Wygnanie z raju (podatkowego)

To nie tylko milowy krok w walce z oszustami podatkowymi.

03.11.2014

Czyta się kilka minut

To również koniec epoki, która trwała ładnych kilkaset lat. Legendarna tajemnica bankowa, czyli zasada, że bank nie udziela nikomu (tj. głównie państwu) informacji o swych klientach, odchodzi w przeszłość.

Znamienne, że także wiele krajów uchodzących za „raje podatkowe” – jak Curaçao, San Marino czy brytyjskie tzw. terytoria zamorskie – zdecydowało się dołączyć do tej umowy, dosłownie w ostatniej chwili. Ale dołączyły, uznając najwyraźniej, że opór nie ma już sensu. I tak, w minioną środę, 51 państw podpisało w Berlinie umowę o automatycznej wymianie informacji finansowych (w większości krajów wejdzie ona w życie od 2017 r.). Zasada jest prosta: raz w roku banki i instytucje z danego kraju, np. Niemiec, przekażą innym krajom-sygnatariuszom informacje o aktywności finansowej obywateli tych krajów: o ich kontach, uzyskanych odsetkach, dywidendach, zyskach ze sprzedaży instrumentów finansowych, a także o ich niby-fundacjach (to popularne narzędzie unikania podatków) itd. Dzięki temu urzędy skarbowe otrzymają wymarzony instrument kontroli obywateli, by udaremnić wyprowadzanie pieniędzy za granicę w celu unikania podatków.

Jeszcze niedawno taka umowa była nie do pomyślenia. Że doszła do skutku, przypisać można nie tylko globalizacji („To krok w kierunku światowego urzędu skarbowego” – prorokował niemiecki „FAZ”, lektura obowiązkowa finansistów), ale – już prędzej – kryzysowi. A minister finansów Niemiec Wolfgang Schäuble, gorący jej zwolennik, idzie dalej: zapowiada, że trzeba się zabrać za międzynarodowe koncerny, by „ukrócić ich przekręty podatkowe”. „Unikanie płacenia podatków jest nie tylko nielegalne, ale też niemoralne”; takich oszustów należy traktować „jak zwykłych złodziei” – to z kolei brytyjski minister George Osborne.

Jednak na tę umowę warto spojrzeć nie tylko w aspekcie, który opisali obaj politycy. Można traktować ją też jako probierz dla zmian społeczno-kulturowych. Bo tajemnica bankowa kształtowała nie tylko myślenie o finansach (i to nie wyłącznie milionerów, lecz w krajach zamożnych również sporej części klasy średniej), ale wyznaczała też jedną z granic prywatności w relacji państwo–obywatel. I współokreślała tożsamość wielu społeczeństw – bynajmniej nie tylko szwajcarskiego.

Akurat Szwajcaria umowy nie podpisała. Ale Szwajcarzy od dawna są pod taką presją Europy i Ameryki, że można powiedzieć, iż zostali niemal rzuceni na kolana. I upokorzeni: w minionych latach szwajcarskie banki co chwila zmuszano – brutalnie, bo szantażem: groźbą upadłości – do ujawnienia danych swych klientów. Kończy się więc epoka, w której, jak to niegdyś ujął pewien szwajcarski polityk (lewicowy zresztą), klienci banków mogli być pewni, że ich tajemnica jest „nienaruszalna jak zakonnica”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, kierownik działów „Świat” i „Historia”. Ur. W 1967 r. W „Tygodniku” zaczął pisać jesienią 1989 r. (o rewolucji w NRD; początkowo pod pseudonimem), w redakcji od 1991 r. Specjalizuje się w tematyce niemieckiej. Autor książek: „Polacy i Niemcy, pół… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 45/2014