Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W Algierii, pod naciskiem demonstracji, po 20 latach panowania ustąpił 82-letni prezydent Abd al-Aziz Buteflika. W 2011 r. przetrwał społeczne protesty przekupując buntowników petrodolarami (Algieria, obok Libii, należy do największych wydobywców ropy naftowej w Afryce). Tym razem zniedołężniałego na skutek wylewu prezydenta zmusili do dymisji jego najbliżsi towarzysze, z dowódcą armii, 79-letnim gen. Ahmedem Gaidem Salahem na czele. Rządzący Algierią weterani partyzanckiej wojny z lat 50. uznali, że jeśli rzucą prezydenta na pożarcie, sami zachowają władzę. Ale ulica nie zadowoliła się tą ofiarą – teraz żąda, by wraz z Boutefliką odeszli także jego leciwi kompani. Elekcja nowego przywódcy ma się odbyć za sto dni.
Widząc, co się dzieje u sąsiadów, Al-Badżi Ka’id as-Sibsi, 93-letni prezydent Tunezji, której jako jedynej Arabska Wiosna przyniosła demokrację, ogłosił, że nie wystartuje w listopadowych wyborach. W Sudanie, gdzie nawrót Arabskiej Wiosny zaczął się w grudniu, prezydent Omar al-Baszir rządzi od 1989 r. i ani myśli składać władzę. Osiem lat temu stłumił antyrządowe wystąpienia. Teraz też policja bezwzględnie rozpędza demonstracje. Zginęło już ponad 60 osób.
Najbardziej dramatyczna i zmienna jest jednak sytuacja w Libii – tu na nowo wybuchła wojna domowa. Samozwańczy przywódca Cyrenajki (wschodnia część kraju) gen. Chalifa Haftar zajął roponośny Fazzan na południu i ruszył właśnie na Trypolis. Drogę do stolicy i władzy próbują mu przegrodzić partyzanci z Misraty (na zachodzie kraju, w Trypolitanii), którzy w 2011 r. obalili i zgładzili płk. Muammara Kadafiego. ©℗
Czytaj także: Chalifa ante portas! - Wojciech Jagielski portretuje generała Haftara w serwisie "Strona świata"