Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
"Tragedia, o której mówimy, jest jak gwóźdź w niebie", pisałem. "Bardzo długo nie będzie można o nim zapomnieć, ominąć go spojrzeniem. »Kątem oka« wciąż będziemy widzieć ofiary tragedii. Nasze niebo jest posiniaczone, okaleczone... Nawet kiedy osłabną emocje, ślad pozostanie". O czym miał nam przypominać ten ślad? "Czy chodzi tylko o to, żeby odtąd politycy ostrożniej dobierali słowa? Żeby dziennikarze nie szczuli ich przeciwko sobie? Żeby opinia publiczna - my - odsuwała się od tych, którzy manipulują uczuciami? O to też. Ale to może przyjść tylko jako efekt głębszej refleksji i głębszej zmiany. Czy jest w nas wola takiej zmiany?".
Nadal myślę, że była w nas ta wola. Ale siniec jest coraz większy. W dodatku w środku podziałów znów znalazł się krzyż. Sytuacja stała się absurdalna, gdyż po obu stronach linii podziału znaleźli się ludzie, dla których krzyż był znakiem pełnym znaczenia. W tym sporze jednak nie o treść krzyża chodziło, ale o to, w jaki sposób można wyzyskać krzyż dla zdobycia lub utrzymania władzy. Jak udowodnić "ciemnym", że są "ciemni", a "liberałom", że są wrogami wiary. Na szczęście zwyciężyli ludzie cierpliwi. Mówię o tych, którym nie podobał się radykalizm ani jednej, ani drugiej strony. To był niepotrzebny, gorszący spór. Przypomniał nam jednak o tym, że porozumienie jest możliwe. Że wewnątrz wspólnoty nie walczy się, lecz negocjuje.
Siniec Smoleńska nie zniknie jutro ani pojutrze. Co jakiś czas będzie rozpalał kolejne głowy. Będzie argumentem w walce o władzę. Ale może też być czymś, wedle czego będzie się tę walkę osądzać. W katastrofie smoleńskiej zginęli ludzie reprezentujący różne wizje Polski. Spierali się ze sobą, może nawet uznawali jedni drugich za szkodników. Niemniej skupili się wokół czegoś, co było wspólne, i w tej wspólnocie zginęli. Ci, którym strzelano w tył głowy w katyńskim lesie, także mieli odmienne wizje Polski. Kto żyje tylko dla "swojej" Polski, ten nie rozumie, na czym polega siła owej wspólnoty.
Musimy być cierpliwi. Mówić wprost o tym, co budzi nasz opór - i umieć to ścierpieć, nie poddając się zwątpieniu. Norwid pisał o świecie zaludnionym przez ludzi niecierpliwych, który się rozpadnie, jeśli owa niecierpliwość nie znajdzie swojej przeciwwagi. Cierpliwość przywraca poczucie rzeczywistości. Ktoś musi próbować kleić to, co się rozpada.