Wylinka

Ostatnio mało piszę, ale za to lepiej się czuję. Pisanie to jednak jest stres, nawet kiedy myślimy, że przyjemność, kiedy pisanego tekstu przybywa szybko i nawet nie trzeba za bardzo poprawiać.

27.08.2018

Czyta się kilka minut

Wiadomo, ciało wydziela te różne swoje ogłupiacze, żeby się nam wydawało, że wysiłek nie jest wysiłkiem. Ogłupieni potrafimy godzinami ślęczeć nad jakąś robotą i kończyć ją w euforii, a potem nie idzie się wyprostować, głowa jest jak słój wypełniony wodą, a nogi zapomniały chodzić. Tekst lekki, a człowiek ciężki. Tekst rusza w drogę, a autor się przewraca.

Ponoć na warsztatach literackich ostrzegają: jeśli pisanie sprawia ci przyjemność, to znak, że prawdopodobnie jesteś grafomanem. Ja takich rzeczy na warsztatach nie mówię. Może jest tak, a może inaczej. Ewentualnych warsztatowiczów zawsze uprzedzam: od każdego ogólnego stwierdzenia, które usłyszycie, są wyjątki. Gdy idzie o pisanie, żadna rada, uwaga, obserwacja nie jest uwagą, obserwacją czy radą dającą się zastosować powszechnie. Na przykład: noś przy sobie notes, zapisuj wszystko, co cię zainteresuje lub przyjdzie ci do głowy. Rada niby dobra, ale nie dla każdego. Znam takich, którzy stworzyli znakomite dzieła bez notesów, i takich, którzy mają pełne notesy, ale nic z tego nie wynika. Mnie samemu taki notes czasem pomaga, a czasem nie. Gapisz się na to, co zapisałeś w notesie kilka lat wcześniej, i myślisz: o co mi, do licha, chodziło? Wracasz myślami do tamtej sytuacji, ale nie możesz wyjść poza ów zapis, a ponieważ nie ma on potencjału literackiego (choć wtedy może według ciebie miał), cała sytuacja przepada. To tak jak ze zdjęciami z wakacji: jak nawiozłem z jakiegoś miejsca dużo zdjęć, pamiętam głównie to, co zostało na nich utrwalone. A jak zdjęcia zostały skasowane, zanim mi się opatrzyły, to pamiętam wiele innych rzeczy.

W wakacje trochę pracuję: daję się wynająć do tego czy owego, zawsze starając się połączyć wyjazd do pracy z krótkim wypoczynkiem. W Szczebrzeszynie dostaliśmy kwaterę nad jeziorem Nielisz i choć woda w zatoce pachniała rybami i olejem silnikowym, poszliśmy się wykąpać. Ze Świnoujścia wybraliśmy się na Rugię, na czarno-białą plażę, gdzie nikt nawet nie moczył nóg, jeśli w pobliżu nie było ratownika. W Sopocie się spaliłem; woda chłodziła, wiaterek chłodził, a słońce robiło swoje. Przed namiotem festiwalowym przechadzała się dziewczyna z pytonem na szyi. Tydzień później i kilkaset kilometrów dalej sam zrzuciłem wylinkę.

Pewien pisarz, z którym jestem zaprzyjaźniony, zawsze mnie upomina: nie rozpraszaj się, skoncentruj, pisanie wymaga siedzenia. Musisz siedzieć co najmniej trzy godziny dziennie. Nawet jeśli wydaje ci się, że nic z tego nie wynika – kartka się nie zapełnia, nie rodzą się żadne pomysły – siedź. Dobra rada, ale znów: nieraz trudno z dnia nawet te trzy godziny wykroić. A poza tym, kiedy tak siedzę i nic się nie zjawia, to dopiero jest stres. Może kiedyś uda mi się osiągnąć taki spokój, jaki ma on. Na razie częściej udaje mi się napisać coś z doskoku, pomiędzy, bez planu.

Tak jak ten tekst. Za godzinę zaczynam ostatnie warsztaty tego lata, za półtora dnia poprowadzę ostatnie tego lata spotkanie. Literatura ciągle jeszcze gromadzi wokół siebie ludzi. Iluś z nich – nie tak mało chyba – nadal wierzy, że czytając i dyskutując o czytanym, coś w tym świecie możemy zmienić. Mógłbym odmówić udziału w tym ruchu, w tej wierze, wycofać się, skupić na tych trzech godzinach w pokoju. Nie umiem. Jeszcze nie. Może kiedyś, kiedy będę naprawdę zmęczony. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (1995) oraz im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1995), a także Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 36/2018