Wstrzemięźliwy plan na kryzys

Najważniejszą zaletę programu antykryzysowego stanowi to, że się pojawił, a rząd przestał wreszcie udawać, że choć na świecie wszystko się wali, to Polska jest oazą spokoju. Dziś już wiadomo, że kryzysowi nie umkniemy: z tego względu także przedstawiona w niedzielę obniżona prognoza tempa wzrostu gospodarczego na przyszły rok (3,7 zamiast 4,8 proc.) wydaje się mocno optymistyczna, choć bliższa realiom niż poprzednia. Nie sposób zresztą przewidzieć, jak rozwinie się kryzys światowy i jak wpłynie na poszczególne kraje, niewykluczone więc, że trzeba będzie korygować tę prognozę w biegu. Ważne, żeby rząd był do tego gotów - a chyba już jest.

02.12.2008

Czyta się kilka minut

Czy zaprezentowane przez premiera założenia planu antykryzysowego są adekwatne do zagrożeń, a państwowe wsparcie - wystarczające? Kwota 90 mld złotych (około 24 mld euro) to w zestawieniu z programami innych państw niewiele, zwłaszcza że w większości nie jest to gotówka, ale gwarancje kredytowe dla banków i firm. Za granicą jednak gros publicznych pieniędzy idzie na ratowanie zagrożonych upadkiem instytucji finansowych; u nas na szczęście nie ma takiej potrzeby.

Sądzę więc, że rząd słusznie skoncentrował się na gwarancjach kredytowych, uruchomieniu państwowych kredytów dla mniejszych firm, inwestycyjnych ulg podatkowych i zwiększeniu wydatków na przedsięwzięcia, współfinansowane przez Unię, która zapowiedziała wcześniejsze przekazywanie pieniędzy z funduszy strukturalnych. Te posunięcia stwarzają szanse zarówno na podtrzymanie działalności firm, dotkniętych kredytową wstrzemięźliwością banków, jak i ograniczenie skali widocznego już spadku inwestycji.

Właśnie dlatego dziwi nieobecność dwóch elementów: częściowych choćby gwarancji dla operacji międzybankowych i dla kredytów eksportowych. Pierwsze pomogłyby skłonić banki do ponownego pożyczania sobie pieniędzy, a w konsekwencji - odblokować kredyty, drugie - poprawić sytuację eksporterów, co jest tym istotniejsze, że sprzedaż za granicę stanowi w Polsce istotny czynnik wzrostu gospodarczego.

Poczucie niedosytu wywołuje też tzw. rezerwa solidarności społecznej, czyli pieniądze (głównie z podwyżki akcyzy na alkohol i niektóre importowane auta) przeznaczone na pomoc ludziom dotkniętym skutkami kryzysu. Jeśli - jak mówił premier - ma to być kwota 1 mld zł, to starczyłaby ona mniej więcej na roczne zasiłki dla 100 tysięcy bezrobotnych. Czy nie przybędzie ich więcej? Przecież już dziś liczne firmy zapowiadają zwolnienia, a poza tym do kraju wróci pewnie część emigrantów zarobkowych, zwłaszcza tych, którzy za granicą pracowali nielegalnie.

Rząd zakłada, że plan antykryzysowy nie spowoduje zwiększenia deficytu budżetowego. To dobra decyzja - ale trzeba mieć świadomość, iż warunki ekonomiczne na świecie mogą ułożyć się tak, że deficyt będzie musiał wzrosnąć.

No i rzecz najważniejsza: żeby ten plan przyniósł efekty, powinien wejść w życie jak najszybciej.

Pozostaje mieć nadzieję, że parlamentarzyści to zrozumieją.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 49/2008