Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
A jednak nie: to poezja raczej tradycyjna, pokazująca świat współczesny w spokojnym, umiarkowanie zachowawczym języku, raczej nienowa i nienarzucająca nowych brzmień i rytmów polskiej poezji. Tytułowe „alteracje” to słowo zaczerpnięte z muzycznego słownika (łac. alteratio – zmiana), oznaczające, mówiąc najprościej, zmianę jednego dźwięku na inny; podobnie jest z „metabasis”, które w retoryce uważa się za figurę umożliwiającą przejście od jednego problemu do drugiego. Bajorowicz tytułem zapowiada więc nie tylko lingwizm, ale też przemiany, metamorfozy, przekształcenia odnoszące się, jak można domniemywać, do obrazów rzeczywistości, podmiotu, języka etc. W zbiorze znajdziemy więc cykle zatytułowane „coś z estetyki”, „aliteracje”, „antecedencje”, „przepisy”.
Większość wierszy to zapis zdziwienia rzeczywistością. Odnajdywania w niej zalążków absurdu i dziwności. Innym wątkiem tej książki byłyby erotyczne-miłosne odsłony wyznań podmiotu. Jeszcze innym – nieco folklorystycznie pokazana religijność.
Tradycyjny wiersz Bajorowicza bywa lekko podrasowany językowymi udziwnieniami, które polegają na tym, że np. słowa zapisuje on bez spacji albo włącza do tekstu dziecięcą piosenkę o krasnoludkach czy też rozpisuje wiersz zgodnie z regułami znanej zabawy w pomidora. Żartobliwe chwyty znajdziemy m.in. w wierszu „mnemotechnika”, którego puenta okazuje się słowem „zapomniałem”.
Tonację serio wprowadzają teksty z cyklu „coś z estetyki”. Kontrapunktują one lekką, nieco żartobliwą frazę pozostałych. A ponieważ tytuł „coś z estetyki” powtarza się kilkakrotnie, teksty tego cyklu uznać wypada za „coś w rodzaju manifestu”.
Pomieszczone tam krótkie prozy są w zasadzie dopiskami na marginesie estetycznych teorii odbioru dzieł sztuki, ideału sztuki jako równoważącej sprzeczne wartości estetyczne i moralne. Ta klasycznie rozumiana estetyka prowadzi nas do starożytnej przeszłości. Być może o niej traktuje przedostatni tekst zbioru, w którym patrzymy na „ohydny świat fetoru, łachmanów i nierządnic pod kościołem”.
Taka selekcja mogłaby tłumaczyć zdziwienie podmiotu wierszy współczesnością – patrzy na nią jak ktoś z innego czasu.
Karol Bajorowicz, „Alteracje albo metabasis”, Urząd Miejski w Bielsku-Białej, Bielsko-Biała 2011