Zaśnij w wierzchołku świerka

NATURA WŁÓCZYKIJA | Kręcę się jak pies, zanim ułoży się do spania. To w prawo, to w lewo. Z tej strony lasu. Nie, lepiej z tamtej. W sośninie mrówki, na łące mokro, w kartoflach brudno.

19.04.2019

Czyta się kilka minut

 / JAN MOREK / FORUM
/ JAN MOREK / FORUM

Nie mam gdzie spać. Szukam jak dżdżownica w ściółce. O – jest gryka. Jakby śnieg spadł. Biała. Pachnąca. Literacka taka. Jeśli zaskoczy cię noc na Podlasiu i nie masz już siły iść bądź pedałować, na nocleg doskonale nadadzą się tamtejsze pola gryki. Na przykład te pomiędzy borami sosnowymi w okolicach wsi Zubry, Wiejki, Podozierany. Gryka w lipcu kwitnie pysznie, posiada miękką, wykształconą w pełni łodygę i szerokie liście. Nie będzie jak się umyć, ale intensywny zapach białego kwiecia i złudzenie śniegu wywoła ulotną atmosferę świeżości. Szczególnie pusta łodyga i sercowate liście są ważne – tworzą dość grubą warstwę między grzbietem śpiącego a nagrzaną planetą, dzięki czemu nie zmarzniemy nad ranem. Jest miękko i przytulnie, a tłuszcz i pot, czyli kompleks fizjologicznych zjawisk nazywany brudem, nie dokuczają tak bardzo.

Kląskanie pokląskwy

Gryka nadaje się do spania bardziej niż owies czy jęczmień, którego suche plewki i łamliwe wąsy niemiłosiernie kłują, zostawiając na skórze rozległe zaczerwienienia. Owies siany jest na glebach ubogich i rośnie rzadko, przez co nagrzane za dnia pole zamieszkuje wiele ruchliwych chrząszczy z rodziny Carabidae, biegaczowatych. To drapieżniki, mają mocne żuwaczki, długie nóżki i polują głównie w nocy, więc zdarza się, że próbują też ciepłego ciała. W gryce biegaczy jest mniej. A jeśli hreczka posiana jest gęsto, by zacienić i wyplenić z pola perz, tak jak to na Podlasiu mają w zwyczaju robić, to już prawie w ogóle biegaczowatych się nie spotka.

Spotkać można za to właściciela pola, hreczkosieja, dlatego ważna wskazówka: lepiej wchodzić w grykę od strony lasu albo sąsiedniego pola niż od pobliskiej drogi. Hreczkosiej może nie mieć zrozumienia dla zmęczonego wędrowca i zareagować nerwowo. Zazwyczaj budzenie w gryce jest jednak miłe: kląskanie pokląskwy, popisy skowronków polnych. A do najlepszych budzików należą żałobne pieśni lerki, skowronka borowego: tuji, tuji, tłi i – oczywiście – kukułka.

Nie polecam przystanków autobusowych

Zdarzają się co prawda kompletne i szerokie ławki, ale wcześnie rano śpiącego obudzą roje much. Już lepiej wejść do starej chaty, choć ostrożnie, by nie runęła. Chaty dzielą się na te z łóżkami i te bez, więc zależnie od wyposażenia trzeba się w nich umiejętnie odnaleźć. Im lepsze, tym gorzej – można zostać posądzonym o szaber. Na Podlasiu nie brak przejezdnych, którzy z opuszczonych domów wynoszą cenne sprzęty. Do najbardziej poszukiwanych należą malowane skrzynie posażne, zbyt małe jednak, by się w nich, czy też na nich, przespać.


CZYTAJ WIĘCEJ

NATURA WŁÓCZYKIJA – specjalny dodatek dla ruchliwych! >>>


Fragmentu czegoś płaskiego i suchego można szukać też na placach zabaw (Kleszczele) albo parkowych ławkach (spokojnym i bezpiecznym miejscem jest park księżnej Jadwigi w Siemiatyczach). Wspaniale nadają się do snu muszle koncertowe (Hajnówka), tancbudy (Lewkowo) bądź rampy porzuconych mleczarni (Woźnawieś). Koledzy Darek i Kornel spali kilka razy na cmentarzach, pomiędzy grobami, co uważam jednak za akt przesadnej brawury.

Wystraszyć może żubr

Jeżeli chcesz skosztować spania w krajobrazie, bez namiotu, kempingu, samochodu, korzystając tylko z tego, co oferuje widok, możesz skorzystać z architektury turystycznej, jaką coraz częściej organizują parki narodowe i krajobrazowe. No i nadleśnictwa, które nie wiedzą, co robić z nadwyżkami finansowymi, więc stawiają ławkę za ławką, a przy ścieżkach leśnych umieszczają telewizory. Taka półarchitektura to doskonały wstęp do nocowania na widoku, zanim człowiek przestanie się obawiać o swoje życie i położy w gryce.

Godne polecenia są ławki w lesie za wsią Kuchmy (gmina Michałowo), choć tamtejsze lelki kozodoje terkocą całą noc, a i klaszczą skrzydłami nad głową. Spokojniej będzie na wieży widokowej pod Białowieżą, polecam tę za skansenem albo drugą, nad rzeką Narewką koło rezerwatu Wysokie Bagno. Choć tu znowu przeszkadzają samochody. Można też znaleźć sobie paśnik z sianem w lesie, choć uwaga: nie za blisko granicy. W paśniku budzenie mogą nam zafundować zazwyczaj nerwowi i pozbawieni fantazji funkcjonariusze straży granicznej albo, nie daj Bóg, leśnej. Wystraszyć może też żubr: w księżycowe noce jego morda w mglistej poświecie wygląda jak diabelska.

Aby zatem uniknąć straży leśnej, diabła, samochodów i lelka kozodoja – wejdź w głąb lasu. Najlepiej tam, gdzie rosną sosny i świerki, w bory. Siedliska grądowe, gdzie rosną dąb, grab, klony, i olsowe (tworzone przez olchę czarną) nie nadają się tak dobrze na sen jak bory. Szczególnie bory świerkowe.

Szybkie posłanie w świerczynie

W świerczynach nie obudzi cię szum drzew. Bo świerki nie szumią jak gatunki liściaste, crescendo i forte, ale cicho, murmurando. I to nawet przy mocnych, gwałtownych podmuchach wiatru. Podobnie jak w gryce, owsie i jęczmieniu, w świerczynach nie ma kleszczy. A przynajmniej jest ich bardzo mało. Kleszcze czekają na swoje ofiary zazwyczaj na końcach długich traw bądź trzcin, w miejscach nasłonecznionych, przy uczęszczanych przez zwierzęta ścieżkach. W głębi borów świerkowych wysokich traw jest niewiele. Panuje półmrok i bywa chłodniej niż w innych formacjach roślinnych, a takich właśnie miejsc unikają ciepłolubne kleszcze. Nigdy nie znalazłem kleszcza czekającego na gałązkach świerkowych czy czubkach licznych młodych świerczków. Czemuś kleszczom świerki nie odpowiadają. Może najeżony igłami, multipolarny szczyt świerkowego pędu jest dlań zbyt trudnym wyborem?

Szybkie posłanie w świerczynie da się uwić – jeżeli w pobliżu nie ma paśnika i siana – z gałązek oraz pędów świerkowych. Dużo ich można znaleźć w miejscu żerowania wiewiórek. Wiewiórki, by zdobyć szyszki, odgryzają całe fragmenty gałązek, na których szyszki wiszą, a potem te gałązki porzucają. Czasem pod drzewem jest ich tak dużo, że łatwo można je zgarnąć pod pień i posłanie gotowe. Gdyby nie burze i pioruny.

Jeszcze szybciej, przytulniej i bezpieczniej niż między korzeniami jest spać w koronie świerka. Nie, nie chodzi wcale o wspinanie się na trzydziestometrowe drzewo i rozwieszanie tam hamaka. Otóż świerki czasem się łamią. W puszczy regularnie można się natknąć na puszysty świerkowy czub najeżony gałęziami wielkimi jak choinki. Wygląda jak obszerny szałas, który spadł z nieba pośrodku lasu. Wystarczy odłamać kilka gałęzi i ułożyć w gniazdo, tak jak to robi sójka czy gołąb grzywacz, gdzieś w zakamarku złamanego wierzchołka. A rano? Rano nie obudzą cię, jak w gryce, skowronki czy pokląskwa. Ani hreczkosiej. Nad uchem świstnie za to mysikrólik, zniczek, czubatka i szarytka. Czyli wszystkie ptaki, które zazwyczaj żerują wysoko w koronach drzew. Teraz masz szansę obejrzeć je z bliska.

Eufonia krajogłosu

Powiedzmy wprost: jeśli po raz pierwszy zasypiasz poza domem i namiotem, nie wyśpisz się za bardzo, choćbyś trafił na najgęstszą grykę w okolicy, najciemniejszy bór. W nocy budzi byle trzask, różne fantasmagorie nawiedzają głowę. Dopiero za trzecim, czwartym razem, kiedy przed snem czy rano poczujesz na sobie badawczy wzrok rudzika, docenisz, jak miło jest stać się częścią krajobrazu. Nocą dotrą do ciebie bodźce, przy których kształtowały się niegdyś nasze umęczone antropocenem, płynną nowoczesnością, uciekającym światem i epoką ekranu muskającego zmysły. Rośliny w dotyku okażą się znajome, a ich zapachy organicznie bliskie.

Ale mnie w lesie i na polu zazwyczaj zadziwia coś innego: harmonijny krajogłos, czyli dźwiękowy obraz okolicy, w której wypadło popasać. O ile nie ma w pobliżu ciągnika czy pilarza, wszystkie dźwięki zgadzają się, jakby ktoś zadbał o to we wcześniej zapisanej partyturze. Gryka, owies, pszenżyto nigdy nie tworzą kakofonii. Doskonale współbrzmi z nimi tuji, tuji, tłi śpiewającej całą noc lerki. A świerszcz polny troszczy się o to, by nie zapadała zupełna cisza podczas pauz. Świerki, brzozy i olchy nie przeszkadzają sobie w szumie. Ba, tworzą usypiającą eufonię, bliską, znajomą i pożądaną. Przy takich częstotliwościach ewoluował twój słuch, więc zasypiasz jak mysikrólik ukryty w wierzchołku świerka. Uradowany eufonią, niedomyty. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 17/2019

Artykuł pochodzi z dodatku „Natura Włóczykija