Zmiany

Człowiek myśli, a chciałby nie myśleć. Patrzy, a wolałby nie widzieć. „Wolno udałem się do łazienki, ochlapałem twarz wodą, uczesałem włosy.

01.04.2019

Czyta się kilka minut

Gdybym mógł, choć trochę, przeczesać także i tę twarz – pomyślałem sobie, gapiąc się w lustro – ale to się nie da”. Trzeba myśleć o czymś innym. I patrzeć w innym kierunku.

Na przykład medycyna. Jak na razie, nie jestem dla medycyny szczególnym kłopotem, nie narzucam się, pieniędzy publicznych zużywam niewiele. Leczę się poczuciem humoru i nalewkami prezydenta Pomianka. I podziwiam. W związku z tym, że gościem tegorocznych Dni Tischnerowskich był Marek Krawczyk, wybitny chirurg i transplantolog, przez ostatnie tygodnie czytałem głównie książki okołomedyczne. Cuda, jakich dokonuje się w ludzkim ciele, przyprawiają o zawrót głowy. Ale determinacja tych, którzy do tego doprowadzili, otwierali nowe ścieżki, latami się nie poddawali, przyprawia o zawrót głowy jeszcze większy. Wciągnęła mnie szczególnie książka Anny Matei „Recepta na adrenalinę”. Wycieczka w przeszłość – ale jaką! Chodziłem w młodości ulicą Napoleona Cybulskiego wte i wewte, przesiadywałem na rogu w barze dla taksówkarzy i nie przyszło mi do głowy, żeby sprawdzić, kim był. Teraz w książce Anny czytam, w jakich warunkach ten niezwykły uczony odkrył pod koniec XIX stulecia adrenalinę. Pękające mury zakładu przy ulicy św. Anny, przeciekający dach, skromny sprzęt do doświadczeń, który trzeba było nosić z piętra na piętro – wszystko to nie zniechęciło Cybulskiego do eksperymentów. On i jego współpracownicy pracowali wyłącznie z miłości do prawdy. Chcieli wiedzieć, jak jest, dostrzegali lukę w pracach swoich kolegów (tak, wtedy tylko kolegów) z innych ośrodków i zamierzali ją wypełnić. Wszystko inne – w tym również fakt, że „stosunki materialne nie są odpowiednie” – było drugorzędne.

Przy okazji jest to też opowieść o cierpieniu, jakie zadawaliśmy zwierzętom, żeby dokonywać podobnych odkryć. Kiedy czyta się opisy psów czy królików umierających w konwulsjach, robi się na duszy jakoś ciężko, a świadomość, że bez tych ofiar postęp w medycynie by się nie dokonał, nie pomaga. Marian Tischner powiedział mi kiedyś, że zwierzętom, którym zadawaliśmy i zadajemy ból w laboratoriach, trzeba by postawić zbiorowy pomnik. Wdzięczność powinna nas mobilizować i chyba trochę mobilizuje, bo stosunek do zwierząt jako takich powoli, ale jednak się zmienia. Niektórzy z tego kpią, mówią o nadwrażliwości, a nawet o podważaniu fundamentów kultury – ale to są reakcje przewidywalne, w przeszłości było podobnie, zmiany zawsze budziły opór. Choćby wtedy, kiedy Cybulski i inni zaczęli domagać się, by na Uniwersytecie Jagiellońskim mogły studiować i pracować kobiety. Wybitny lekarz Ludwik Rydygier pisał wówczas (a Anna bezlitośnie cytuje): „Dopóki u mnie w Mydlnikach słowik śpiewa i żer przynosi samicy w gniazdku siedzącej, dopóty ja w równouprawnienie nie uwierzę”.

Bardzo by się chciało, żebyśmy byli mądrzejsi już i wszyscy, ale to niemożliwe. Prawdę mówiąc, w historii często stawka jest inna: chodzi o to, żeby nie zgłupieć na masową skalę. Głupota na masową skalę polega m.in. na oczekiwaniu, że „jakiś ktoś” rozwiąże problemy świata, my zaś mamy swój ogródek, swojego grilla i swoje śmieci, a na wielkie procesy to, co robimy, nie ma wpływu. I jeszcze – niech ten „jakiś ktoś” rozwiązuje, ale nas zostawi w spokoju. Młodzież ze szkół średnich urządziła niedawno strajk klimatyczny. Byłem dumny widząc tych ludzi, i byłem zawstydzony tym, że my, starsi, daliśmy im tak mało wsparcia. Młodzi, którzy wzięli udział w proteście, zrozumieli, że czekać się nie da i że muszą wziąć udział w zmianie, na którą za kilka, kilkanaście lat może być już za późno. Mam nadzieję, że się nie zniechęcą. Że wypowiedzą wojnę naszej gnuśności i beztrosce. ©

PS. Cytat w pierwszym akapicie pochodzi z „Listonosza” ­Charlesa Bukowskiego w przekładzie Marka Fedyszaka.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (1995) oraz im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1995), a także Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 14/2019