Złoty jubilat

Średnia płaca w Polsce przekroczyła równowartość tysiąca euro - obwieściliśmy to raptem kilka miesięcy temu, bo w sierpniu 2008 r. na tych łamach.

27.01.2009

Czyta się kilka minut

Ostrzegliśmy jednak, że nie jest to osiągnięcie trwałe, dopóki nie znajdziemy się we wspólnej europejskiej strefie walutowej, gdyż wszelkie niekorzystne wahania kursu złotego mogą zmienić ten korzystny przelicznik naszych dochodów.

No i stało się: kryzys finansowy, z wywołaniem którego Polska nie miała nic wspólnego i na przebieg którego nie ma wpływu, doprowadził do niespodziewanych i niespotykanych spadków notowań polskiej waluty.

W ciągu kilku miesięcy przeciętna polska płaca, mimo nominalnego wzrostu, zmniejszyła się w przeliczeniu o prawie 200 euro. Przeciętny emeryt stracił w ten sposób ok. 60 euro (to więcej, po aktualnym kursie, od tych 240 zł, które miałby rzekomo - według kalkulacji Jarosława Kaczyńskiego - stracić po wejściu do strefy euro). Gdybyśmy już w tej strefie byli, niezawiniony przez Polaków koszt kryzysu zostałby nam oszczędzony.

Paradoks polega na tym, że chcąc wejść do strefy euro, a więc porzucić dotychczasową walutę krajową, trzeba udowodnić jej siłę i stabilność. Przez to przeszli Niemcy, przywiązani do swojej marki jako jednego z symboli powojennego "cudu gospodarczego" Republiki Federalnej. Zgodzili się zamienić ją na euro pod warunkiem, że ta nowa waluta będzie równie silna i stabilna. Można powiedzieć, że to się udało, choć dziś to nie gospodarka niemiecka jest najbardziej dynamiczna w Europie (mimo że pozostaje największa).

Polski złoty przeszedł bardziej skomplikowane losy niż marka, nie mogąc się pochwalić ani jej siłą, ani stabilnością. Najstarsi Polacy z sentymentem i dumą wspominali wprawdzie przeliczniki sprzed 1939 r. (5 zł za dolara), co w okresie PRL brzmiało jak opowieść z zaświatów. Przez długie lata postponowany, niewymienialny, najgorszego poniżenia zaznał złoty w stanie wojennym, upadając wraz z socjalistyczną gospodarką. W czasie systemu kartkowego na wszystko i hiperinflacji coraz bardziej tracił na wartości i znaczeniu.

Od 1989 r. trwało mozolne przywracanie stabilności złotego i zaufania do niego. Płacenie milionowymi nominałami nie przysparzało mu jednak splendoru. Dopiero po denominacji Polacy mogli przestać się wreszcie swego pieniądza wstydzić. A gdy w końcu nabrali do niego przekonania, przyjdzie go zamienić na inny. Znacznie jednak bardziej stabilny, nie tylko europejski, ale światowy, nobilitujący.

Coś jak złota karta kredytowa. Czy to nie jest warte (nomen omen) zachodu i poświęcenia naszego poczciwego (nomen omen) złotego?

W wielu polskich domach poniewierają się po szufladach banknoty i monety z różnych okresów XX-wiecznej historii, z różnymi napisami, godłami i emblematami. Za kilka lat - jeśli rządowi uda się zrealizować zapowiedź premiera Donalda Tuska - w szufladach tych zalegną też używane przez nas obecnie pieniądze. W portfelach zagoszczą zaś banknoty i monety euro, te ostatnie z różnorodnymi napisami i wizerunkami na rewersie, zależnie od miejsca wybicia.

Dołączą do nich także polskie symbole - różne dla różnych nominałów - na które do tego czasu musimy się zdecydować. Będą oglądane przez użytkowników euro w innych krajach. Obecność Polski w Europie i Europy w Polsce będzie silniejsza.

Zanim to nastąpi, dziś - w 85-lecie reform Grabskiego, wprowadzających złotego jako krajową walutę - przypatrzmy się jego burzliwej historii. To ostatni taki jubileusz. Swojego 90-lecia złoty zapewne już nie doczeka.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 05/2009

Artykuł pochodzi z dodatku „Ucho igielne (5/2009)