Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Dlaczego Ig Noble są najważniejsze, a nie Polska? Z wielu powodów, nie tylko dlatego, że są to jedyne nagrody, których w tym roku nie wręczono Jarosławowi Kaczyńskiemu ani nawet Beacie Szydło. Premier brakiem Ig Nobla nie zdążyła się przejąć, bo szlifuje przemówienie, które wygłosi po nieuchronnym otrzymaniu Nagrody Nike (po dekoncentracji mediów przemianowanej na Nagrodę „Inki”). No, ale fakt faktem, że akurat tegoroczne Ig Noble panią premier Beatę ominęły. Jest to oczywiście niedopatrzenie, ale niedopatrzenie niewątpliwie odświeżające. A Ig Noble są bardzo istotne, gdyż otwierają oczy. Nie o wszystkim mogę tutaj pisać, gdyż rezolutnie poddaję się autocenzurze (mam rodzinę, i to sporą) i nie napomknę nawet o Ig Noblu z dziedziny procesów poznawczych – chodzi w nim o to, że wielu bliźniaków jednojajowych nie odróżnia się od siebie, w sensie: nawzajem, w sensie: twarzy swojej nie rozpoznają, biorąc ją za twarz bardzo bliską, ale jednak cudzą.
Zamiast tego podzielę się ze środowiskiem muzycznym (chodziłoby raczej o solistów, ewentualnie kameralistykę – większe składy się nie pomieszczą) wynikami Ig Nobla z położnictwa. Otóż rozwijający się płód silniej reaguje na muzykę graną we wnętrzu matki niż na zewnątrz! Wyciągnijmy z tego wnioski w ramach 500 plus. Nie chciałbym być wołającym na puszczy, wszak takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie.
Ig Nobla na temat francuskiego obrazowania mózgu zniesmaczonego serem pominę – to herbertowska kwestia smaku.
À propos: kawa mniej się rozchlapuje, jeśli spacerujemy z nią tyłem – ważne dla Ministerstwa Dziwnych Kroków (mam nadzieję, że ta informacja dotrze na Krakowskie Przedmieście)! Ale wszystko blednie w porównaniu z tegorocznym odkryciem odkryć, po którym już nigdy nie spojrzycie na życie tak jak przedtem.
Mianowicie, szanowne Czytelniczki i Czytelnicy: uszy rosną całe życie. Tak, dobrze Państwo słyszeli: uszy rosną nawet wtedy, gdy już nic innego nie rośnie, i to od dawna. Im starszy człowiek, tym większe uszy. Średnio 0,22 mm rocznie. Zbadali to, i szczęśliwie ogłosili światu, brytyjscy naukowcy, przyznając jednocześnie, że nie wiedzą, dlaczego tak się dzieje.
Oni nie wiedzą, a ja wiem. Przecież to elementarne, drodzy Watsoni: ludzie z wiekiem mają coraz więcej za uszami! ©