Żeby pomogło mi wytłumaczyć

Muzeum Żydów Polskich POLIN jest niestety niezbędne. Gdyby nie Holokaust, niezbędne by nie było. Byłoby tylko pożyteczne, tak jak dziesiątki innych projektów edukacyjno-turystycznych.

26.10.2014

Czyta się kilka minut

Ekspozycja mogłaby być bardziej udana lub mniej, wybór spośród niezliczonych eksponatów bardziej lub mniej trafny. Poszedłbym tam pewnie z córką, tak jak chodzę do innych muzeów, i ziewał tak, żeby nie widziała. Bardzo bym chciał, żeby tak było. Chciałbym, żeby znała polskich Żydów z przedszkola, ze szkoły, ze sklepu, z internetu. Niekoniecznie z muzeum. Powinni być wśród kolegów w pracy, pasażerów metra, wśród tańczących w klubie, spacerujących nad Wisłą, pijących piwo w pubie. Powinni jako członkowie związków zawodowych demonstrować przed Sejmem i powinni być wśród posłów, którzy wyjdą do protestujących. Mieli być naszą codziennością, a nie są. W związku z tym niezbędne jest muzeum. Współczuję osobom odpowiedzialnym za przygotowanie ekspozycji. Współczuję, bo mam wobec nich nierealne oczekiwania. Chcę zobaczyć, jak było, poznać i poczuć zaginiony świat, na tym jednak nie koniec. Wiem, że to niemożliwe, ale chciałbym, aby ta ekspozycja nadrobiła braki z wielu lat. Załatała przestrzeń polskich miast, przywracając chociaż budynki i materialne świadectwa. Żeby macewy nigdy nie stały się chodnikami, krawężnikami ani kamieniami węgielnymi obór. Nie ma ludzi, ale chciałbym widzieć chociaż otoczone szacunkiem pamiątki po nich. Chciałbym, żeby pamięć o nich była żywa i powszechna. To wszystko nie stanie się za sprawą Muzeum, to będzie tylko zamknięta przestrzeń zapełniona eksponatami. Kształcąca opowieść o czymś, co dawno powinno być opowiedziane. Za dużo oczekuję, bo jak dotąd – za mało dostałem.

Prawdę mówiąc, im bardziej ten projekt się uda, tym będzie trudniej mnie zadowolić. To trochę tak, jak wejść do pokoju dziecka, które zginęło. Usiąść na łóżku, rozejrzeć się, patrzeć na rzeczy, które po nim zostały. Człowiek bardzo szybko zaczyna pragnąć zbyt wiele. Chce coś zrozumieć, choć sam do końca nie wie, co, chce cudu, zawrócenia czasu, odwrócenia losu. Chciałby ujrzeć jakąś nieistniejącą przyszłość. W końcu zostaje tylko ze swoim wzruszeniem i smutkiem. Wiem, że to Muzeum nie zastąpi normalności. Nie spełni też moich nierealnych oczekiwań. Ważne jednak, że powstanie. Zaprowadzę tam córkę i może będzie mi łatwiej wytłumaczyć jej, kim byli polscy Żydzi. Co straciliśmy przez ich brak, a co z nich w nas pozostało. Jedno jest pewne, nie będę ziewał. Będę w napięciu obserwował, czy interesuje ją to, co ogląda, jak to rozumie i czy to będzie dla niej ważne.


IGOR OSTACHOWICZ jest pisarzem, autorem książki „Noc żywych Żydów”. W latach 2007–2014 był podsekretarzem i sekretarzem stanu w Kancelarii Premiera Donalda Tuska.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 44/2014

Artykuł pochodzi z dodatku „1000 lat historii Żydów polskich