Zdjęcie z tatą

Dla Krzysztofa Bukowskiego to Boże Narodzenie będzie szczególne. „Całe życie przeżyłem w przekonaniu, że nigdy nie znajdę ojca” – mówi. Odnalazł go po 65 latach.

17.12.2012

Czyta się kilka minut

Krzysztof Bukowski z ojcem Edmundem, 1948 r. / Fot. Archiwum rodzinne
Krzysztof Bukowski z ojcem Edmundem, 1948 r. / Fot. Archiwum rodzinne

Krzysztof Bukowski, którego historię opisaliśmy latem w „Tygodniku” (nr 34/2012), ma szczęście. Po ekshumacjach, które na cmentarzu Powązkowskim prowadziły Instytut Pamięci Narodowej oraz Rada Ochrony Pamięci, Walk i Męczeństwa – i odnalezieniu szczątków stu kilkudziesięciu osób zamordowanych przez komunistów oraz pochowanych tam anonimowo – na razie zidentyfikowano trzy.

Wśród nich: ojca Krzysztofa Bukowskiego. – Teraz chciałbym upamiętnić nie tylko jego, ale wszystkich, którzy zginęli w podobny sposób, a których być może nie uda się zidentyfikować. Może rodziny innych też się na to zgodzą – mówi Bukowski.

***

Zdjęcie pierwsze: młody mężczyzna z wąsem, o gładko zaczesanych włosach, trzyma malutkie dziecko. To siedmiomiesięczny Krzysztof Bukowski. Jest maj 1948 r. Rodzice spędzają kilka wspólnych chwil u rodziny babci, w Magdalence. Kilka tygodni później ojciec i matka, oboje członkowie AK i powojennego podziemia niepodległościowego, zostaną aresztowani. Matka wróci do domu po ośmiu latach. Ojciec nie wróci nigdy. Fotografia z siedmiomiesięcznym synem to prawdopodobnie ostatnie zdjęcie porucznika Edmunda Zbigniewa Bukowskiego. – I moje jedyne zdjęcie z ojcem – mówi dziś syn.

Zdjęcie drugie: wakacje na Wileńszczyźnie, 1936 r. Nikt nie przeczuwa wojny, a już na pewno nie siostry Chełmickie: Irena, Róża, Bożena i Kalina siedzą na słońcu w białych sukienkach. Spodziewają się od życia wszystkiego, ale na pewno nie tego, co im przyniosło. Bożena zginie w Powstaniu Warszawskim. Trzy pozostałe zostaną aresztowane w komunistycznej Polsce, tego samego dnia, w czerwcu 1948 r. Za murami zostawią dzieci. Irena osiem miesięcy wcześniej urodzi Krzysztofa. Gdy ją aresztują, wciąż jeszcze będzie karmiła go piersią. Następny raz przytuli go, gdy będzie miał 9 lat.

Zdjęcie trzecie: siwowłosy mężczyzna podpiera się laską, za rękę trzyma kilkuletniego chłopca. Obok jego żona, z dziewczynką. To Antoni i Maria Chełmiccy z wnukami. Ale to nie jest niedzielne rodzinne spotkanie. Chłopczyk – to Krzyś Bukowski. Jego tata już nie żyje, a mama nie odsiedziała jeszcze połowy wyroku. Para starszych ludzi, jego dziadkowie, to jego jedyne oparcie, jedyni opiekunowie. Po stracie córki w Powstaniu, gdy trzy pozostałe córki aresztowano, w jednej chwili zostali sami, bez środków do życia, z wnukami.

– Babcia starała się dla mnie o rentę sierocą, ale władze odpowiedziały jej, że w świetle prawa nie jestem sierotą – wspomina Krzysztof.

***

Dziś koło się domknęło, ostatnia tajemnica została wyjaśniona. Edmund Bukowski jest wśród pierwszych, których dane trafią do Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów. Jego szczątki zidentyfikowano po ekshumacjach na tzw. Łączce na Powązkach. To miejsce, gdzie po 1945 r. chowano anonimowo zamęczonych w śledztwie lub zabitych po wyroku PRL-owskiego sądu. Porównując materiał genetyczny, zidentyfikowano na razie trzy osoby.

– Nie spodziewałem się, że ojciec zostanie odnaleziony, bo nawet nie wiedziałem na pewno, czy pochowano go na Łączce, czy może na Służewiu – mówi Krzysztof Bukowski. – Mam wielką satysfakcję. Teraz dowody zbrodni są niepodważalne. Wiem nawet, jak zginął: zabili go „metodą katyńską”, strzałem w tył głowy, czaszka rozpadła się na trzy części.

– Tylko dla mamy jest już za późno. Nie żyje od 15 lat – dodaje.

Ojciec leżał zaraz drugi od góry, piaszczysty grunt sprzyjał zachowaniu szkieletu. Nie polano go kwasem ani wapnem, więc szczątki zachowały się dobrze. Materiał genetyczny pobrany od syna daje stuprocentową pewność identyfikacji.

Szczątki Edmunda Bukowskiego czekają na pochówek. Nie wiadomo jeszcze, kiedy to będzie. – Jestem przekonany, że lepszy byłby wspólny grób--pomnik na Powązkach dla wszystkich zamordowanych. To zwróci uwagę ludzi, pobudzi do refleksji. Bo wielu w Polsce nadal nie wie, że takie rzeczy się działy – mówi syn. – Kładąc na szali z jednej strony chęć pochowania ojca w rodzinnym grobowcu i usunięcia napisu „grób symboliczny” z płyty, a z drugiej możliwość upamiętnienia wszystkich ofiar, myślę, że to drugie jest ważniejsze.

Krzysztof Bukowski ma nadzieję, że ekshumacje będą kontynuowane. Jest jeszcze wiele rodzin, które wciąż zadają sobie pytanie: gdzie on jest?

***

Dziadkowie, gdy się nim zajmowali, nie ukrywali prawdy. Podobnie matka, gdy wyszła z więzienia. Wiedział, co stało się z ojcem. – Jednocześnie zawsze czułem, że coś jest nie tak. Na pytania o ojca zacinałem się – opowiada. – Na przykład gdy dopytywała się o niego pani w przedszkolu. Na szczęście, szybko mnie stamtąd wylali za wrzucenie żaby przez okno. Ale jestem wdzięczny matce, iż potrafiła powiedzieć mi wszystko, nie wpoiwszy przy tym nienawiści.

Gdy Urząd Bezpieczeństwa aresztował rodziców, skonfiskowano nie tylko ich mieszkanie, ale i wszystkie ich przedmioty. Nawet zabawki małego Krzysia, które ojciec przywoził mu z misji (był kurierem AK, jeździł do Londynu). – Widać komuś się spodobały – mówi. – Po latach ktoś znalazł w magazynie jedno moje autko, wóz strażacki. Dostałem je z powrotem. Tyle mi zostało. No i to zdjęcie z tatą.

Teraz będzie także grób.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka działu Świat, specjalizuje się też w tekstach o historii XX wieku. Pracowała przy wielu projektach historii mówionej (m.in. w Muzeum Powstania Warszawskiego)  i filmach dokumentalnych (np. „Zdobyć miasto” o Powstaniu Warszawskim). Autorka… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 52-53/2012