Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Oprócz nowelizacji ustawy ułatwiającej władzy podporządkowanie sobie Sądu Najwyższego, sejmowa taśma produkcyjna wypuściła w stachanowskim tempie nowe zasady podziału mandatów w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Wedle szacunkowych wyliczeń PiS ma teraz szanse na 4 do 5 więcej mandatów spośród 51, które przypadają Polsce – rzecz cenna, skoro wydłużyła się kolejka polityków, których prezes chciałby w maju korzystnie spławić do Brukseli (np. Beatę Szydło). Jest jednak jeszcze ktoś, kto się cieszy z nowych przepisów, chociaż nie wypada mu tego okazywać: Grzegorz Schetyna.
Nowy system premiuje duże partie i listy, choć zmiana nie jest aż tak skokowa, jak to wynika z pierwszych komentarzy. Krytycy nowych rozwiązań wskazują, że przy obecnym podziale realny próg wyborczy wyniesie średnio 16 proc. – ponad trzy razy więcej niż 5 proc., które przewidują traktaty europejskie. Ale dyskryminacja mniejszych list dotyczyć będzie realnie tylko kilku okręgów (takich jak Warszawa, województwo śląskie, wielkopolskie, małopolskie), bowiem w całej reszcie realny próg sięgał nawet 20 proc.
Polityka w europarlamencie toczy się między trzema największymi grupami i żeby mieć na cokolwiek wpływ, trzeba do którejś z nich należeć. Drobnica, niestety, to często niezbyt chlubna egzotyka. Zanim zapłaczemy nad krzywdą „maluchów”, którym nowa ordynacja robi krzywdę, pomyślmy o Januszu Korwinie-Mikke, zaiste chlubie polskiej delegacji w Brukseli.
Tak czy owak, aby się do PE dostać, trzeba będzie wystartować w jednej z dwóch drużyn. Daje to szefostwu Platformy ogromną władzę w przetargach po stronie „niepisowskiej”, zwłaszcza że odbywać się będą w perspektywie jesiennych wyborów do Sejmu. Będzie to zatem niezły test na kulturę negocjacyjną i zdolność do kooperacji. „Tylko wspólnie odsuniemy od władzy PiS” – to jest mantra ostatnich trzech lat. PiS podrzucił opozycji piłkę – czas, żeby pokazała, czy potrafi rozegrać. ©℗
Czytaj także: Andrzej Stankiewicz: Gwarancje lojalnego autografu