Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W 1740 r. Fryderyk zapisał: „przekroczyłem swój Rubikon”. Chodziło mu o rozpoczęcie z Austrią wojny o Śląsk. Dość buńczuczne porównywanie się 28-letniego zaledwie króla z Juliuszem Cezarem... Jednak ten pierwszy, ryzykowny krok okazał się początkiem budowy państwa, które stało się jedną z europejskich potęg.
Fryderyk często podejmował ryzykowną grę w polityce wewnętrznej i zagranicznej. Tę szczególną skłonność podkreśla tytuł poczdamskiej ekspozycji: „Friederisiko”, łączący imię króla ze słowem „Risiko” (ryzyko). Ten neologizm ma opisać jego osobę. Tylko czy jego sukcesy wynikały tylko z uwielbienia ryzyka? Wątpliwe. Kim zatem był Fryderyk Wielki? Jak pokazać go oczami ludzi z XXI wieku?
FILOZOF, ARTYSTA...
Na poczdamskiej wystawie można poznać obyczaje króla, jego postawę wobec polityki czy religii, kampanie wojenne i zarządzanie państwem, wreszcie przyjaźnie i fascynacje artystyczne. Wszystko to układa się w wielowątkową opowieść. Twórcy wystawy chcieli wyjść poza stereotyp, unikając zarazem spojrzenia ahistorycznego. Ale chcą uczynić Fryderyka bliższym współczesnemu człowiekowi. Nieprzypadkowo przy okazji „Friederisiko” przywoływana jest opinia Dieudonné Thiebault, który w 1765 r. pisał, że wprawdzie Europa (choć nie Polska...) mówiła o nim jako o bohaterze, to słyszał też „bardzo różne wyroki dotyczące jego charakteru polityka, jego moralności i zachowania jako człowieka”.
Mowa jest więc o trudnych relacjach przyszłego króla z autorytarnym ojcem Fryderykiem Wilhelmem I, przypuszczalnym homoseksualizmie Fryderyka i jego osobliwym związku z żoną Elżbietą Krystyną, zmuszoną prowadzić odrębne życie.
Wiele miejsca poświęcono też jego przyjaźniom. Stworzył on szczególny krąg ludzi, z którymi prowadził intelektualne dysputy. Potrafił zdobyć fascynujących rozmówców, do których należał Wolter. Fryderyk fascynował się literaturą i sztuką, był zapamiętałym frankofilem, zbierającym m.in. obrazy Antoine’a Watteau. Szczególne miejsce wśród jego pasji zajmowała muzyka: sam komponował i pisał teksty; warto pamiętać, że pozostawił po sobie m.in. libretto do „Montezumy” Carla Heinricha Grauna, jednego z arcydzieł muzyki operowej tego czasu.
...I BEZWZGLĘDNY ZDOBYWCA
Życie osobiste Fryderyka może fascynować, ale nie z tego powodu otrzymał on przydomek „Wielki”. Istotą była jego polityka – w tym wszczynane przez niego konflikty wojenne. Ona też była i jest przedmiotem dyskusji, wewnątrzniemieckiej i międzynarodowej. Fryderyk był przecież stałym punktem odniesienia dla kolejnych pokoleń Niemców, którzy z jego dorobku „brali” to, co w danym momencie było dla nich ważne i aktualne.
Król zmodernizował Prusy i uczynił je silnym państwem, ze sprawnym systemem prawnym i scentralizowaną biurokracją. Rozwijał przemysł, m.in. rozpoczynając w kraju produkcję towarów importowanych dotąd z Francji. Rozumiał, że potęga państwa jest związana z jego siłą ekonomiczną (ale też swymi spekulacjami finansowymi przyczynił się do europejskiego kryzysu w 1763 r.). Zafascynowany ideami Oświecenia, dbał o tolerancję religijną w swym państwie. To za jego czasów wzniesiono katedrę katolicką w Berlinie i rozpoczął się ruch Haskali z kluczową postacią Mosesa Mendelssohna.
Ale też pod jego panowaniem Prusy stały się państwem niebezpiecznym dla sąsiadów, o czym dobrze przekonała się Polska. Fryderyk miał dobre relacje m.in. z Ignacym Krasickim, który jako biskup warmiński często bywał w Sanssouci, czy z Marianną Skórzewską. Jednak na samą Rzeczypospolitą patrzył krytycznie, bezpardonowo wykorzystując jej bezwład. On też stał za I rozbiorem, co wielu w Europie postrzegało za wielkie bezprawie. Anglik Theophilus Lindsey w wydanym w 1775 r. „Le Partage de la Pologne” włożył w usta króla znaczące słowa: „Jesteśmy o krok od wzięcia tego, co do nas nie należy. Weźmiemy to siłą w imię racji”.
***
Twórcy poczdamskiej wystawy unikają oceniania króla. Natomiast zaznaczają, że już za życia budowano jego legendę. Ciekawe jest m.in. zestawienie wyidealizowanych wizerunków króla i tych oddających jego prawdziwy wygląd. Tworzone już wówczas mity kultywowano przez następne stulecie – o czym przypomina np. wystawa w berlińskiej Alte Nationalgalerie, na której zebrano fryderycjańskie obrazy Adolpha von Menzla, najwybitniejszego niemieckiego malarza połowy XIX w. – należały do najbardziej istotnych dla Niemiec XIX i XX w. (warto dodać, że o micie Fryderyka mówi też wystawa „Friedrich der Große – verehrt, verklärt, verdammt” w Niemieckim Muzeum Historycznym w Berlinie).
Ale to już późniejsze dzieje. Sam Fryderyk stworzył dla siebie pomnik szczególny: Neues Palais. Królewska rezydencja jest najważniejszą częścią wystawy. Powstała sześć lat po zakończeniu wojny siedmioletniej (1756-63). Tworzył ją król-zdobywca, wielki wygrany, często ingerujący w plany budowli i dekoracje wnętrz; w pałacu miały odbywać się koncerty.
Jednak Fryderyk stworzył przede wszystkim pomnik własnego prestiżu militarnego i osobistej wielkości. Układ pomieszczeń i ich wystrój został temu podporządkowany. Wszystko to robił dla współczesnych sobie i dla potomnych. Dziś to wyjątkowe dzieło, rezydencja-pomnik, niezależnie od politycznych i ideologicznych sporów wokół osoby władcy, nadal budzi podziw.
„Friederisiko. Friedrich der Große”, Poczdam, Neues Palais, wystawa czynna do 28 października br.