Wirówka nonsensu

Zbiór Kamila Brewińskiego „clubbing” – podobnie jak wydane w tym samym wydawnictwie „Repetytorium” Macieja Taranka – wykorzystuje przede wszystkim zasadę kombinatoryczności.

12.05.2014

Czyta się kilka minut

 /
/

Przemieszczenia słów, uzależnianie ich od sąsiednich fraz, praca z całymi blokami składniowymi, mocne eksponowanie reguł tekstowych – wszystko to wskazuje na kolejną falę lingwistycznych zainteresowań. U Brewińskiego są one w mocniejszy i bardziej widoczny sposób sprzęgnięte z analizą społeczną. Do wiersza wpada żywioł języka mówionego, konsumenckiego, młodzieżowego. Jest on podglądany i odtwarzany w najróżniejszych odmianach. Brewiński podąża za językami, którymi się mówi, i wprowadza do swoich tekstów to, o czym marzą poeci: żywe srebro „naturalnej” mowy. Ciekawie podrasowanej ironią i zgrywą.

Warto Brewińskiego podsłuchiwać, bo mówi wieloma językami naraz: lirycznej ckliwości, slangowej subkultury, popowego miksu oraz kalekich form obliczonych raczej na gesty niż zdania. Inscenizuje widowiska niepodrabialnego językowego szpanu: dyskotekowych dziewczyn, sekstelefonów. Odtwarza – najczęściej kobiecą – świadomość kolonizowaną przez system pomnażania zysku. Sam odgrywa pieśni zakochanego – „Clubbing” to piękna wirówka nonsensu.

Nie sposób jednak przeoczyć tradycyjnie lirycznych atrybutów zbioru. Pojawiają się w nim i róża, i księżyc, i źródełka, które – mając za tło zbanalizowane subkulturowe twory języka – brzmią, jakby dostały się do wierszy z innego świata. Bo też jego „Clubbing” jest nastrojony przede wszystkim na aktualną prędkość imprezowych odmian języka. A przy tym wytwarza osobliwą grę między tymi wszystkimi idiolektami, melodią niektórych tekstów i ich skonwencjonalizowanymi regułami. Brewiński zanurza się w odmętach języka, pokazuje efekty ostrej polaryzacji społecznej, rozśmiesza nas i kołysze rytmem.

Kamil Brewiński, „clubbing”, Hub Wydawniczy Rozdzielczość Chleba, Kraków 2013

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 20/2014

Artykuł pochodzi z dodatku „Silesius 2014