Zrozumienie przed prawem

Czy prawosławne podejście do małżeństwa może pomóc rozwiązać problem komunii dla rozwiedzionych, którzy żyją w ponownych związkach?

02.11.2014

Czyta się kilka minut

 / Fot. Antoine Gyori / CORBIS
/ Fot. Antoine Gyori / CORBIS

Wzmianka o prawosławnej zasadzie wyrozumiałości i miłosierdzia okazywanego względem ludzkiej słabości znalazła się już w dokumencie przygotowawczym do prac Synodu Biskupów w Watykanie. Specjalny sekretarz Synodu, abp Bruno Forte, w jednym z wywiadów wskazał na możliwość inspiracji ze strony Kościoła prawosławnego. Czy ta praktyka może być pomocna w kształtowaniu nowego podejścia do niezwykle aktualnego problemu duszpasterskiego w Kościele katolickim?

Ekonomia nierozerwalności

Nadzieje na przyszłe wspólne podejście do zagadnienia rozwodu, ponownego małżeństwa i uczestnictwa w sakramentach zostały przygaszone przez kard. Waltera Kaspera, choć, jak wiadomo, sprzyja on zdecydowanie mądremu stosowaniu zasady miłosierdzia w odniesieniu do osób rozwiedzionych. Chodzi jednak o jego stwierdzenie, że nie należy się kierować praktyką prawosławną, gdyż opiera się ona nie tyle na nauczaniu Pisma Świętego, ile raczej na przystosowaniu do państwowego prawodawstwa małżeńskiego w cesarstwie bizantyjskim. Trzeba przyznać, że bizantyjskie prawo państwowe i kościelne wzajemnie się warunkowały. I tak np. zdrada stanu ze strony jednego partnera stanowiła z racji prawodawstwa państwowego podstawę dla unieważnienia małżeństw kościelnych.

Niezależnie jednak od tego faktu, prawosławne rozumienie małżeństwa wychodzi z założenia, że sakramentalna wspólnota między mężczyzną a kobietą może skończyć się nie tylko wraz ze śmiercią fizyczną jednej z osób, ale również wskutek pewnego rodzaju śmierci moralnej. W Kościołach wschodnich mówi się nie tyle o rozwodzie, lecz o antropologicznym „wygaśnięciu” małżeństw. Stwierdzenie tego faktu należy do kościelnego sądownictwa. To prawda, że mogą wkradać się w tym względzie nadużycia: faktem jest, że np. w dzisiejszej Grecji Kościół prawosławny unieważnia praktycznie te małżeństwa, które wcześniej otrzymały rozwód cywilny.

Prawosławie również głosi ideał nierozerwalności małżeństwa. Z tej racji żonaci duchowni po śmierci małżonki nie mogą już zawrzeć powtórnego małżeństwa i muszą żyć w celibacie. Patriarcha Atenagoras usiłował bez powodzenia złagodzić to stanowisko, ze względu na trudne nieraz sytuacje rodzinne. Cerkiewna liturgia przy drugim małżeństwie (maksymalnie przy trzecim) nie ma już charakteru radosnego, lecz pokutny (świadczy o tym m.in. brak procesyjnego obrzędu niesienia koron nad głowami zaślubionych). W ten sposób podkreśla się, że chodzi o ustępstwo i wyrozumiałość na rzecz ludzkiej słabości i grzeszności.

Decydującą rolę odgrywa w tych sprawach zasada tzw. „ekonomii” kościelnej (oikonomía), rozumiana z etymologicznego punktu widzenia jako „właściwe zarządzanie domostwem”, jako mądre stosowanie prawa kościelnego dla dobra ludzi. Zasada ta stosowana jest również w odniesieniu do innych nakazów i przepisów. Chyba żaden inny Kościół nie dysponuje tak ścisłymi i często przytłaczającymi kanonami i rozporządzeniami w sprawie postępowania chrześcijan, jak np. grecki Kościół prawosławny. Z drugiej strony to on właśnie, jak żaden inny Kościół, nie zachowuje często własnych przepisów wówczas, gdy chodzi o przykazanie miłości bliźniego.

Wyjątkowe decyzje

Pod tym względem prawosławna zasada oikonomía jest wyrazem dalekosiężnej mądrości duszpasterskiej. W dziejach prawosławia spełniała ona w ciągu wieków bardzo doniosłą rolę: jest wyrazem jego postawy wobec trudnych ludzkich problemów. W sensie szerszym oznacza ustawiczny wysiłek Kościoła, aby włączać ludzi wszystkich czasów w zbawcze dzieło Chrystusa. W sensie ścisłym stanowi zasadę, która służy jako podstawa dla podejmowania wyjątkowych decyzji podyktowanych konkretnymi potrzebami Kościoła i ludzi. Dotyczy to nie tylko stosowania prawa kanonicznego, lecz przede wszystkim duszpasterskiej działalności Kościoła, mającego wzgląd na ludzką słabość.

W ten sposób ujawniają się takie cechy w postępowaniu jak roztropność, mądrość, pastoralna otwartość oraz zdolność do brania pod uwagę wszystkich okoliczności łagodzących. Dzięki temu Kościół może, jak dobra matka, podjąć w konkretnych okolicznościach decyzje nieskrępowane dotychczasowymi przepisami, nie kwestionując jednak samej ważności ustalonych wcześniej norm.

Jako taka właśnie, zasada ta odgrywała szczególnie doniosłą rolę w tradycji wschodniego chrześcijaństwa. Jest jedną z dwóch podstawowych norm postępowania w Kościele prawosławnym. O ile tzw. akribeia oznacza dokładne i ścisłe zachowanie norm i przepisów kościelnych, oikonomía jest czasowym i doraźnym odejściem od ścisłości przepisu z racji pastoralnych. Można ją wstępnie określić jako duszpasterską postawę Kościoła, podyktowaną wyrozumiałością, miłosierdziem, łagodnością i troską o dobro duchowe ludzi.

Trzeba od razu zaznaczyć, że zasada „ekonomii” trudna jest do określenia w ścisłych kategoriach teologicznych i kanonicznych. W ciągu wieków była ona niejednomyślnie, a często nawet sprzecznie interpretowana przez teologów prawosławnych, i to zarówno w sferze teorii, jak i zastosowania w praktyce. Kościół prawosławny traktował tę zasadę o wiele bardziej jako praktyczną normę postępowania niż jako temat teologicznych uściśleń, opisów i definicji. Pozostaje ona pojęciem rozmyślnie nieścisłym, które nie rządzi się ustalonymi z góry przepisami i zastrzeżeniami.

Pod tym względem zasada kościelnej oikonomía jest swoistą konsekwencją wielkiego nurtu teologii apofatycznej (negatywnej), dominującej w wielowiekowej tradycji chrześcijaństwa wschodniego. Jest spontaniczną, natchnioną przez miłość do ludzi możliwością działania autorytetu kościelnego, skłaniającą do szukania stosownego rozwiązania, kiedy przepisy okazują się zbyt wymagające. W tym właśnie spontanicznym i niedookreślonym charakterze tkwi zarówno siła tej zasady, jak również niebezpieczeństwo przerodzenia się w dowolność, zbyt łatwe rozwiązania i tendencję do przesadnego poszerzania jej zakresu. Z tej racji sama zasada może nie być łatwa w konkretnym zastosowaniu. Jest niedopuszczalna wówczas, gdyby sprzyjała duchowi kazuistyki i miała prowadzić do obojętności religijnej, oziębłości lub uwikłania w zło. Nie ma zastosowania w sprawach wiary i doktryny, a zwłaszcza w odniesieniu do soborowych orzeczeń dogmatycznych.

Szabat dla człowieka

Stosując zasadę oikonomía Kościół dostrzegał w niej wyraz szczególnej troski o dobro i zbawienie ludzi. Jej podstaw dopatrywał się w Piśmie Świętym i tradycji. Przykład postępowania w duchu łagodności i troski o człowieka dostrzegali Ojcowie Kościoła w postawie samego Chrystusa. Stawiał On zdecydowanie dobro człowieka ponad literą Prawa: „To szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu” (Mk 2, 27). Ponad rytualne wymogi Prawa postawił potrzebę miłosierdzia: ,,nauczcie się, co znaczy: »Miłosierdzia chcę, a nie ofiary«. Nie przyszedłem bowiem wzywać sprawiedliwych, ale grzeszników” (Mt 9, 13; zob. Oz 6, 6). Ważnym motywem biblijnym jest bezmiar miłości i miłosierdzia Boga względem ludzi (zob. J 3, 16; 1 Tm 2, 4). W tradycji wschodniej nazywany jest On dlatego Bogiem przyjaznym, miłującym ludzi, Philánthropos.

W tym duchu postępowali również apostołowie, zwłaszcza św. Paweł, kiedy usiłowali odnaleźć chrześcijański sposób podejścia do przepisów Prawa Mojżeszowego, zwłaszcza obrzezania. Z czasem pogłębiała się świadomość, że Kościół może zająć wobec grzesznych ludzi postawę życzliwości i miłosierdzia, choć ich postępowanie nie jest zgodne z obowiązującymi zasadami życia. Domagało się to rozróżnienia między literą Prawa a jego duchem. Skłaniało Kościół do okazania wyrozumiałości nie tylko względem jego wiernych, lecz również w stosunku do tych, którzy znaleźli się poza jego wspólnotą. Zasada ekonomii znajdowała zastosowanie przy przyjmowaniu odstępców od wiary na nowo do wspólnoty Kościoła i uznawaniu ich chrztu. Jest to jedna z charakterystycznych cech chrześcijaństwa prawosławnego. Od dawna zdradzało ono nieufność wobec rozwiązywania problemów kościelnych jedynie za pomocą ścisłych ustaleń prawnych.

Motywem odejścia od ścisłości danego nakazu i zastosowania „ekonomii” jest osiągnięcie większego dobra lub uniknięcie większego zła. Według konstantynopolitańskiego patriarchy Mikołaja Mistyka oikonomía jest ,,zbawienną wyrozumiałością, która ratuje grzesznika, podaje mu pomocną dłoń, upadłego podnosi z jego upadku, jednak nie pozwala mu leżeć na ziemi i nie pogrąża go jeszcze bardziej w pożałowania godnej przepaści; jest naśladowaniem miłości Boga do ludzi”.

Postawa tolerancji, wyrozumienia i życzliwości powinna dochodzić do głosu w wielu problemach Kościoła. Nie żyje on w świecie idealnym, lecz wśród grzesznych i ułomnych ludzi na ziemi. Nie zaprzeczając swojej własnej istocie, musi ustawicznie mieć wzgląd na ich dobro duchowe, stawiać wymagania, a zarazem zachować wyrozumiałość. Nie jest podporządkowany systemowi prawnemu, w którym każdy przepis posiadałby na zawsze tę samą wartość i nienaruszalność.

Wspólna deklaracja opublikowana w 1976 r. przez prawosławno-rzymskokatolicki Komitet Mieszany w Stanach Zjednoczonych na temat zasady „ekonomii” stwierdza: „Kościół Chrystusa nie jest systemem prawnym, w którym wszystkie przepisy miałyby tę samą doniosłość (...). Chrystus zmartwychwstały powierzył Kościołowi odpowiedzialną misję, aby roztropnie i z poczuciem wolności słuchał natchnień Ducha Świętego w odniesieniu do aktualnych problemów związanych z jednością kościelną. Stąd dokładne zrozumienie »ekonomii« wymaga aktu duchowego rozpoznania. Ufamy zatem (...), że nasze Kościoły będą mogły dojść do rozpoznania u siebie nawzajem tej samej wiary, do wzajemnego uznania jako Kościoły siostrzane, sprawujące te same sakramenty, a w ten sposób wejść w pełną wspólnotę eklezjalną”.

Słowa te są zachętą, aby wyraźniej dostrzegać obecność Ducha Świętego w całej wspólnocie wierzących. Stosując zasadę „ekonomii” wyrozumiałości i miłosierdzia, Kościół musi ustawicznie przyzywać Ducha Bożego. Przyzywanie to tradycja wschodnia nazywa epiklezą. Nie możemy polegać wyłącznie na własnych siłach i samodzielnym osądzie sytuacji. Stosowanie zasady oikonomía jest pod tym względem swoistym rozwinięciem i poszerzeniem przyzywania Ducha Świętego w sprawowaniu sakramentów i innych czynności w życiu Kościoła. Nic dziwnego, że ta ważna zasada stanowić będzie także na zbliżającym się wszechprawosławnym soborze (2016) ważny przedmiot obrad.

Synod był początkiem

Czy jako wyraz miłosierdzia i wyrozumiałości zasada „ekonomii” nie jest warta namysłu w odniesieniu do problemu ponownych związków małżeńskich i dopuszczenia rozwiedzionych do komunii także w Kościele katolickim?

Sądzę, że rzymskie debaty synodalne nad sprawami rodziny skłaniają do gruntownego i spokojnego namysłu. Tegoroczny Synod zapoczątkował czas dojrzewania poruszonych na nim, często kontrowersyjnych zagadnień. Debaty synodalne pokazały, że Kościół musi odważnie prowadzić dialog z ludźmi i ich problemami. Trzeba szukać nowych dróg w wierności Ewangelii, a zarazem z wielką wrażliwością na znaki czasu. Tylko w ten sposób wierzący będą mogli doświadczyć, że Kościół rzeczywiście jest przyjaznym środowiskiem duchowym ich życia. Kościół, który chce być blisko ludzkich spraw, nie może przypatrywać się realiom życia jedynie przez okulary prawa kościelnego.

W swoim przemówieniu końcowym papież Franciszek apelował, aby debatę o małżeństwie i rodzinie kontynuować teraz w Kościołach lokalnych, a w ten sposób mądrze podzielać „radości i łzy wierzących”. Podkreślał, że Bóg jest „Bogiem niespodzianek”. Nie wolno nam zamknąć się w przepisach prawa. Konieczne jest otwarcie na to, czego musimy się jeszcze nauczyć. Nie chodzi o fałszywe miłosierdzie, które nie leczy zranień, lecz jedynie obwiązuje rany, nie szukając ich przyczyn.

Czas skłania do tego, aby dostrzec nowe szanse i wyzwania. Nie wolno zrażać się trudnościami i wewnętrznymi napięciami w podejściu do trudnych problemów. Co uczyni Kościół w Polsce? Czy stać nas będzie na otwartą i intensywną debatę? Prawosławna praktyka zasady kościelnej „ekonomii” wyrozumiałości i miłosierdzia może stanowić jeden z ekumenicznych bodźców do pogłębienia rzeczowej i spokojnej dyskusji.


Autor (ur. 1936) jest teologiem i ekumenistą, emerytowanym profesorem KUL, znawcą teologii prawosławnej. Dużą część swojej twórczości teologicznej poświęcił propagowaniu nadziei powszechnego zbawienia.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 45/2014