłego kapiszonu. Myślę oczywiście odebacie Jarosława Kaczyńskiego zAleksandrem Kwaśniewskim, która rozpoczęła kolejny tydzień kampanii wyborczej.

07.10.2007

Czyta się kilka minut

Miało być ostro, dramatycznie i merytorycznie - tymczasem debata wypadła blado i grzecznie, a jej niedobra, wszystkoistyczna formuła sprawiła, że na żaden temat nie usłyszeliśmy niczego ponad to, co słyszymy na co dzień. Zabrakło mocnych spięć i zapadających w pamięć replik. Premier wypadł przed kamerami lepiej niż zwykle, były prezydent za to - gorzej od swojej przeciętnej, rezultatem był remis.

Ostatnie sondaże przyznają rację tym, którzy się spodziewali, że prawdziwym przegranym debaty będzie Donald Tusk, czyli Platforma Obywatelska. Wzrost przewagi Prawa i Sprawiedliwości wiąże się pewnie i z mobilizacją elektoratu tej partii, i z pozyskaniem głosów części dotychczasowych zwolenników Ligi Polskich Rodzin, i z oskarżeniem posłanki PO o korupcję (swoją drogą termin prowokacji Centralnego Biura Antykorupcyjnego wobec posłanki i burmistrza Helu nieprzypadkowo chyba został wybrany) - jednak nieobecność Tuska w studiu telewizyjnym mogła mieć znaczenie decydujące. Zwłaszcza że widownia tej niezbyt ciekawej rozmowy okazała się większa niż serialu "M jak miłość".

Trudno się więc dziwić, że czekają nas debaty następne: Tusk-Kwaśniewski, Tusk-Kaczyński, zapewne także Lepper-Giertych. Widzów będzie chyba mniej, za to wymiany ciosów - na pewno więcej. Samoobronie i LPR-owi nic już raczej nie pomoże, natomiast Platformie wyraziste zwycięstwo jej przywódcy jest bardzo potrzebne. Na razie bowiem Donaldowi Tuskowi nie pomogło nawet spotkanie z generałową Andersową - a braciom Kaczyńskim nie zaszkodziła nawet obecność Nelly Rokity u boku prezydenta.

W kolejnych spotach wyborczych konkurenci gryzą się wzajemnie po łydkach, najbardziej charakterystyczną formą tej kampanii są jednak konferencje prasowe, nieustająco transmitowane przez trzeci kanał telewizji publicznej. Zarówno politycy partii rządzącej, jak i opozycji pod byle pozorem zwołują konferencję, byle tylko urwać nieco czasu antenowego, przy czym urzędujący ministrowie nie starają się już nawet ukryć, że chodzi o agitację wyborczą. Jak to się odbije na oglądalności TVP3, przekształcanej właśnie w TVPInfo, kanał mający konkurować z TVN24 - to już problem władz TVP.

I jeszcze jedna sprawa: polityka i pamięć. Nagle się okazało, że upamiętnienie oficerów i funkcjonariuszy zamordowanych w Katyniu, Charkowie i Miednoje połączone z ich awansowaniem na wyższy stopień ma się odbyć właśnie teraz, choć większość rodzin ofiar nie zdążyłaby nawet otrzymać zaproszenia. Minister Ewa Junczyk-Ziomecka tłumaczyła potem, że pomysł zrodził się po premierze filmu "Katyń" i że w Kancelarii Prezydenta uznano, że "to właśnie ta chwila". Odkąd to jednak o terminie uroczystości rangi państwowej decydują chwilowe emocje?

Przeciw niespodziewanej decyzji protestowali przedstawiciele Rodzin Katyńskich. "Nominacja ta - pisał Andrzej Wajda w liście do prezydenta - ma się odbyć w najbliższych dniach w okresie wyborczych rozgrywek politycznych. Nie chciałbym, aby śmierć mojego ojca i tysięcy polskich oficerów zgładzonych w ZSRR służyła tym celom". I apelował, by termin zmienić. Prezydent zareagował natychmiast: uroczystość przeniesiono na dzień Święta Niepodległości. Zamordowanych pozostawiono na czas kampanii w spokoju. I to jest właściwie jedyna dobra wiadomość minionego tygodnia.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 41/2007