Z perspektywy wygnania

Czy mnisi i święci z początków Kościoła mogą nas czegoś nauczyć? Przyjrzyjmy się im w Wielkim Poście – dzisiaj kilka uwag o św. Atanazym Wielkim.

19.02.2018

Czyta się kilka minut

 / DOMENA PUBLICZNA
/ DOMENA PUBLICZNA

O ile jakoś radzimy sobie pośród powodzenia i lubimy odnosić sukcesy, o tyle dużo trudniej przychodzi nam przyjąć porażki śmiałych planów i fiasko mniej lub bardziej wytrwałej pracy. Życie nie jest romansem. W tych nieromantycznych okolicznościach trzeba badać, jak nie tyle mężnie porażki znosić, co umiejętnie na swoją korzyść je obracać.

Święty Atanazy z Aleksandrii (ok. 295–373) angażował się w dyskusje, które w dużej mierze ukształtowały świat, w jakim żyjemy. Już samo to pokazuje, jak wielkie napięcie charakteryzowało jego życie. O ileż inaczej potoczyłaby się historia, gdyby nie została przez niego napisana pierwsza biografia mnicha – „Żywot św. Antoniego”? Co by się stało z Kościołem, gdyby nie triumf wyznania wiary w prawdziwe bóstwo Chrystusa, zdefiniowane w Nicei, o które św. Atanazy tak wytrwale walczył? Dzisiaj, kiedy sprawy ortodoksji czy heterodoksji są dla nas kwestią drugorzędną, może i tej cnocie, czyli czystości wiary, warto przyjrzeć się bliżej. Nasz bohater miał najwięcej kłopotów z tego właśnie powodu. A że sam łatwego charakteru chyba raczej nie miał (swoją drogą warto podkreślić, że wielu świętych mężów czasów starożytnych to raczej rogate dusze), nie sprzyjało to uspokojeniu sytuacji. Na dodatek toczył spory z melecjanami, czyli schizmatycką grupą, która nie uznawała oficjalnej hierarchii kościelnej, uważając, że są to ludzie wyświęceni przez tych, którzy zaparli się wiary w czasie prześladowań, i tworzyła własną – tę prawdziwą i świętą. Cóż, jak widać, święci i świętsi w Kościele są od bardzo, bardzo dawna…

Jak Atanazy wykorzystywał spotykające go trudności?

Zacznijmy od tego, że aż pięć razy musiał opuszczać Aleksandrię i udawać się na wygnanie. Zróbmy krótką statystykę: biskupem był 45 lat, wyganiano go pięć razy (w tym jeden raz ukrywał się na egipskiej pustyni, prawdopodobnie pośród mnichów; źródła pokazują nam żołnierzy wysłanych na poszukiwania go i nakazujących przysięgać całym wspólnotom, że nie ukrywają Atanazego ani nie wiedzą o miejscu jego pobytu), na wygnaniu spędził w sumie 17 lat. Dodajmy: wielokrotnie w ciągu tych lat groziła mu śmierć; układ, który chciał go odsunąć, wydawał się z betonu. Po co tracić życie? Cóż, i święty straciłby cierpliwość; no, chyba że jest się św. Atanazym. Przez ten czas nasz bohater nie tylko nawiązał liczne kontakty z ludźmi, którym podobnie jak i jemu bliskie było ortodoksyjne wyznanie wiary w bóstwo Chrystusa, ale przede wszystkim poświęcał się pisaniu. W latach wygnania, najprawdopodobniej, powstał „Żywot św. Antoniego”, bestsellerowe dzieło (według pewnego niemieckiego badacza z XIX w. najbardziej niebezpieczna książka kiedykolwiek napisana), które przemieniło we wspólnocie Kościoła myślenie o tym, co to znaczy być świętym i jak wejść do nieba. Wcześniej czczono męczenników; św. Atanazy pokazał inny typ bożego człowieka: ascetę, który z miłości do Boga udaje się na pustynię i z miłości do ludzi poświęca im czas, udziela duchowych rad, modli się za nich i z nimi pracuje. Czy nasz biskup miałby czas na przemyślenie i napisanie tych wszystkich dzieł („O Wcieleniu”, „Mów przeciwko arianom”, „Historii arian” i wielu innych), gdyby przytłoczony obowiązkami biskupa stale rezydował w Aleksandrii?

Skoro i my czasem musimy pójść na wygnanie, ktoś nas nie słucha, dzieje się cokolwiek nie po naszej myśli, może to szansa jak u św. Atanazego – zmień perspektywę myślenia, zajmij się czymś, o czym do tej pory nie myślałeś, bądź wierny swoim poglądom, a jednocześnie staraj się je przemyśleć i znaleźć argumenty (może wówczas zrozumiesz jakiś błąd?). Może takie wyzwanie pozwoli ci zobaczyć i zrozumieć coś, co w innych warunkach byłoby przed tobą na zawsze ukryte.©

O. SZYMON HIŻYCKI (ur. 1980) jest opatem klasztoru benedyktynów w Tyńcu, patrologiem i badaczem początków monastycyzmu.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 9/2018