Z przerażeniem

Nikt nie zrobił tyle dla laicyzacji w Polsce, co ta jedna konferencja prasowa polskich biskupów.

15.03.2019

Czyta się kilka minut

Konferencja prasowa Konferencji Episkopatu Polski. Na zdjęciu abp Marek Jędraszewski i przewodniczący KEP abp Stanisław Gądecki. Warszawa, 14 marca 2019 r. /  / Fot. Jan BIELECKI/East News
Konferencja prasowa Konferencji Episkopatu Polski. Na zdjęciu abp Marek Jędraszewski i przewodniczący KEP abp Stanisław Gądecki. Warszawa, 14 marca 2019 r. / / Fot. Jan BIELECKI/East News

Znowu pisać o tym samym? Jak tu nie pisać, kiedy różaniec się człowiekowi w kieszeni prostuje na widok Episkopatu swojego Kościoła, publicznie popełniającego wizerunkowe (a przy okazji moralne) seppuku? Napisałem już na Facebooku o nieszczęsnej konferencji prasowej Konferencji Episkopatu Polski z ubiegłego czwartku, poświęconej raportowi o molestowaniu seksualnym dzieci w polskim Kościele. Sugerowałem tam, że jeśli ktoś oczekiwał twardych dowodów na istnienie inteligentnego życia na innych planetach, to właśnie je otrzymał.

Bo po czymś takim trudno uznać, że KEP żyje na tej samej planecie, co zdecydowana większość tych, którzy jej wierchuszki słuchali i ją oglądali.

Zaufanie do hierarchii

W tym naszym branżowym katoświecie, w którym aż duszno od kościelnej, ezopowej nowomowy, unikającej nazwisk, zmiękczającej wszystko tak, by ostatecznie każde słowo można było rozumieć na 107 sposobów (no, chyba że chodzi o coś, co przychodzi z zewnątrz i co uważamy za zagrożenie, bo wtedy nasi pasterze potrafią być radykalni a vista) – trzeba się ćwiczyć w trudnej sztuce mówienia rzeczy wprost. Wprost więc mówię: szanuję arcybiskupa Stanisława Gądeckiego za wykazywany przezeń wiele razy zdrowy rozsądek i stanowczość (np. w sprawie uchodźców czy dialogu katolicko-żydowskiego). Z uwagą też czytałem i słuchałem, gdy mówi o Biblii, w końcu jest od niej nielichym fachowcem. Nie umiem jednak nie stwierdzić, że jego wystąpienie na wspomnianej konferencji – i to jeszcze w roli nowo wybranego (po raz kolejny) przewodniczącego KEP – było po prostu żenujące.

To było naprawdę ostatnie miejsce i ostatni czas na snucie spiskowych teorii o baronach przemysłu antykoncepcyjnego, doprowadzających do wczesnej seksualizacji dzieci. Na przekonywanie, że Kościół tyle robi, żeby sobie poradzić z pedofilią we własnych szeregach, a – patrzcie państwo – co robią inni (w domyśle: nic nie robią). Na to wyrażanie troski o „autorytet Kościoła”, na utyskiwanie, że podważa się „zaufanie do hierarchii”.


Po stronie ofiar: o wykorzystywaniu seksualnym nieletnich, zmowie milczenia i innych grzechach polskiego Kościoła piszemy konsekwentnie od lat. Wybór najważniejszych tekstów „TP” z ostatniego dwudziestolecia na temat, który wstrząsa dziś Polską, w bezpłatnym i aktualizowanym, internetowym wydaniu specjalnym.


Księże arcybiskupie, jakich medialnych, społecznych, ale też i moralnych doradców trzeba mieć, by w chwili, gdy wszyscy (poza samymi biskupami) czekają na proste, jasne, twarde, krótkie słowa: na krzyk przyjaciół Boga, który został w tych gwałconych na plebaniach dzieciach poniżony, pobity, zbrukany – martwić się o „zaufanie do hierarchii”? Żeby rozwijać kobierzec refleksji, z którego wynika, że w zasadzie wszędzie się dzieci krzywdzi, krzywdzi się je na setki rozmaitych sposobów, a wszyscy tylko Kościoła się czepiają, gdy przecież tymczasem Kościół ma tyle wspaniałych procedur i dokumentów, gdy Kościół był łaskaw (o wiele lat za późno) powołać „delegatów”? Zaprawdę, ludzka niewdzięczność i, ma się rozumieć, podstępna kreatywność wrogich sił nie znają granic.

Oczywiście, ksiądz arcybiskup wspomniał też o swoich rozmowach z ofiarami księży pedofilów. Mam jednak – i wielu oburzonych tak jak ja katolików, którzy dali temu wyraz w przestrzeni publicznej – wrażenie, że z całości tej wypowiedzi wynikało, iż największymi ofiarami pedofilów w sutannach, osobami, którym należy się największe współczucie i wyrozumiałość, są – zarządzający bądź co bądź ich służbowym losem, formujący ich i mający w ręku narzędzia do ich unieszkodliwiania – czcigodni księża biskupi.

Stanowisko stanowcze

Z kolei wypowiedź zastępcy przewodniczącego KEP abp. Marka Jędraszewskiego (także wybranego właśnie na następną kadencję) z pewnością prezentowana będzie studentom jako modelowy przykład zarządzania kryzysowego, które ów kryzys w doskonały sposób pogłębia. Hierarcha ten, któremu nieodparty przymus odbycia pielgrzymki do Fatimy uniemożliwił doczekanie do końca watykańskiego szczytu w sprawie pedofilii w Kościele, wyjaśnił podczas konferencji, iż hasło „zero tolerancji”, choć używane wcześniej w tym samym kontekście przez ten sam Episkopat, wywodzi się tak naprawdę z ideologii hitlerowskiej i komunistycznej.

Arcybiskup Jędraszewski nie pierwszy raz zdradza, że o ile z pewnością sprawdziłby się jako niszowy felietonista ultraprawicowego portalu, względnie opiekun kółka historycznego w liceum (ale wtedy miej Boże w opiece młodzież z tejże szkoły), o tyle nie ma niestety za grosz umiejętności współczucia i współsłuchania z osobami spoza jego politycznej i ideologicznej bańki – chociaż jest to, jak się zdaje, fundamentalna kompetencja w religii misyjnej, którą jest chrześcijaństwo.

Znam jego absurdalne enuncjacje smoleńskie, jego kwieciste apoteozy żołnierzy wyklętych (i dla jasności: nie mam wątpliwości, że arcybiskup jest szczerym patriotą, szkoda jedynie, że uzasadnienia dla swojego patriotyzmu buduje na tendencyjnych przekazach). Ale nawet mnie, nawykłego już do przekonania wielu polskich hierarchów, iż w sakramencie święceń biskupich otrzymują w pakiecie z piuską i pierścieniem charyzmaty dziennikarskie, polityczne, pedagogiczne, a nawet medyczne, zaskoczyła ta parahistoryczna gra skojarzeń.
Nie wiem, co się jeszcze musi stać, jak bardzo muszą opustoszeć lekcje religii w polskich szkołach, listy zapisów na ministranckie wycieczki z księdzem, a wreszcie i kościelne ławki, żeby do Konferencji Episkopatu Polski dotarło, że naprawdę nikogo nie interesuje stanowisko (tym razem błyskawicznie stanowcze) polskich biskupów w sprawie karty LGBT+ i że nie będzie nikogo interesować ich stanowisko w żadnej innej sprawie, dopóki porządnie, po Bożemu, nie załatwią tej. Bo chrześcijaństwo to wezwanie do radykalizmu w praktycznie każdej sferze życia. Jaki tytuł do mówienia o ewangelicznym radykalizmie mają ludzie, którzy właśnie unikają go publicznie jak ognia? Którzy rozmydlają historyczno-społeczną eseistyką ostre jak brzytwa przesłanie Franciszka, ba – przesłanie Ewangelii, w myśl której wszystko, co po „ale” („Będziemy stanowczo walczyć z pedofilią, ale...”), nie ma żadnego znaczenia?

Korporacyjna lojalność

Pisałem o tym na tych łamach naprawdę już tysiąc razy. I pisałem też o tym, że tysiąc razy już pisałem. Ale napiszę raz jeszcze: przez swoje zawsze niekonkluzywne zebrania, śmiertelnie nudne listy, totalne pogubienie się w kontredansie, w którym jedni jego członkowie tak mocno kochają PiS, że gdyby nie celibat, to kto wie, jak by się to mogło skończyć, inni zaś – ale delikatnie, ale subtelnie, „żeby nie tworzyć wrażenia, iż łamiemy jedność” – próbują sprowadzić ich z powrotem na ziemię, polski Episkopat zrobił w ostatnich latach wszystko, żebym ja, bądź co bądź dość zaangażowany w życie wspólnoty katolik, stracił wiarę w Kościół, w jego instytucje.

To szczęście, że w tym Kościele są jeszcze biskupi tacy jak prymas Wojciech Polak, który jako jedyny na tej nieszczęsnej konferencji dowiódł, że wie, o czym ona jest. I że rozmawia o tej sprawie z kimś jeszcze spoza otorbiającego zwykle biskupów korowodu klakierów w koloratkach, drukującego im gazety w jednym egzemplarzu. Wiem dobrze, że prymas nie jest w tym gronie jedyny. Ale czekam, aż wreszcie korporacyjna lojalność ustąpi w głowach takich hierarchów miejsca świadomości, że nie mają oni być lojalni wobec swoich kolegów po piuskach, lecz i wobec nas, którzy patrzymy na to, co się dzieje, z rosnącym przerażeniem.

Mnie z Kościoła nie przegonicie, żebyście nie wiem jak się starali. Przeciwnie, kocham go jeszcze bardziej, widząc, jak go krzywdzicie. Po tym, co zobaczyłem w czwartek, natychmiast zgodziłem się na wszystkie zaproszenia w teren, do szkół, do parafii, żeby mówić tam, jak wspaniały może być Kościół, ile w nim może być życia, pokazywać, gdzie ja znajduję w nim tlen. Bo żaden Soros, Tusk, Juncker ani producenci antykoncepcji nie zrobili tyle dla laicyzacji w Polsce, co ta jedna konferencja prasowa naszych biskupów. Co ten pokaz ich syndromu oblężonej twierdzy, gdy trzeba było bezwarunkowo przepraszać, pokazywać ludzką twarz, ludzkie emocje, płakać ze skrzywdzonymi i odruchowo – jak Samarytanin – opatrywać ich rany.

Jeżeli katolickie matki, należące do Domowego Kościoła, piszą do mnie dziś, że to już koniec, że przestają posyłać dzieci na religię, to znaczy, że przekroczyliśmy właśnie Rubikon, który jeszcze dziesięć lat temu był nawet nie do pomyślenia. Idąc za waszym, Czcigodne Ekscelencje, przewodem. ©


CZYTAJ TAKŻE:

ABONENT POZA ZASIĘGIEM: Czy szukając pomocy zadzwonisz do księdza, który przyjmuje zgłoszenia od ofiar molestowania – i równocześnie jest rzecznikiem prasowym kurii?

OJCIEC ADAM ŻAK SJ, koordynator episkopatu ds. ochrony dzieci i młodzieży: Nie mam żadnych przesłanek, by uznać, że w polskim Kościele postępowano inaczej niż w amerykańskim albo irlandzkim.

FELIETON SZYMONA HOŁOWNI: Instytucje naszego Kościoła tkwią mentalnie wciąż mniej więcej w latach 60. XX w. Butwieją, a „kryzys pedofilski” będzie pierwszym trzęsieniem ziemi, które w radykalny sposób przetestuje ich konstrukcję. Przetrwa wyłącznie to, co będzie ewangelicznym radykalizmem.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Polski dziennikarz, publicysta, pisarz, dwukrotny laureat nagrody Grand Press. Po raz pierwszy w 2006 roku w kategorii wywiad i w 2007 w kategorii dziennikarstwo specjalistyczne. Na koncie ma również nagrodę „Ślad”, MediaTory, Wiktora Publiczności. Pracował m… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 12/2019