Zagłębie nut

Dla melomana Wrocław jest kulturalną stolicą Polski już od lat. A przynajmniej od czasu, gdy powstała Wratislavia Cantans.

22.09.2009

Czyta się kilka minut

Wratislavia Cantans, superwidowiska operowe, dwa festiwale muzyki współczesnej - Musica Polonica Nova i Musica Electronica Nova, festiwal Gitara, Międzynarodowy Konkurs Pianistyczny im. Ferenca Liszta. Wrocław żyje muzyką, choć na budowę sali koncertowej z prawdziwego zdarzenia przyjdzie poczekać dłużej niż do zapowiadanego września 2011 r. Niemniej, kiedy słowo stanie się ciałem, wrocławianie dostaną Narodowe Forum Muzyki, które pomieści 1800 osób i ma być jednym z najnowocześniejszych wnętrz w Europie. Posłuży jako siedziba dla wrocławskich orkiestr - symfonicznej, kameralnej "Leopoldinum" i barokowej, oraz chóru, z którym współpracuje Paul McCreesh.

500 wykonawców...

Dla melomana stolica Dolnego Śląska jest kulturalną stolicą Polski już od lat, a przynajmniej od 1966 r., kiedy Andrzej Markowski, dyrygent, ówczesny dyrektor Filharmonii Wrocławskiej, zdecydował się powołać do życia festiwal Wratislavia Cantans. W założeniu impreza miała być forum dla muzyki oratoryjno-kantatowej, ale też miejscem prezentacji muzyki dawnej czy współczesnej. Koncerty odbywały się w kościołach, co jest tradycją do dziś dnia. Na przestrzeni ostatnich czterdziestu kilku lat Wratislavia przechodziła rozmaite przeobrażenia, rozrastając się do ogromnych rozmiarów. Tegoroczna edycja trwała 16 dni, a artyści wystąpili nie tylko we Wrocławiu, ale w 13 miastach Dolnego Śląska.

Ostatnia dekada była dla festiwalu dość burzliwa - kilkakrotnie zmieniał się dyrektor artystyczny, a szefa generalnego - Lidię Geringer d’Oedenberg zastąpił Andrzej Kosendiak. Przez lata toczyły się dyskusje, jaki kształt ma przyjąć festiwal, by zachować charakterystyczny dla siebie profil, a jednocześnie pozostać wciąż atrakcyjny dla melomanów. Kiedy w 2005 r. Andrzej Kosendiak przedstawił nowego szefa artystycznego Wratislavii - wybitnego angielskiego dyrygenta Paula McCreesha, wiadomość zelektryzowała polskie środowisko muzyczne. Szef Gabrieli Consort & Players deklarował na wstępie, że wybrał właśnie Polskę, bo tu widzi potencjał i szansę na realizację ambitnych zamierzeń. Melomani zyskali na obecności McCreesha (choćby fakt, że udało mu się po latach sprowadzić do Wrocławia wybitny brytyjski zespół The English Concert z charyzmatycznym szefem Johnem Eliotem Gardinerem), a sam McMaestro zaangażował się w pracę z Chórem Filharmonii, który występuje nawet z Gabrieli Consort, wokalną częścią słynnego zespołu McCreesha.

Jednak ubiegłoroczna edycja była dla wielu fanów Wratislavii przeładowana angielskim repertuarem, nie zawsze zresztą inspirującym, jak kompozycje Jamesa MacMillana. Tegoroczny festiwal okazał się znacznie lepszy, z interesującym, przemyślanym repertuarem (rocznicę Händlowską uczczono dwoma oratoriami - "Izraelem w Egipcie" pod kierownictwem Gardinera i "Teodorą" z McCreeshem, muzykę współczesną reprezentowały zarówno dwa koncerty Kronos Quartet, jak i specjalnie zamówiona na Wratislavię kantata "Głosy miasta" Cezarego Duchnowskiego).

McCreesh, związany długofalowym kontraktem z Wrocławiem, zamierza tu realizować nowe projekty także poza festiwalem. W przyszłym roku planuje nagrać (dla nowej, jeszcze nienazwanej, ale wrocławskiej marki) płytę z "Grande messe des morts" Berlioza, do której będzie trzeba zaangażować 500 wykonawców. Angielski dyrygent deklaruje, że tylko we Wrocławiu ma warunki, w których może pracować i nagrywać wielkie oratoria, na jakich realizację nie decyduje się nawet jego dotychczasowa wytwórnia - Deutsche Grammophon.

...i 450 tysięcy widzów

Wrocław to nie tylko Wratislavia Cantans, ale dla wielu przede wszystkim Opera Wrocławska, symbol miejsca, o które toczyły się walki i debaty. Kiedy w połowie lat 90. zaczął się długo oczekiwany remont budynku (obecnie teatr dysponuje jedną z największych scen w Europie), zespół nie został rozwiązany, a dyrektor Ewa Michnik była zdeterminowana, by go utrzymać i grać spektakle nawet w nietypowych przestrzeniach. Repertuarowe przedstawienia grano np. w Wytwórni Filmów Fabularnych, natomiast słynne superprodukcje (odbyło się 15 premier, w tym "Nabucco" Verdiego, kompletna tetralogia "Pierścień Nibelunga" Wagnera czy "Borys Godunow" Musorgskiego) w Hali Stulecia obejrzało ponad 450 tys. widzów.

Po remoncie okazało się, że melomani szybko wrócili do klasycznego teatru, a przez ostatnie kilka sezonów Wrocław stał się mekką fanów opery. Premierowa "Halka" sprzed czterech lat w kontrowersyjnej realizacji Laco Adamika była głosem w dyskusji o tym, jak dziś wystawiać klasykę polskiej opery. Dzięki Ewie Michnik na scenę trafiła także dotąd niechętnie wystawiana opera "Hagith" Karola Szymanowskiego czy wreszcie przepiękna jednoaktówka "Jutro" Tadeusza Bairda, zaprezentowana w porozumieniu z festiwalem Musica Polonica Nova.

W Operze Wrocławskiej konsekwentnie promowane są dzieła XX wieku. W ubiegłym sezonie zainaugurowany został I Festiwal Opery Współczesnej, w ramach którego pokazano wszystkie zrealizowane na tej scenie przez ostatnie kilka lat utwory najnowsze (w tym doskonała inscenizacja "Raju utraconego" Krzysztofa Pendereckiego). Wprawdzie obecny sezon będzie raczej kryzysowym, bo pierwszą premierę - "Opowieści Hoffmanna" - melomani zobaczą dopiero w listopadzie, ale Ewa Michnik nie zaniechała realizacji swoich planów: w lecie na Pergoli nieopodal Hali Stulecia wrocławianie posłuchają długo oczekiwanej superprodukcji "Turandot" Pucciniego.

Wspomniany już festiwal Musica Polonica Nova, starszy o 4 lata od Wratislavii, obecnie drugi tej wielkości po Warszawskiej Jesieni festiwal poświęcony muzyce współczesnej, ma bogatą tradycję i jest prowadzony przez Rafała Augustyna, najbardziej cenionego z wrocławskich kompozytorów. Ale od kilku lat Polonice towarzyszy młodsza siostra - Musica Electronica Nova, impreza będąca pokłosiem sukcesów środowiska skupionego wokół studium kompozycji komputerowej na Akademii Muzycznej. Właśnie we Wrocławiu znajduje się obecnie najsilniejszy ośrodek muzyki elektroakustycznej i działają czołowi jego twórcy - Cezary Duchnowski, Agata Zubel, Jagoda Szmytka, Paweł Hendrich... Na festiwalu prezentowane są nie tylko dokonania rodzimych twórców, ale także czołowych kompozytorów nurtu - dwa lata temu odbyła się retrospektywa Kaiji Saariaho, wraca się też do Xenakisa, Var?se’a. Obecność tych dwóch festiwali (organizowanych na przemian) to silny kontrapunkt dla Warszawskiej Jesieni.

***

Cenną wrocławską inicjatywą jest wreszcie odbywający się co trzy lata Konkurs Pianistyczny im. Ferenca Liszta. Impreza, choć odbyła się w ubiegłym roku po raz czwarty, już została wpisana na listę festiwali prestiżowej fundacji Alink Argerich, prowadzonej m.in. przez wybitną argentyńską pianistkę. Można przypuszczać, że kiedy zostanie oddana do użytku nowa sala koncertowa, Wrocław będzie znany już nie głównie za sprawą Wratislavii Cantans...

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 39/2009