Zwykłe pokolenie w niezwykłych czasach

Ile mieli lat? Zwykle więcej niż piętnaście, a mniej niż dwadzieścia. Zwykle, bo byli też trochę młodsi i trochę starsi.

06.10.2009

Czyta się kilka minut

W innych czasach mieliby plany: podróży, sukcesów i w ogóle życia - jak chłopcy i dziewczyny w tym wieku. Marzyliby o miłości, a wszystko wydawałoby się wieczne i ostateczne. W ich czasie, wojennym, też marzyli, ale marzenia były inne. Ich celem była walka i wolność. Walka zbrojna - powstanie - miała nadejść. Walka na "kotwice" malowane na murach i rozrzucane ulotki - to ta, która była "dziś". Były jeszcze plany "na pojutrze", na wolny kraj, który odbudują. Planów starczyłoby na całe życie... gdyby często nie kończyło się przedwcześnie.

"Dziś, jutro, pojutrze" - takie były podstawy programu "Szarych Szeregów", konspiracyjnego harcerstwa, które powołano już 27 września 1939 r. Już u schyłku kampanii wrześniowej w całym kraju zaczęły zawiązywać się spontanicznie organizacje konspiracyjne. Dały początek podziemnemu państwu. "Szare Szeregi" były jego częścią.

***

Obecnej, 70. rocznicy powstania "Szarych Szeregów" miała towarzyszyć premiera filmu "Oni szli Szarymi Szeregami", w popularnej dziś konwencji dokumentalno-fabularnej, w reżyserii Mariusza Malca. Problemy finansowe, z którymi nieoczekiwanie zderzyła się Fundacja Filmowa Armii Krajowej, sprawiły, że film będzie gotowy w listopadzie.

Dziś zaprezentowano jedynie część zmontowanego materiału. Pomysł jest dobry, a film może odnieść sukces: centrum opowieści to losy legendarnych warszawskich harcerzy "Zośki", "Rudego" i "Alka" oraz wspomnienia kilkunastu żyjących członków "Szarych Szeregów". Opowiadają nie tylko o swojej walce, o akcjach, w których brali udział, ale też o tym, skąd przyszli: o swych rodzinach, o urokliwym czasie przedwojnia, gdy wszystko zdawało się nowe i piękne, o marzeniach, motywacjach.

Opowiadają to ludzie bardzo zaawansowani w latach i doświadczeniach. Ale gdy słychać w ich głosie radość z powodu odznak zdobytych w zuchach lub wypustek na gimnazjalnej czapce, czuje się, że czas ich młodości, a zatem i czas wojny, nie jest odległy. Że ten czas nie przeminął, a oni nie są wcale inni niż młodzi ludzie dzisiaj. "To czasy były inne i zmuszały do innego działania - mówi Tadeusz Filipkowski, jeden z narratorów. - Czasem myślę, że dla części obecnej młodzieży II wojna światowa to tak zamierzchłe czasy, jak dla nas wtedy epoka napoleońska. Chcemy zejść z nimbu, że to byli sami bohaterowie. Bo to było zwykłe pokolenie wychowane jeszcze w wolnym kraju, które w 1939 r. stanęło w obliczu próby".

***

Tak jak hasłem "Szarych Szeregów" było: "Dziś, jutro, pojutrze" - tak też film dzieli się na trzy części: wczoraj, dziś, jutro. Wczoraj - to Polska międzywojenna, rodzinne domy i ówczesne harcerstwo. Czas przed burzą, czas zachłyśnięcia się życiem. Dziś - to konspiracja: malowanie "kotwic" Polski Walczącej na murach dla podniesienia społeczeństwa na duchu czy akcje poważniejsze, jak uwolnienie więźniów z transportu do ­Auschwitz. Jutro - to Powstanie Warszawskie; jego pierwszy dzień kończy film.

Reżyser Mariusz Malec chce, aby film wypełnił lukę w narracji o wojnie: między rokiem 1939 r. a Powstaniem Warszawskim. Rzeczywiście, o Polskim Państwie Podziemnym nie mówi się tyle, co o Sierpniu 1944. Tymczasem praca w konspiracji była nie tylko niebezpieczna, ale też nużąca. Młodzież rwała się do zbrojnej walki, a konspiracja polegała głównie na przygotowaniach, cierpliwych i dyskretnych, i oczekiwaniu. "Kiedyś wymalowaliśmy z kolegą »kotwicę« Polski Walczącej w dzisiejszej alei Niepodległości, 200 metrów od niemieckich koszar. Jak o tym zameldowaliśmy dowódcy, poszliśmy do karnego raportu - opowiada Filipkowski. - Płakać się chciało, miałem 13 lat. Ale zrobiliśmy to bez rozkazu i bez obstawy, i mogło się to skończyć tragicznie i dla nas, i reszty kolegów. Bo nikt nie może być pewny swojej odporności po aresztowaniu. »Szare Szeregi« miały ogromny wpływ na całe moje życie: punktualność, obowiązkowość, dyscyplinę" - dodaje.

Film Mariusza Malca ma szansę przekonać dzisiejszych gimnazjalistów czy licealistów, że ci, o których czytają w szkolnej lekturze "Kamienie na szaniec", byli zwykłymi ludźmi, też cieszyli się choćby jazdą na rowerze i dyscypliny też musieli się dopiero uczyć.

Pytanie tylko, czy film trafi do szerokiej dystrybucji, w tym np. telewizji. Na razie wiadomo tylko, że będzie dostępny na płytach DVD. Oby na tym się nie skończyło.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka działu Świat, specjalizuje się też w tekstach o historii XX wieku. Pracowała przy wielu projektach historii mówionej (m.in. w Muzeum Powstania Warszawskiego)  i filmach dokumentalnych (np. „Zdobyć miasto” o Powstaniu Warszawskim). Autorka… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 41/2009

Artykuł pochodzi z dodatku „Polska podziemna (41/2009)