Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
A to nie koniec, bo z prognoz Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wynika, że do końca tego roku na listach płac polskich firm i instytucji przybędzie kolejne 50 tys. emerytów.
W niektórych branżach odsetek zatrudnionych emerytów wzrósł do poziomu, który grozi wręcz chwilową destabilizacją, gdyby pracujący seniorzy masowo zdecydowali się na porzucenie dodatkowych etatów. Aż 150 tys. emerytów pracuje tylko w trzech sektorach: w administracji, opiece medycznej oraz w edukacji. Spośród ok. 231 tys. czynnych zawodowo pielęgniarek i położnych już prawie co piąta jest emerytką.
Polska należy obecnie do krajów o jednej z najniższych stóp bezrobocia w Europie. Jednocześnie od lat notujemy rekordowo niskie wskaźniki aktywności zawodowej obywateli. W ubiegłym roku odsetek czynnych zawodowo Polaków powyżej 18. roku życia spadł do 56 proc., czyli o 1,8 pkt. proc. poniżej średniej UE. Wśród osób po 50. roku widać było tendencję odwrotną, bo odsetek czynnych zawodowo wzrósł o ponad 2 proc. Wciąż jednak tylko 34 proc. Polaków w tym wieku chodzi do stałej pracy.
Przekonanie o konieczności „ustąpienia miejsca młodszym” w czasach wysokiego bezrobocia wypychało seniorów z rynku pracy nie mniej skutecznie niż bezpośrednia konkurencja ze strony młodszych i bardziej elastycznych pracowników. Dziś problem rywalizacji pokoleń tymczasowo zniknął dzięki dobrej kondycji gospodarki i rekordowo niskiemu bezrobociu. Wiele wskazuje na to, że nie wróci także w kolejnych latach – nawet w scenariuszu zakładającym ponowny wzrost bezrobocia wskutek np. kryzysu.
Powód? Pierwszy to oczywiście demografia. Prognozy ZUS zakładają, że do 2050 r. liczba emerytów praktycznie zrówna się z liczbą osób w wieku produkcyjnym. Drugi powód to polityka socjalna rządu, na czele z programem 500 plus, która sprawia, że na wiele słabo płatnych miejsc pracy nie ma chętnych. ©℗