Wino z błogosławionym

Sympatyczną cechą Kościoła katolickiego jest różnorodność świętych. Pokusa, by wizerunki wyniesionych na ołtarze retuszować, dawno została z kościelnej praktyki usunięta.

08.06.2010

Czyta się kilka minut

Beatyfikacja ks. Jerzego Popiełuszki jest dla nas wydarzeniem ważnym, i to z wielu powodów. W papieskim dokumencie czytamy, że od tej pory ks. Jerzemu Popiełuszce, "wytrwałemu i niestrudzonemu świadkowi Chrystusa, który zwyciężył zło dobrem aż do przelania krwi, przysługuje tytuł błogosławionego". Co to konkretnie znaczy? Znaczy, że po dokładnym zbadaniu sprawy Kościół angażuje swój autorytet w uznanie konkretnego człowieka za wzór dla innych oraz aprobuje praktykę traktowania go jako pośrednika u Boga, czyli dopuszcza modlitwę za jego pośrednictwem.

Mówię "dokładnym", bo omyłka w tej materii fatalnie by się odbiła na życiu Kościoła. Pamiętam, jak przed paru laty we Włoszech jakiś historyk zakwestionował rzetelność procesu kanonizacyjnego Marii Goretti: prasa natychmiast nagłośniła zarzuty, a Watykan powołał specjalną komisję dla krytycznego zbadania akt sprawy. Wiele miesięcy upłynęło, zanim się okazało, że są nieuzasadnione. Ale po tym doświadczeniu jeszcze bardziej zaostrzono rygory procesów kanonizacyjnych, co oczywiście przedłuża procedury. Sprawa księdza Jerzego w trybie normalnym musiałaby czekać na rozpatrzenie jeszcze kilkadziesiąt lat, Papież jednak uznał ją za priorytetową, dlatego stosunkowo szybko dobiegła końca.

Sympatyczną cechą Kościoła katolickiego jest różnorodność świętych. Mamy wśród nich ascetów (przykładów nie trzeba wymieniać) i smakoszy, jak św. Franciszek Salezy, mamy ludzi uczonych i całkiem prostych, świętych sławnych przez dokonane dzieła (jak św. Jan Bosko, założyciel jednego z największych zakonów, salezjanów) i furtianów klasztornych, których biografia mieści się na jednej stronie maszynopisu. Niektórzy byli ortodoksyjni do bólu, inni, jak np. św. Jan od Krzyża, bł. Antonio Rosmini-Serbati, bł. Jerzy Matulewicz, miewali do czynienia ze Świętym Oficjum...

Bogactwo "modeli" może przyprawić o zawrót głowy. Pokusa, by wizerunki wyniesionych na ołtarze retuszować, już dość dawno została z kościelnej praktyki usunięta.

A więc ks. Jerzy Popiełuszko jako wzór chrześcijanina i księdza... Wielkie cnoty nowego błogosławionego są powszechnie znane i eksponowane. Dla mnie zastanawiające jest to, że ten nieśmiały ksiądz, który długo bał się głoszenia kazań, zasłynął właśnie jako kaznodzieja. Myślę, że w tej ewolucji poza Duchem Świętym ogromną rolę odegrały jego przyjaźnie, wychodzące poza kręgi duchownych. Stała, przyjacielska wymiana myśli z tymi, do których się mówi z ambony, sprawia, że kazanie jest dalszym ciągiem ważnej rozmowy.

W oczekiwaniu na rozpoczęcie Mszy beatyfikacyjnej spotkałem Annę Szaniawską. Miałem szczęście siedzieć przy wspólnym stole i sączyć wino z księdzem Jerzym oraz Anną i Klemensem Szaniawskimi. To była przyjaźń, której można pozazdrościć.

Ania Szaniawska nie bez wzruszenia dziwi się, że do tego Jurka, z którym się ścigali samochodami, żartowali, pili wino, ma się teraz modlić. I w tym właśnie widzę jeden z motywów ważności tej beatyfikacji. Świętość z normalnym życiem nie koliduje. Niby wiadomo, ale tego trzeba doświadczyć na własnym znajomym.

Osobliwością kazań ks. Jerzego, wygłaszanych przecież w stanie wojennym, było to, że on naprawdę nie budził złych emocji. Ważna jest opowieść Romy Szczepkowskiej o tym, jak przyjaciele namawiali go, by piętnował wrogów po imieniu i nazwisku. Zasłonił twarz rękami, chwilę trwał w milczeniu, potem powiedział z żalem, że oni jeszcze nie zrozumieli, iż on walczy ze złem, ale nie walczy z ludźmi.

Potrzebny nam jest patron, który łączy, a nie dzieli. Bardzo źle by się stało, gdyby ktoś chciał go teraz zawłaszczyć i używać do zwalczania myślących inaczej. Kościół wyniósł go na ołtarze takiego, jakim był, więc wolno mieć nadzieję, że Kościół do tego nie dopuści.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 24/2010