Zaczyna się nowy etap wojny. Rosja jest słabsza, niż się wydaje

Kolejne ukraińskie ataki na cele w Rosji są częścią przygotowań do kontrofensywy. Jej wynik zadecyduje co najmniej o przebiegu tej fazy wojny.

29.05.2023

Czyta się kilka minut

Pilot ukraińskich sił powietrznych. Baza lotnicza we wschodniej Ukrainie, 4 maja 2023 r. / LIBKOS / AP / EAST NEWS
Pilot ukraińskich sił powietrznych. Baza lotnicza we wschodniej Ukrainie, 4 maja 2023 r. / LIBKOS / AP / EAST NEWS

Ukraino, ukochany kraju. Panie, Ojcze Nasz Niebiański, pobłogosław nas”. Tak zaczyna się minutowy film, który w sobotę opublikował w sieciach społecznościowych gen. Wałerij Załużny, głównodowodzący ukraińskiej armii. Sam dodał tylko jednozdaniowy komentarz: „Przyszedł czas, aby odzyskać to, co należy do nas”.

Czy to zapowiedź zbliżającej się kontrofensywy wojsk ukraińskich? Najprawdopodobniej, choć jej dokładny czas i miejsce nie są upubliczniane. Otwarte pozostają pytania o ukraińskie intencje, skuteczność, siłę uderzenia oraz o reakcję rosyjską. Nie ma wątpliwości, że ukraińskie kontruderzenie będzie niezwykle ryzykowne i w każdym wariancie – pozytywnym i negatywnym dla Ukrainy – zdecyduje co najmniej o przebiegu tej fazy wojny.

Na razie Ukraińcy nie przestają zaskakiwać Rosji. 22 maja niemal stuosobowy oddział żołnierzy Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego i Legionu „Wolność Rosji” zaatakował przygraniczne miejscowości obwodu brańskiego w Rosji. Obie formacje są częścią Sił Zbrojnych Ukrainy, ale ich członkowie rekrutują się z obywateli rosyjskich. Wykorzystując efekt zaskoczenia oddział poruszający się kilkoma pojazdami opancerzonymi wtargnął kilka kilometrów w głąb Rosji i działał tam kilkanaście godzin. Miejscowe władze wprowadziły reżim operacji antyterrorystycznej, wielu zaś mieszkających tam Rosjan uznało, że najlepszym wyjściem będzie ucieczka.

Ukraińska operacja dywersyjna stała się dużym problemem wizerunkowym dla Kremla. Od ponad piętnastu miesięcy armia rosyjska nie tylko nie może sobie poradzić z „denazyfikacją i demilitaryzacją” Ukrainy, ale nie jest też w stanie ochronić własnego terytorium. Propaganda rosyjska ogłosiła „całkowite zniszczenie ukraińskich dywersantów” (którzy {body:I}de facto{/body:I} zrobili swoje i zdążyli się wycofać), ale na wszelki wypadek wolała przemilczeć, że rajdu dokonali obywatele Rosji w służbie ukraińskiej.
Nie był to ani pierwszy, ani ostatni tego typu atak. 25 maja doszło do podobnego rajdu na inną przygraniczną rosyjską miejscowość. Efektem akcji dywersyjnej była konieczność przegrupowania przez Rosję kilku tysięcy żołnierzy rozmieszczonych wcześniej na bezpośrednim zapleczu frontu w Donbasie. Nie mniej ważny jest wpływ psychologiczny na społeczeństwo rosyjskie. Przynajmniej ta jego część, która zachowuje zdolność do krytycznego myślenia, otrzymała sygnał, że władze nie są w stanie zapewnić bezpieczeństwa ze strony państwa, które Rosja miała rozbić w kilka dni.

Ukraińcy coraz regularniej atakują cele na głębokim zapleczu Rosji. Dotyczy to m.in. węzłów kolejowych, składów broni, baz paliwowych i rafinerii. To również część ukraińskich przygotowań do kontruderzenia. Choć skutki niektórych Rosjanie są w stanie neutralizować, to innowacyjność Ukraińców budzi nieskrywane uznanie ze strony nawet twardych putinistów. Przykładem niech będzie ostatni „programowy” wywiad Jewgienija Prigożyna, szefa Grupy Wagnera, który niezwykle krytycznie ocenił przebieg rosyjskiej inwazji. „Przyszliśmy [na Ukrainę – WK] po chamsku, przeszliśmy buciorami po jej terytorium w poszukiwaniu nazistów. Póki szukaliśmy nazistów, zraziliśmy do siebie wszystkich, których mogliśmy (...) Jakoś nic się u nas nie składa”. Po publicznej pochwale wagnerowców ze strony Putina za zdobycie Bachmutu polityczne akcje Prigożyna poszły w górę – choć znajduje się on w otwartym konflikcie z ministrem obrony Siergiejem Szojgu i szefem sztabu generalnego gen. Wałerijem Gierasimowem, których krytykuje używając słów powszechnie uznawanych za mocno obraźliwe. Ten otwarcie rysujący się podział w rosyjskim sektorze obrony może Ukraińców jedynie cieszyć.


Reportaż z Kijowa: Choć na ulicach ukraińskiej stolicy wojny jest jakby mniej, dotyka bezpośrednio wielu jej mieszkańców


 

Wysyłając różne sygnały co do kontrofensywy Kijów prowadzi skuteczne zabiegi o pozyskanie zachodnich myśliwców. Wszystko wskazuje na to, że decyzja polityczna w tej sprawie już zapadła, nawet jeśli w przypadku kluczowego państwa, czyli Stanów Zjednoczonych, wciąż nie ma podpisu prezydenta Joe Bidena. Niebawem ma się rozpocząć szkolenie ukraińskich pilotów, a w skład „koalicji szkoleniowej” weszły już Dania, Holandia, Polska, Belgia, Norwegia i Portugalia. Sytuacja wokół myśliwców pokazuje, że kolejne tabu co do dostaw zachodniego sprzętu zostało przełamane (podobnie jak w przeszłości tabu wobec himarsów, patriotów czy zachodnich czołgów). Pierwsze myśliwce Ukraina otrzyma jednak najwcześniej jesienią, co oznacza, że udziału w kontrofensywie nie wezmą.

Wróćmy do wspomnianego wywiadu Prigożyna, który w przypływie szczerości powiedział: „Zrobiliśmy Ukraińców narodem znanym na całym świecie. Legitymizowaliśmy Ukrainę (...) dzisiaj to jedna z najsilniejszych armii świata (...) Wszystko podporządkowali osiągnięciu najważniejszego celu, podobnie jak my w czasie II wojny światowej”.

Realistycznie należy jednak przyznać, że wynik wojny nie jest przesądzony. Ukraińcy mają w niej szanse na sukces, co uzależnione będzie nie tylko od ich determinacji, ale i dalszego wsparcia z Zachodu. I nie dość powtarzać: Rosja jest słabsza, niż się wydaje. ©


Anna Łabuszewska: Rankiem 22 maja mieszkańcy niewielkiej miejscowości Grajworon położonej przy granicy z Ukrainą zaalarmowali gubernatora: coś się pali, słychać strzały, wybuchy, widać dym. Kto uderzył na obwód biełgorodzki?

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich im. Marka Karpia w Warszawie. Specjalizuje się głównie w problematyce politycznej i gospodarczej państw Europy Wschodniej oraz ich politykach historycznych. Od 2014 r. stale współpracuje z "Tygodnikiem Powszechnym". Autor… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 23/2023