Wyśpiewując słowo

Chorał starorzymski i śpiewy Bożego Narodzenia – dlaczego właśnie to zestawienie pozwala zrozumieć sens tego, co Marcel Pérès wniósł do interpretacji muzyki dawnych epok?

02.12.2013

Czyta się kilka minut

Autun, katedra Świętego Łazarza, personifikacja muzyki, ok. 1160 r. / Fot. Jakub Puchalski
Autun, katedra Świętego Łazarza, personifikacja muzyki, ok. 1160 r. / Fot. Jakub Puchalski

Jakkolwiek Marcel Pérès komponuje oraz wspaniale gra i improwizuje na organach, a jego zespół zapuścił się parę razy na teren dawnej muzyki świeckiej, tytułem do sławy Ensemble Organum jest nowatorskie i mistrzowskie odczytanie śpiewów liturgicznych Kościoła rzymskokatolickiego. I choć w nagraniach zespołu znajdziemy wiele skarbów najdawniejszej polifonii, zawsze interpretowanych w świeży sposób, to jego specjalnością jest śpiew jednogłosowy, czyli chorał. Jego gregoriańska odmiana pojawia się zresztą w programach Organum rzadko, zazwyczaj towarzysząc muzyce wielogłosowej. Pérès to niestrudzony poszukiwacz zapomnianych muzycznych światów. To za jego sprawą wielu słuchaczy dowiedziało się o istnieniu chorału ambrozjańskiego, benewentyńskiego, starorzymskiego, mozarabskiego czy barokowego.

Muzykologiczne wykształcenie szefa zespołu i współpraca z mistrzami w tej dziedzinie, wraz z odwagą eksperymentowania i klasą artysty – wszystko to sprawiło, że muzyka zapomniana albo wykonywana w utarty sposób nagle zyskała nowe barwy. Nie byłoby jednak tej odnowy chorału, gdyby nie wyborni śpiewacy, na czele z samym szefem, oraz nowe spojrzenie na źródła. Kluczem do chorałowego skarbca okazał się dla Pérèsa repertuar starorzymski, zarejestrowany na czterech płytach zespołu. To muzyka tajemnicza, śpiew rzymskich bazylik, śpiewany tam nadal w czasach, gdy w całej Europie królował chorał gregoriański. Oto paradoks – śpiew gregoriański, śpiew Kościoła rzymskiego, był śpiewany wszędzie z wyjątkiem Rzymu.

Sztuka żywego słowa

Chorał starorzymski to śpiew nie aż tak bardzo odległy od gregoriańskiego, ale pełen osobliwości, zwłaszcza powtarzających się formuł melodycznych. Przy tym owe formuły, widziane w zapisie nutowym (a właściwie – neumatycznym), mogą sprawiać wrażenie szeregu monotonnych przebiegów idących w górę i w dół obojętnie i bez emocji, zupełnie jak ćwiczenie gam i pasaży. Muzyka ożywa dopiero wtedy, kiedy znajdzie się śpiewak, który wydobędzie z jej melodii ukrytą w niej moc. Ba, zdaniem niektórych badaczy różnice między chorałem gregoriańskim a starorzymskim wynikają stąd, że zapis tego ostatniego w jakiejś mierze dokonywał się ze słuchu. Monotonne formuły byłyby więc w istocie świadectwem czyjegoś kunsztu, a pośrednio dowodem słuszności słów św. Izydora z Sewilli o niemożności zapisania muzyki.

I oto mamy istotę fenomenu Organum: zapis przestaje być abstrakcyjną melodią do zaśpiewania, a staje się punktem wyjścia interpretacji, która służy retorycznemu przekazowi świętych słów. Ożywają neumy i ożywają słowa. I choć nie wszyscy zgadzają się z odczytaniem chorału przez Pérèsa, nikt nie zaprzeczy, że artyście udało się zrekonstruować czy ułożyć na nowo spójny język muzyczny, mowę, która wzrusza, przekonuje i zachwyca.

Dla mnie najcenniejsze na płytach zespołu są śpiewane czytania. Dobrze, że w Gdańsku zabrzmi najświętsze ze świętych słów: słowo o Słowie – Prolog Janowej Ewangelii.

Boże Narodzenie bez kolęd?

Sześć z trzydziestu trzech płyt zespołu poświęconych jest Bożemu Narodzeniu. W tej różnorodnej: oprócz chorału starorzymskiego mamy śpiew ambrozjański, w nagraniu Organum bardzo orientalny za sprawą udziału śpiewaczki z Libanu i greckiego kantora. Ponadto: polifonia z XII i XIII w. oraz takie atrakcje, jak gra na rekonstrukcji organów z X w. i dwujęzyczne (łacińsko-starofrancuskie) czytanie mszalne. Nowożytność reprezentuje paryski chorał z XVII i XVIII w. oraz organowe improwizacje w ówczesnym stylu, oczywiście w wykonaniu szefa zespołu. Słowem, bogactwo form i stylów.

Nic dziwnego: wszak muzyka przez wieki wyrastała na gruncie liturgii, przy czym najwspanialsze utwory i najśmielsze innowacje towarzyszyły obchodom największych świąt. Trzeba przy tym pamiętać, że obchody Bożego Narodzenia rozciągano na całą oktawę, i było wiele okazji, aby zgodnie z zachętą króla Dawida śpiewać Panu pieśń nową. Powstawały więc przez wieki nowe pieśni, ale niezmiennie trwał fundament śpiewów chorałowych, także tych przeznaczonych na cztery msze Bożego Narodzenia, od wigilii święta, przez mszę w nocy i o świcie, aż do sprawowanej w ciągu świątecznego dnia.

Śpiewy mszy Bożego Narodzenia brzmią w interpretacji Ensemble Organum wyjątkowo majestatycznie za sprawą wolnych temp, nagromadzenia ornamentów oraz dodania burdonu – basowej podstawy, na tle której rozbrzmiewają starorzymskie melodie. Powtarzane we mszy Wigilii „hodie” („dziś”) kojarzy się tu nie tyle z zapowiedzią rychłego nadejścia Zbawiciela, ile z odwiecznym istnieniem Słowa. „Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam także na wieki” – jak czytamy w Liście do Hebrajczyków.

Zarazem ta dostojna muzyka, podobnie jak ikony z ich hieratycznymi postaciami, wyraża tajemnicę Boga-Człowieka, Słowa, które stało się ciałem. Co ciekawe, starorzymskie śpiewy nie są wcale dalekie od naszych kolęd. Oto „Lux fulgebit” – introit mszy o świcie. Zaczerpniętą z Księgi Izajasza zapowiedź nadejścia światłości parafrazowano w akwitańskich klasztorach XII w. Wyrafinowana poezja i kunsztowna polifonia sąsiadowała tam z pieśniami przywodzącymi na myśl kolędy, pełnymi radosnych „o” i „eya”. Jest i wątek polski: przekład wspomnianego introitu, „Światło rozjaśniło się”, znajdziemy w kancjonale Walentego z Brzozowa (1569).

Z kolei śpiewy nocnej mszy to medytacja nad misterium podwójnych narodzin Syna Bożego: odwiecznych z Boga Ojca oraz narodzin w czasie, z Marii. To inny nastrój niż nasza Pasterka. A przecież i my śpiewamy: „Witaj, dwakroć narodzony”. Podobnie jest z mszą w ciągu dnia. Introit „Puer natus est nobis” (Izajaszowe „Dziecię nam się narodziło”) dał początek sławnej i starej kolędzie „Puer natus in Bethlehem”.

Śpiew na służbie Słowa

Zacząłem od przywołania rozmaitych odmian łacińskiego chorału. Na tę różnorodność nakłada się w zespole Pérèsa wielość tradycji, z których wywodzą się śpiewacy. Jakby tego było mało, każdy z nich przynosi ze sobą to, co wyjątkowe i osobiste: tembr głosu, sposób zdobienia, słowem – osobowość. Efektem splotu tak wielu różnych czynników nie jest jednak anarchia, ale wspólny puls oraz zespołowe brzmienie. Ideałem nie jest tu bowiem brzmienie zaplanowane wcześniej, ale różnorodność, z której dopiero wyrasta jedność. Oto śpiew głęboko ludzki, doskonale łączący to, co wspólne, z tym, co jednostkowe i niepowtarzalne. Jest to zarazem śpiew spajający inne bieguny, tak przecież trudne do pogodzenia: ciało i ducha. Wzniosłość – to określenie od razu przychodzi na myśl słuchaczowi. Jednocześnie nie jest ona osiągnięta przez jakiś sztuczny angelizm, ale idzie w parze z ekspresją pełną emocji i śpiewem mocno zakorzenionym w ciele. Styl wykonawczy, pełen emfazy i retorycznych efektów, nie służy przy tym popisowi, ale przekazaniu Słowa za pośrednictwem słów ludzkich. Cóż lepiej niż taki właśnie śpiew, indywidualny i wspólnotowy, wzniosły i ludzki, może oddać misterium wcielonego Słowa?


BŁAŻEJ MATUSIAK OP jest filologiem klasycznym, dominikaninem, mieszka obecnie w Pradze. Autor opracowania „Hildegarda z Bingen. Teologia muzyki”.


Koncert Ensemble Organum odbędzie się 13 grudnia o godz. 20.00 w kościele św. Jakuba.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 49/2013

Artykuł pochodzi z dodatku „Actus Humanus 2013