Z pomysłami PiS nie uda się pokazać za granicą prawdy o polskiej historii

Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku może być połączone z Muzeum Westerplatte – orzekł Naczelny Sąd Administracyjny. Oznacza to faktyczną likwidację Muzeum II wojny, które dyrektor Paweł Machcewicz przygotowuje do otwarcia za miesiąc. Przypominamy komentarz opublikowany na jesieni ub.r., kiedy minister kultury ogłosił swoją decyzję.

12.09.2016

Czyta się kilka minut

Muzeum II Wojny Światowej, jeszcze w budowie. Gdańsk, 18 sierpnia 2016 r. / FOT. RENATA DĄBROWSKA / AGENCJA GAZETA  /
Muzeum II Wojny Światowej, jeszcze w budowie. Gdańsk, 18 sierpnia 2016 r. / FOT. RENATA DĄBROWSKA / AGENCJA GAZETA /

Św. Jan Bosko ostrzegał: „Lepsze jest najniebezpieczniejszym wrogiem dobrego”. Niepomne podobnych ostrzeżeń Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego ogłosiło właśnie, że 1 grudnia, w wyniku połączenia powstających w Gdańsku Muzeum II Wojny Światowej oraz Muzeum Westerplatte i Wojny 1939, zostanie utworzona nowa instytucja. 

Co to oznacza? Jeśli ziści się scenariusz konfrontacyjny, pod koniec roku resort zmieni dyrektora Muzeum II Wojny Światowej, pozbywając się historyka prof. Pawła Machcewicza i jego współpracowników. Po drugie, drastycznie przerobi niemal gotową już wystawę główną, jej kształt i treść podporządkowując rygorom dyktowanym przez tzw. dobrą zmianę. 

Odłóżmy na bok jeremiady o dobru Polski i racji stanu, pluralizmie czy prawdzie. Skupmy się na pytaniu prostszym: co przy powyższym scenariuszu zyska Prawo i Sprawiedliwość? Pomijając oczywiście krótkotrwałe zaspokojenie twardego elektoratu, który z rzekomych zaprzańców żąda wciąż nowych ofiar. Oraz odbicie kilku, może kilkunastu etatów. 

Otóż PiS nic nie zyska, a wiele straci. Od początku jednym z głównych celów budowy Muzeum II Wojny Światowej było przebicie się z polską historią do odbiorców z zagranicy, żeby wreszcie nadrobić czas stracony, gdyśmy jęczeli pod zapisami cenzora, na dodatek odcięci od wolnego świata żelazną kurtyną. Nie bez znaczenia był też fakt, że i dziś musimy bronić się przed fałszowaniem historii. Ba – twórcy muzeum nie ukrywali, że gdańska placówka stanowić ma odpowiedź m.in. na niemieckie Centrum przeciwko Wypędzeniom. 

To stąd wziął się pomysł, aby naszą polską opowieść wpisać w szerszy kontekst międzynarodowy, a do współpracy zaprosić zagraniczne autorytety, jak profesorowie Norman Davies, Timothy Snyder czy nieżyjący już Israel Gutman, notabene oddani przyjaciele Polski i Polaków. To, co obóz konserwatywno-narodowy uznał za zdradę i podstępne rozcieńczanie polskich dziejów, było w istocie metodą gwarantującą efekt tak przecież ważny dla partii Jarosława Kaczyńskiego. 

Tę logikę dostrzegł prof. Andrzej Nowak. W sierpniu tego roku ten niekwestionowany na prawicy autorytet, główny architekt planujący tzw. politykę historyczną – wspólnie z prof. Snyderem opublikował głośny list otwarty. Badacze podkreślili, że powstająca wystawa „oddaje zarówno prawdę historyczną w wymiarze ogólnego obrazu wojny, jak i szczególne miejsce w niej Polski”. Dlatego też muzeum w planowanym kształcie „stwarzałoby wyjątkową szansę dla Polaków, by dowiadywali się o wojnie poza Polską, a dla zagranicznych zwiedzających – poznawania polskiej historii”. 

Powtórzmy zatem: co zyska PiS, gdy zignoruje takie głosy? Odbicie muzeum w drodze proceduralnego puczu obniży międzynarodową wiarygodność placówki niemal do zera, zanim jakikolwiek minister przetnie wstęgę na uroczystym otwarciu. Będziemy mieli zresztą do czynienia z sytuacją kuriozalną, latem ukazał się już bowiem... katalog wystawy. Stawiam dolary przeciw orzechom, że światowe media z zapałem wyszukiwać będą – niczym w łamigłówce z cyklu „Znajdź pięć różnic między dwoma obrazkami” – wszelkie zmiany, podmiany i opuszczenia. Zamiast oglądać wystawę, która jest, i tak wszyscy będą zajmować się wystawą, która miała być. Rząd, a także Polska będą mieć fatalną prasę. I to na własne życzenie. Jakąkolwiek skuteczną politykę historyczną można będzie na długo wybić sobie z głowy. 

A prawicowym publicystom nie pozostanie nic innego, jak znowu ogłosić, że zły świat uwziął się na szlachetnych Polaków, którzy usiłują powstać z kolan. ©


CZYTAJ TAKŻE:

Rozmowa z Pawłem Machcewiczem >>>

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Były dziennikarz, publicysta i felietonista „Tygodnika Powszechnego”, gdzie zdobywał pierwsze dziennikarskie szlify i pracował w latach 2000-2007 (od 2005 r. jako kierownik działu Wiara). Znawca tematyki kościelnej, autor książek i ekspert ds. mediów. Od roku… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 38/2016