Złota kopuła i mały obrazek

Kopułę bazyliki w Licheniu widać już z daleka. Złocista jak łan pszenicy, miała się wyłaniać z pól zboża. Pól uprawnych jednak nie ma: ziemię miejscowi sprzedali i zajęli się obsługą pielgrzymów.

29.09.2007

Czyta się kilka minut

 /
/

Pielgrzymkową stolicą Polski jest nadal Częstochowa, ale Licheń nie pozostaje daleko w tyle - sanktuarium co roku odwiedza 1,5 mln pielgrzymów. Na stałe zagościł nie tylko na pielgrzymkowej mapie Polski, ale także świata.

O Licheniu trudno pisać tak, aby jego fenomenu ani nie spłaszczyć, ani nie ośmieszyć. Można liczbami: największa świątynia w Polsce, 11. na świecie, główna nawa wysoka na dziesięć pięter, wieża ma 143 metry, w środku kościoła miejsce znajdzie 17 tys. wiernych (w tym 7 tys. w ławkach), na placu przed bazyliką - 250 tys. Wymieniać poszczególne cechy nadzwyczajne można by długo - marmury spro-

wadzane z całego świata, kapiące zewsząd złoto, kiczowate obrazy, rzeźba budowniczego bazyliki ks. Eugeniusza Makulskiego klęczącego przed Janem Pawłem II, Golgota z grotami i tarasami lub cudowne źródełko, odkryte osobiście przez ks. kustosza...

Tu od razu wpada się w spór między tymi, których estetyka licheńska zachwyca, a tymi, których poraża. Tymi, którzy widzą w tym miejscu dowód ogromu duchowości Polaków, a tymi, których gorszy przepych i nadużywanie symboli religijnych dla zysku. Faktem jest, że bazylika w Licheniu miała robić wrażenie i robi. Jest tam wszystko, co nawet w najluźniejszy sposób wiąże się z wiarą. Religijny Disneyland - mówią jedni, miejsce cudowne - twierdzą inni i wracają tam co roku.

Może więc nie można o Licheniu opowiedzieć językiem współczesnym, takim, jakim posługują się media. Może trzeba cofnąć się w czasie do chwili, gdy Licheń był mało znaną wioską na terenie zaboru rosyjskiego. Napoleoński żołnierz Tomasz Kłossowski, ranny w bitwie pod Lipskiem w 1813 r., w podzięce Matce Bożej za ratunek zawiesił Jej obraz na drzewie w lesie grąblińskim w pobliżu Lichenia. Malutki obrazek, 16 na 25 cm, namalowany na modrzewiowej desce.

Teraz ginie w monumentalnym przepychu, wtedy wystawiony był na pogodę i niepogodę. I wtedy, i teraz uważany jest za cudowny. Kult przypieczętował w 1967 r. prymas Polski kard. Stefan Wyszyński, który koronował wizerunek Matki Bożej Licheńskiej. Takich miejsc w diecezji było wtedy więcej, wybrano jednak Licheń. To jednak wcale jeszcze nie oznaczało obecnej "kariery" sanktuarium. Jesz-

cze kilkanaście lat temu wycieczki szkolne chodziły tam z pobliskiego Konina na piechotę, brakowało infrastruktury dla pielgrzymów, budowa nowego kościoła była tylko w planach. Światowy rozmach nadał Licheniowi ks. Makulski, w intencjach zapewne najbardziej słusznych, choć ich efekt jeszcze długo będzie dyskutowany.

Nie to jednak w Licheniu jest najważniejsze. Pamiętać trzeba przede wszystkim o tym, że jest to miejsce szczególne i takim było również bez złotej kopuły. To miejsce modlitwy, gorliwej i prostej wiary, łask i cudów. Miejsce potrzebne wiernym w chwilach osobistych dramatów i trudnych chwil kraju. Miejsce spowiedzi, refleksji, postanowień, wdzięczności. Żeby zrozumieć Licheń, może należy myśleć o nim w takich kategoriach jak niemal 200 lat temu - o małym, skromnych obrazku, który napełniał ludzi wiarą i dawał im nadzieję. A że teraz o tę nadzieję proszą na marmurowej posadzce, a nie na ziemi pokrytej igliwiem - to chyba nie zmieni szczerości modlitwy.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka działu Świat, specjalizuje się też w tekstach o historii XX wieku. Pracowała przy wielu projektach historii mówionej (m.in. w Muzeum Powstania Warszawskiego)  i filmach dokumentalnych (np. „Zdobyć miasto” o Powstaniu Warszawskim). Autorka… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 37/2007