Zimno, ciepło, gorąco...

Jest to bez wątpienia literatura, która dzieje się w literaturze, podporządkowana wyłącznie prawom wyobraźni i humoru. Literatura absurdu, takiego jednak, który nasyca się emocjami.

07.07.2014

Czyta się kilka minut

W kultowej powieści „Tres tristes tigres” (Trzy strapione tygrysy) Kubańczyka Guillerma Cabrery Infantego jest rozdział pt. „Śmierć Trockiego opowiedziana przez różnych pisarzy kubańskich, lata potem – lub przedtem”. Zawiera brawurowe parodie siedmiorga pisarzy kubańskich. Nie mogło wśród nich zabraknąć Virgilia Piñery, jednej z najwybitniejszych postaci literatury hiszpańskojęzycznej XX w. Cabrera Infante każe mu przedstawić morderstwo na Trockim jako porachunki pisarzy i zakończyć polemiczny wywód taką oto radą dla uwięzionego zabójcy: „Jedyne, co może teraz zrobić Santiaguito Mercader, to poprosić o papier i atrament i zacząć pisać, jako że literatura jest najlepszym znanym mi środkiem uspokajającym. Pamiętam, że w Buenos Aires, gdzie spędziłem szesnaście gorzkich lat, pisanie było dla mnie najsłodszym pocieszeniem. A to oznacza tworzenie literatury, w moim przypadku, wielkiej literatury. V.P.”.

To, co w roku 1964 było niewinnym żartem Cabrery Infantego z redakcyjnego kolegi, pięć lat później stało się dla Piñery rzeczywistością. Zmarginalizowany i objęty zakazem druku na Kubie z powodu swojej bezkompromisowej postawy i homoseksualizmu, pozostał w Hawanie i pisał, z trudem zdobywając papier i atrament. Zmarł w 1979, dokładnie rok po śmierci zabójcy Trockiego, któremu reżim Castro udzielił gościnnego azylu. Z czyśćca zapomnienia został wydobyty dopiero w latach 90. W Polsce pozostawał prawie nieznany. Pojedyncze opowiadania ukazały się w antologiach i pismach literackich, a w 2013 r. „Dialog” opublikował przekład jego sztuki teatralnej „Jezus”.

Dobrze się więc stało, że nowa seria wydawnictwa Universitas, „Las Américas: Nieznana klasyka literatury latynoskiej”, zaczyna się właśnie od Piñery. Tom „Zimne opowiadania” w przekładzie Tomasza Pindla zawiera utwory z lat 1944-67. To niezwykła epoka w historii literatury kubańskiej, która przez ponad piętnaście lat nadawała ton całej literaturze hiszpańskojęzycznej i prowadziła ożywiony dialog z innymi obszarami kulturowymi. Stało się tak za sprawą literatów, artystów i intelektualistów (wielu z nich przybyło na Kubę z Hiszpanii po upadku Republiki) skupionych wokół pism „Orígenes”, kierowanego przez Joségo Lezamę Limę, „Ciclón”, którego redaktorem był Piñera, a po zwycięstwie rewolucji – „Lunes de Revolución”, pod redakcją Guillerma Cabrery Infantego. O burzliwych związkach Piñery z tymi środowiskami, jego argentyńskiej znajomości z Witoldem Gombrowiczem i ostracyzmie, jakiemu został poddany w ostatniej dekadzie życia, opowiada Klementyna Suchanow w reportażu „Królowa Karaibów”, wydanym w ubiegłym roku przez W.A.B.

Próżno jednak szukać jakiegokolwiek klucza do epoki w opowiadaniach Piñery. Na tle twórczości nielicznych, znanych w Polsce przedstawicieli literatury kubańskiej tamtego okresu: Joségo Lezamy Limy, Aleja Carpentiera czy Jorgego Guillena, jego proza jest zjawiskiem osobnym. Angażując się w kubańskie sprawy, jednocześnie odwracał się od lokalnej tradycji literackiej, a powinowactw szukał w literaturze anglosaskiej (Lewis Carroll), niemieckiej (Franz Kafka) i przede wszystkim francuskiej, którą przez całe życie tłumaczył.

Czym więc jest ta literatura, pisana na uspokojenie? Każde z „Zimnych opowiadań” daje własną, metaforyczną odpowiedź na to pytanie. Jak chociażby „Góra”, której bohater dzień po dniu zjada tysiącmetrową górę, nie przejmując się tym, że nikt nie zauważa jego samotnego wysiłku. Z kolei „Wróg” opowiada o lęku przed własnym poczuciem winy i daremnej próbie zasłonięcia się przed nim literaturą. Jest to bez wątpienia literatura, która dzieje się w literaturze, podporządkowana wyłącznie prawom wyobraźni i humoru. Literatura absurdu – zgoda – takiego jednak, który nasyca się emocjami.

Inną cechą Piñerowskiego świata jest cielesność, pozbawiona jednak erotyzmu. Jego bohaterowie dysponują prawie wyłącznie ciałem. Psychologizowanie nie interesuje pisarza nawet wtedy, gdy w późniejszych opowiadaniach często powraca do tematu śmierci. W ostatnim opowiadaniu zbioru, „Ten, który przyszedł mnie zbawić”, stary człowiek stara się ustalić moment swojej śmierci. Okazuje się to dla niego istotniejsze niż życie, które określa jako „zamarzanie na wolnym ogniu”. Jest coś z tej opozycji zimne-gorące w całej prozie Virgila Piñery.

Uderzająca jest bezpośredniość jego języka. Nie dajmy się jednak zwieść tej prostocie. O tym, jak jest wyrafinowana, mógłby nam wiele powiedzieć tłumacz opowiadań, któremu należy wyrazić uznanie za cierpliwe podążanie za Piñerowską frazą, za precyzyjne pierwsze zdania i dobitne puenty. No i za humor, który sączy się u Piñery bezustannie, kropla po kropli.


Virgilio Piñera „Zimne opowiadania” przeł. Tomasz Pindel, Universitas, Kraków 2014

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 28/2014