Złe skutki dobrych intencji

Pokojowy Nobel dla Organizacji na rzecz Zakazu Broni Chemicznej (OPCW), która nadzoruje likwidację arsenałów chemicznych w Syrii, stawia na głowie nasze rozumienie tragedii tego kraju.

15.10.2013

Czyta się kilka minut

Komitet Noblowski miał zapewne jak najlepsze intencje. Ale od nagrody dla OPCW za jej – jak na razie – bardzo krótkotrwałe i niewielkie dokonania w Syrii niedaleko jest już do tego, by nagrodzić syryjskiego dyktatora Baszara al-Asada za to, że w ogóle zgodził się w tej kwestii współpracować ze społecznością międzynarodową. Zresztą John Kerry, sekretarz stanu USA, pochwalił w zeszłym tygodniu syryjski reżim za dobre sprawowanie w tej kwestii, tym samym – chcąc, nie chcąc – anulując dotychczasową amerykańską krytykę pod jego adresem. Władze w Damaszku, dotąd na pozycji pariasa na arenie międzynarodowej, pławią się zapewne w blasku Nobla dla OPCW, którego całkiem słusznie mogłyby się poczuć współlaureatem. W końcu bez ich zgody organizacja nie realizowałaby swojej obecnej misji.

Kładąc akcent na zapobieżenie ponownemu użyciu broni chemicznej, Nobel dla OPCW zafałszowuje nasz obraz syryjskiej wojny domowej i przesłania resztę jej ofiar. To tak, jakby jedyna zbrodnia przeciw ludzkości, która miała miejsce przez ostatnie dwa i pół roku w Syrii, została popełniona przez reżim w sierpniu tego roku, gdy – używając sarinu – wojska Asada dokonały ohydnej masakry półtora tysiąca ludzi na przedmieściach Damaszku. To tak, jakby w tym kraju nie zginęło ponad sto tysięcy osób zabitych przez „zwyczajne” czołgi, działa, samoloty i karabiny. Tych Baszar al-Asad ma dalej pod dostatkiem. Z pola widzenia znika nam więc nie tylko większość zabitych, ale też setki tysięcy rannych, miliony wysiedlonych – tak wewnątrz Syrii, jak i poza jej granicami, miliony głodnych i straumatyzowanych dzieci, a także kobiety poddane przemocy seksualnej (jak to ma miejsce na każdej wojnie), okaleczeni torturami mężczyźni itd.

Społeczności międzynarodowej łatwiej się zajmować bronią chemiczną niż resztą dokonującej się w Syrii przemocy, bo jej ogrom ją przerósł. Wiemy to zresztą od dawna, obserwując całkowitą bezczynność reszty świata. Nobel dla OPCW jest wygodny: utwierdza samozadowolenie zachodnich polityków, że przyczyniając się do zniszczenia gazów bojowych Asada, spełnili swój obowiązek wobec Syryjczyków, choć doskonale wiedzą, że pozbycie się broni chemicznej nie rozwiąże „kwestii syryjskiej” – nie zakończy wojny. Będą więc dalej obserwować dokonujące się systematyczne okaleczanie i niszczenie syryjskiego społeczeństwa.

Zamiast OPCW, Komitet Noblowski mógł nagrodzić chociażby organizację Human Rights Watch, która nie tylko dokumentuje zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości, dokonywane w Syrii – tak przez reżim, jak i obecnych tam dżihadystów (Islamskie Państwo w Iraku i Syrii, Front Nusra, Dżajsz al-Muhażirin wa al-Ansar, by wymienić tych najbardziej radykalnych) – ale też apeluje o skierowanie tych zbrodni do Międzynarodowego Trybunału Karnego. Nagrodzeni mogli też zostać Syryjczycy i Syryjki, którzy do tej pory stawiają całkowicie pokojowy opór reżimowi, pomagając z narażeniem życia rannym i uchodźcom – w Syrii jest to dziś surowo karane. Jak i ci z nich, którzy za taką działalność trafili do więzień. Ich los jest nieznany. Dla światowej opinii publicznej pozostaną bezimienni.

Obawiam się, że zamiast przyczynić się do zakończenia wojny, ten Pokojowy Nobel może się tylko przyczynić do uspokojenia sumień międzynarodowych polityków, że będzie ich „listkiem figowym” i może skutkować tym, iż światowa opinia publiczna zacznie postrzegać broń chemiczną jako główny i jedyny problem syryjskiej tragedii.


MAGDA QANDIL jest stałą autorką „TP”, publikowała korespondencje z Bliskiego Wschodu, w tym z Syrii. Absolwentka londyńskiej School of Oriental and African Studies, pracuje nad doktoratem z nauk społecznych w PAN, gdzie współpracuje też z Centrum Badań Bliskowschodnich.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 42/2013