Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Dla Edwarda Pasewicza struktura DNA jest istotną metaforą, która pozwala pomyśleć poezję jako rodzaj kodu, w którym zaszyfrowana jest rzeczywistość. Mitochondrium to drobny element struktury, energetyczne centrum, z którego emanują poetyckie znaczenia. „Och, Mitochondria” to zbiór wierszy składający się z takich właśnie energetycznych wiązek zakodowanego świata. Jest to świat przypadkowych spotkań, dyskretnych obserwacji, prowadzonych jakby z ukosa; pod kątem, który lekko zniekształca samo spojrzenie i dostrzegane przedmioty. „Wszystko, co widzę, / / przemieszczone”, ale to właśnie dzięki tym przemieszczeniom wzroku i języka możliwa jest deszyfracja rzeczywistości. Spojrzenie na rzeczy z ukosa ujawnia ich najdrobniejsze właściwości, maskowane spójną, statyczną fasadą, którą dostrzegamy, gdy patrzymy na świat en face. „Czasem mi spojrzenie ześliźnie się na palec” i widać wówczas przez przypadek coś, co wcześniej było niedostrzegalne, jak na przykład sina obwódka na skórze. To z tych ześliźniętych z właściwego toru spojrzeń rodzi się percepcja, dzięki której możemy dotrzeć do źródeł energii świata. Ześlizgujące się spojrzenie – subtelnie przemieszczony język – to mitochondrium poetyckiego DNA Edwarda Pasewicza. ©
EDWARD PASEWICZ, OCH, MITOCHONDRIA, Wydawnictwo EMG, Kraków 2015