Zagadka ukrytej owulacji

Trwa spór o to, czy u kobiet można zaobserwować płodną fazę cyklu menstruacyjnego poprzez widzialne wskazówki. Na pewno nie są one jednak tak wyraźne jak u innych gatunków.

10.12.2018

Czyta się kilka minut

Biżuteria, którą kobiety w Ghanie zakładają, gdy osiągają dojrzałość płciową / EYE UBIQUITOUS / GETTY IMAGES
Biżuteria, którą kobiety w Ghanie zakładają, gdy osiągają dojrzałość płciową / EYE UBIQUITOUS / GETTY IMAGES

Ci obrzydliwi ludzie uprawiają seks zupełnie bez sensu!”. Według antropologa Jareda Diamonda to zdanie wypowiedziałby, gdyby tylko mógł, jego pies.

Nasze zachowania seksualne odbiegają od tego, co można zaobserwować u milionów innych gatunków. Tylko ludzie uznają seks za intymny i wolą unikać podczas niego spojrzeń innych osobników. Jako jedni z nielicznych gatunków uprawiamy seks twarzą w twarz z partnerem. Zaś kobiety robią to także po okresie menopauzy oraz w niepłodne dni cyklu menstruacyjnego, czyli nawet wtedy, gdy nie mogą zajść w ciążę.

Inne gatunki wydają się być bardziej racjonalne – poza krótkim okresem rui, kiedy to samice są płodne, powstrzymują się od aktywności seksualnej. Ta różnica może mieć związek z faktem, że w naszym gatunku owulacja jest bardziej ukryta. U zdecydowanej większości zwierząt, także tych najbliżej z nami spokrewnionych, przebiega całkowicie jawnie.

Dlaczego mechanizmy selekcyjne tak pokierowały ewolucją naszej seksualności? Dla biologów i psychologów stanowi to jedną z najważniejszych zagadek ewolucji człowieka.

Inaczej niż u innych

Owulacja (jajeczkowanie) – czyli proces przygotowania komórki jajowej do zapłodnienia – jest powszechna wśród ssaków. Samice w tym okresie silniej reagują na bodźce seksualne i są bardziej kapryśne w doborze partnerów. U niektórych gatunków, np. u krów, owulacja może przybierać charakter spontaniczny – uwarunkowana jest samoistnymi zmianami hormonów i czynnikami meteorologicznymi. Wśród myszy czy kotów ma charakter bardziej społeczny, może ją wywołać obecność samca. Dorosłe samice większości gatunków ssaków używają różnych środków, aby „zareklamować” fazę płodną, co sprawia, że w oczach samców stają się bardziej atrakcyjne.

A mają co reklamować. Komórki jajowe stanowią w przyrodzie rzadkie dobro. Przeciętna kobieta w ciągu życia przejdzie jedynie 400 owulacji, mężczyzna jest w stanie wyprodukować ok. 120 mln plemników w ciągu godziny. U innych gatunków jest podobnie – dlatego samice muszą bardziej uważać, czyim plemnikom dać szanse połączenia się ze swymi komórkami jajowymi.

U większości naczelnych, w tym szympansów – naszych najbliższych krewnych – owulacja ma charakter jawny. Szympansice sygnalizują dni płodne nabrzmieniami anogenitalnymi, czyli zmianami skórnymi w okolicach narządów płciowych. Znamy jednak kilka gatunków małp, u których brak widocznych sygnałów owulacji. Jest tak na przykład u orangutanów, żyjących raczej w samotności, a nie w stadach, jak wiele innych małp (i ludzi) – co może mieć znaczenie dla przebiegu owulacji. Według matematyczki Kelly Rooker i biologa ewolucyjnego Sergeya Gavriletsa, jawna owulacja wiąże się właśnie m.in. z życiem w grupie, a zwłaszcza z wysokim ryzykiem dzieciobójstwa. Być może samice orangutanów nie ponoszą kosztów jawnej owulacji, ponieważ przy ich sposobie życia nie przynosiłaby im większych korzyści. Ale równie dobrze może chodzić o coś więcej – o korzyści, których nie potrafimy do końca ­zidentyfikować.

Ewolucja wstrętu

Kobiecy cykl miesięczny odcisnął piętno na kształcie tabu kulturowego w wielu regionach świata. Wiele wieków przed tym, zanim owulacją zaczęli zajmować się naukowcy, ludzie różnych kultur tworzyli zasady dotyczące traktowania kobiet w różnych okresach cyklu miesięcznego. Np. Stary Testament formułuje całą masę nakazów, które, mówiąc oględnie, nie darzą sympatią kobiet przechodzących menstruację. W Księdze Kapłańskiej można przeczytać: „Jeżeli kto obcuje cieleśnie z kobietą mającą miesięczne krwawienie i odsłoni jej nagość, obnaża źródło jej krwi, a ona też odsłoni źródło swojej krwi, to oboje będą wyłączeni spośród swojego ludu”.


CZYTAJ TAKŻE:

Mamy miesiączkę: Wstyd, ból i temat tabu. Czy o kobiecej fizjologii można otwarcie rozmawiać?

Iwona Chmielewska, ilustratorka, pisarka: Ludzie wciąż boją się kobiecej płodności jako nieokiełznanej, nieznanej siły. Przeraża ich biologiczna strona kobiety. Stąd chyba cały problem.


Komórka jajowa została odkryta w 1827 r., ale powiązanie jej z owulacją nastąpiło dopiero w 1873 r. W XIX w. wciąż powszechne było przypisywanie kobietom w trakcie menstruacji wpływu na psucie się żywności, w okresie tym nie dokonywano również zabiegów chirurgicznych. Jeszcze w 1920 r. amerykański pediatra węgierskiego pochodzenia Béla Schick rozważał możliwość, że kwiaty w jego biurze usychały szybciej, gdy podlewająca je sekretarka miała menstruację (nie wyjaśnił, skąd o tym wiedział). Po przeprowadzeniu eksperymentów Schick postulował wydalanie przez kobiety toksyny menstruacyjnej („menotoksyny”). Ponadto stwierdził, że ogólnoustrojowa krew i pot pachowy podczas menstruacji były bardziej toksyczne dla świeżych kwiatów i opóźniały wzrost drożdży.

Dziś potrafimy wyjaśnić, skąd brały się podobne przekonania czy zakazy. Uważa się, że powszechność odmiennego traktowania kobiet w okresie menstruacji wiąże się z uniwersalnym, ukształtowanym w toku ewolucji mechanizmem wstrętu. Psycholog Joshua Tybur mówi o ewolucji trzech rodzajów wstrętu (seksualnego, moralnego i patogenowego), które miały chronić przed różnymi zagrożeniami. Brzydzimy się widoku zepsutego jedzenia, krwi, ropiejących ran czy śladów przebytych chorób, ponieważ sygnalizują one obecność niebezpiecznych dla życia patogenów. Obszar genitaliów (obok ust, odbytu oraz skóry) to zaś okolice szczególnie sprzyjające transmisji zarazków. Stąd prawdopodobnie tabu kulturowe tak często wykluczało ze społeczności kobiety w trakcie menstruacji. Wstręt patogenowy nakładał się na wstręt seksualny.

Wierność i dzieciobójstwo

Klasyczne teorie, które zdominowały biologię na wiele dekad, podkreślały, że w przypadku ludzi owulacja przybrała charakter ukryty. Nie udało się wypracować jednej przekonującej teorii tłumaczącej, dlaczego mielibyśmy tak bardzo różnić się od wielu innych zwierząt – w tym tych najbliżej z nami spokrewnionych.

Niektórzy badacze akcentowali, że ułatwiało to przetrwanie grup łowiecko-zbierackich poprzez zmniejszenie poziomu wewnątrzpłciowej, samczej przemocy. Ukryta owulacja zmniejszała agresję i rywalizację samców o samice, która niewątpliwie byłaby szczególnie nasilona w okresie dni płodnych, gdyby te były łatwe do ustalenia. Mogło to zwiększać także współpracę wewnątrz grupy. Inni rozważali zmniejszenie rozpowszechnionego w przyrodzie dzieciobójstwa – gdy trudno mieć pewność, kto jest ojcem, mordowanie dzieci po związaniu się z nową partnerką nie sprzyja doborowi naturalnemu. Jeszcze inni naukowcy upatrywali genezy ukrytej owulacji w zwiększaniu więzi partnerskich.

W takim podejściu kobiece sygnały, mogące świadczyć o występowaniu dni płodnych, są w najlepszym przypadku szczątkowe i nie mają wpływu na ludzkie zachowanie. W ciągu ostatnich dwóch dekad poglądy te były jednak szeroko dyskutowane i poddane krytyce.

Nie całkiem ukryta?

Chyba w najsłynniejszym z tego typu badań psycholog Geoffrey Miller wraz ze współpracownikami wykazali, że owulacja ma wyraźne przełożenie na zarobki tancerek w klubach go-go. Pod uwagę wzięto ok. 5300 tancerek, wykazując związek pomiędzy fazą cyklu a zarobkami. Tancerki zarabiały średnio 335 dolarów w trakcie 5-godzinnej zmiany w czasie dni płodnych, 260 dolarów w fazie lutealnej (o relatywnie niższym prawdopodobieństwie zapłodnienia) oraz 185 dolarów w czasie menstruacji. Co ciekawe, ­podobnych zależności nie zaobserwowano wśród tancerek stosujących antykoncepcję hormonalną.

Kluby go-go raczej nie są miejscem, w którym pyta się kobiety o fazę cyklu owulacyjnego. Miller i inni badacze uznali więc, że wysokość napiwków przekazywanych tancerkom odzwierciedlała ich poziom atrakcyjności – powiązany z fazą cyklu.

Na ocenę atrakcyjności mogą wpływać nie tylko sygnały wizualne. Wiele badań pokazuje, że w wyborze partnera istotną rolę odgrywa zmysł węchu. Według ustaleń Devendry Singha i P. Matthew Bronstada z University of Texas mężczyźni preferują zapachy kobiet w okresie płodnym (panów poproszono o ocenę atrakcyjności zapachów T-shirtów noszonych przez kobiety). Zdaniem Jana Havlíčka z Uniwersytetu Karola w Pradze, w fazie płodnej zapach kobiet oceniany jest jako najmniej intensywny i najbardziej atrakcyjny.

Być może więc w świetle powyższych odkryć nie należy traktować ludzkiej owulacji jako całkowicie „ukrytą”, lecz jako „niereklamowaną”. Różnica jest o tyle istotna, że sugeruje inne mechanizmy ewolucyjne zaangażowane w powstanie tego zjawiska oraz dopuszcza jego wpływ na zachowanie.

W oczach kobiet

Psycholodzy badają również to, czy fazy cyklu zmieniają preferencje kobiet. Zgodnie z bardzo wpływową hipotezą podwójnej strategii wybierania partnerów (dual mating strategy) w okresie owulacji, wśród kobiet heteroseksualnych następuje zmiana preferencji – za bardziej atrakcyjne uznawane są te męskie cechy, które można powiązać z poziomem testosteronu (i mogące świadczyć o dobrej jakości genetycznej) – zmaskulinizowane i symetryczne rysy twarzy, niski głos.

Z eksperymentów przeprowadzonych przez Davida R. Feinberga z McMaster University w Hamilton wynika, że w okresie owulacji faktycznie nasila się u kobiet preferencja w kierunku bardziej męskich (niższych) głosów. Jednak taki efekt działa tylko w przypadku relacji krótkoterminowych. Podczas poszukiwania stałego partnera kobiety zwracają większą uwagę na cechy osobowości, skłonność do opieki czy poziom wierności.

Według najpopularniejszej wersji tej teorii takie zachowania były dla kobiet w toku ewolucji korzystne. Potomstwo dziedziczyło cechy partnera o „dobrych genach”, takich jak sprawny układ odpornościowy, ogólna dobra kondycja, ale bardziej opłacalne było, aby partnerem długoterminowym był ktoś inny. Ktoś, kto będzie się o potomstwo troszczył i będzie nam wierny. Tego typu teorie przewidują, że w okresie owulacji kobiety powinny być bardziej skłonne do zdrady partnera. Jak zaobserwował Steven Gangestad, psycholog z Uniwersytetu Nowego Meksyku, w tym czasie częściej fantazjują o seksie z innym mężczyzną niż ich stały partner. Dodatkowo, według ustaleń innych badaczy, deklarują również mniejszą bliskość emocjonalną, są bardziej krytyczne, zwłaszcza w przypadku partnerów mało atrakcyjnych, częściej flirtują oraz udają się do miejsc, gdzie można poznać mężczyzn. W jedynych tego typu badaniach zespół Kristiny M. Durante z Uniwersytetu Minnesoty analizował zakupy 161 kobiet dokonywane w sklepie internetowym. Kobiety w trakcie dni płodnych wybierały bardziej seksowne i odkrywające więcej ciała ubrania, buty i dodatki.

Takie zjawisko z perspektywy teorii podwójnej strategii wyboru partnera ma sens, ponieważ ubiór pełni ważną rolę społeczną i może ułatwiać realizowanie własnych celów. W tym przypadku może też być przejawem rywalizacji wewnątrzpłciowej. Do podobnych wniosków doszła Martie Haselton z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles (UCLA), która zauważyła, że w okresie dni płodnych kobiety bardziej dbają o własny ubiór, stosując m.in. większą liczbę dodatków. A według Nicolasa Guéguena z Université de Bretagne Sud kobiety w dni płodne nakładają większą ilość kosmetyków, poświęcając tej czynności więcej czasu.

Jednak w ostatnich latach coraz więcej słychać głosów krytycznych wobec badań opisujących zmianę preferencji w okresie dni płodnych. W wielu tego typu eksperymentach liczba osób badanych była zbyt mała, by dało się sformułować przekonujące wnioski. Benedict C. Jones z Uniwersytetu w Glasgow i współpracownicy zauważyli również, że większość tego typu badań opiera się na deklaracjach uczestniczek, co nie stanowi zbyt wiarygodnej metody badawczej. Nierzadko stosuje się też porównania preferencji jednej osoby, które trudno odnieść do ogólnego trendu w populacji. Wendy Wood wraz ze współpracownikami Uniwersytetu Południowej Kalifornii, analizując 58 prac dotyczących owulacji, doszła nawet do wniosku, że w większości badań nie można mówić o zmianie preferencji, a nieliczne udokumentowane dane wynikają z niedokładności pomiarów. Należy też zaznaczyć, że w niektórych badaniach efektów nie udało się potwierdzić. Miało to miejsce w starannie przeprowadzonych polskich badaniach zespołu Urszuli Marcinkowskiej (dokonanych m.in. z Bogusławem Pawłowskim i Grażyną Jasieńską). Preferencje dotyczące bardziej zmaskulinizowanych cech w okresie owulacji nie znalazły potwierdzenia (mimo że twarze bardziej zmaskulinizowane były niezależnie od fazy cyklu postrzegane jako bardziej atrakcyjne).

Według biologa behawioralnego z PAN Dariusza Danela, analizując wyniki badań nad postrzeganiem atrakcyjności, powinniśmy zwrócić uwagę na zjawisko preferencji warunkowych. W rozmowie z „TP” wyjaśnia: – Uniwersalne preferencje mogą być modyfikowane przez szereg czynników o charakterze osobniczym i środowiskowym. Na przykład wysokie środowiskowe ryzyko zachorowania na chorobę pasożytniczą może zwiększyć siłę preferencji do osób o cechach fizycznych świadczących o wysokiej jakości układu immunologicznego. Osobniczym modyfikatorem preferencji może być na przykład aktualny wiek, poziom własnej atrakcyjności fizycznej czy właśnie faza cyklu menstruacyjnego i typ związku (długo- lub krótkoterminowy). Czynniki osobnicze i środowiskowe mogą wchodzić w wielopoziomowe interakcje i kształtować ostateczne preferencje i modele zachowań. Zjawisko preferencji warunkowych może tłumaczyć rozbieżne, a czasami sprzeczne wyniki badań osiągane przez różnych autorów.

Wygląda na to, że mechanizmy ewolucyjne, które wpłynęły na nasze preferencje i ukształtowały zachowania seksualne, mogą być równie skomplikowane jak nasza psychika, której bogactwa nie da się zredukować do kilku prostych zasad. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 51/2018