Winni niewinni (PL)

Gardziliśmy Wschodem, zadzieraliśmy nosa, dumni ze swej "europejskości", i nie mogliśmy się pogodzić z faktem, że barbarzyński Rusek jest w Warszawie, a nie my, cywilizowani, na Kremlu. Swą pogardę niejednokrotnie okazywaliśmy Rosjanom.

14.09.2011

Czyta się kilka minut

Zaskoczył mnie "Tygodnik Powszechny" prośbą, abym wyznał polskie winy wobec Rosji. Jak każdy "cywilizowany" człowiek nie uznaję odpowiedzialności zbiorowej i do tej pory w swych tekstach starałem się zdjąć odpowiedzialność z Rosjan jako etnosu za komunistyczne zbrodnie Gruzinów - Stalina i Berii, Polaków - Dzierżyńskiego i Mienżyńskiego, Żydów - Jagody i Kaganowicza itp. Komunizm kategorię narodu wyrzucił na śmietnik i utożsamianie rosyjskości z komunizmem jest niegodziwe, tak samo jak np. utożsamianie polskości z antysemityzmem.

Również utożsamienie narodu z państwem nie jest sprawiedliwe, gdyż Rosja jest wieloetniczna, a kategoria państwowego "narodu obywatelskiego" (Rossijanie - jako wspólnota Russkich, Baszkirów, Czeczenów, Jakutów, Żydów i masy innych etnosów/narodów) dopiero zaczyna się tam kształtować. Wcale zresztą nie jest pewne, że szybko się wykształci, ponieważ od czasów romantyzmu rosyjską tradycją jest opozycja narodu wobec państwa. Przecież to dzięki owej opozycji przez bez mała dwa wieki sporą część polskiej i rosyjskiej inteligencji łączyło hasło "Za wolność naszą i waszą!".

Czym więc winni byliby Polacy wobec Rosji-państwa? Czyż w XIX w. Polacy nie mówili tym samym językiem, co tacy Rosjanie jak Aleksander Hercen lub Mikołaj Czernyszewski, negujący zniewolenie społeczeństwa i narodów w rzeczywistości carskiej? A w czasach komunizmu - jak Aleksander Sołżenicyn i Andriej Sacharow - negujący zniewolenie komunistyczne? O jakiej winie Polaków mogłaby tu być mowa? Tak jak i bezsensowne byłoby/jest zwalanie winy na Rosjan za rządy Bieruta i Gomułki w Polsce. Nie śpieszmy się z utożsamianiem narodu i państwa. Nie czynimy tego przecież wobec Kuby, Korei Północnej, Białorusi...

Bzdurne opinie

Ze względu jednakże na kontrowersyjność mego spojrzenia na Rosję, zapytałem moich studentów, za jakie winy Polacy powinni przeprosić Rosjan. Win historycznych nie dostrzegli, ale trzy wypowiedzi warte są zacytowania:

"Polacy nie mają za co przepraszać Rosjan. Nie domagam się przecież przeprosin od mojej niemieckiej rodziny za krzywdy wyrządzone Polakom. Zawsze byłem przeciwnikiem odpowiedzialności dzieci za grzechy rodziców i przodków. Każdy niech przeprasza za swoje indywidualne winy" (Arkadiusz Cendrowski).

"W odniesieniu do tego, co możemy zaobserwować w relacjach polsko-rosyjskich (często groteskowych), obie strony powinny przeprosić za brak konstruktywnego dialogu. Jednak temperament obu stron nie pozostawia złudzeń. W końcu wypracowanie porozumienia pomiędzy dwojgiem ludzi nie należy do rzeczy łatwych, a co dopiero pomiędzy dwoma narodami, nasyconymi wzajemnymi uprzedzeniami i roszczącymi ciągłe pretensje wobec siebie" (Anna Wilczek).

"Możemy czuć się winni/zażenowani, że cały czas patrzymy na Rosjan przez pryzmat historii i stereotypów. Sami nie lubimy, jak inni postrzegają nas jako naród dziki, pijacki etc., więc czemu do Rosjan mamy podobny stosunek? Nie znając ich, powtarzamy za innymi bzdurne opinie na ich temat" (Justyna Jońca).

Studenci na swój sposób potwierdzili moją opinię - Polacy nie mają za co przepraszać Rosji. Poszukiwania przez rosyjskich urzędników państwowych anty-Katynia jest tak samo bezsensowne jak polskie próby znalezienia usprawiedliwienia dla Jedwabnego.

Jeśli nie Rosję, to może jednak Polacy mają za co przepraszać Rosjan, co sugeruje Justyna Jońca?

Zdeklarowany polonofil, prześmiewca Wiktor Jerofiejew, kilkanaście lat temu brutalnie sobie z nas zakpił: "Gdybym był Polakiem, bezgranicznie nienawidziłbym wszystkiego, co rosyjskie. Chaos, brud, śmietnik świata - przy tym cały świat chcą przerobić na własną modłę. [...] Gdybym był Polakiem, nie wierzyłbym, że Rosjanie mają literaturę. Literatura? Jaka tam literatura? Puszkin o Polakach pisał obrzydliwie, identycznie Gogol, Dostojewski - tuba rosyjskiego samodzierżawia - też paskudnie. Jedynie Hercen był pod tym względem w porządku, no i markiz de Custine. Gdybym był Polakiem, przełożyłbym antyrosyjskie wspomnienia de Custine’a na język polski i w charakterze podarku rozdawał każdemu dziecku w dniu komunii świętej..." ("Rzeczpospolita", 30.05.1995).

Czy Jerofiejew ma podstawy do takich sądów? Oczywiście, że ma. Od wieków Polakom do tworzenia kolektywnej tożsamości potrzebna była "barbaryzacja" i "orientalizacja" tak rosyjskości, jak i później sowieckości. Gardziliśmy Wschodem, zadzieraliśmy nosa, dumni ze swej "europejskości", i nie mogliśmy się pogodzić z faktem, że barbarzyński Rusek jest w Warszawie, a nie my, cywilizowani, na Kremlu. Swą pogardę niejednokrotnie okazywaliśmy Rosjanom.

W słynnym dziele "Od białego caratu do czerwonego" Jan Kucharzewski pisał: "Barbarzyństwo starsze było od caratu, nie było ono wytworem caratu, raczej carat powstał był jako jego emanacja; lecz raz powstawszy i utrwaliwszy się, carat konserwował barbarzyństwo; zamiast likwidować, uwieczniał je. Polerował Rosję, pokrywał ją pokostem kultury, lecz mrowie ludowe trwało w stanie niemal pierwotnym. Tworzyła się fatalna symbioza. Carat konserwował barbarzyństwo, a barbarzyństwo samym swym trwaniem uwieczniało tyranię jako właściwą formę państwa z ludem barbarzyńskim".

Czyż nie jest to nasze typowe spojrzenie na Rosjan? Czyż Joachim Brudziński, mówiąc o "ruskiej trumnie", nie gardzi barbarzyńskim Ruskiem? A jak ocenić polskich "patriotów", profanujących prawosławny krzyż w Ossowie na mogile żołnierzy rosyjskich, którzy zginęli w wojnie polsko-bolszewickiej?

Puszkin mówił o "zarozumiałym Lachu", Dostojewski o "hardych Polaczkach". Były to czasy rozbiorów, nie uznajemy więc tych określeń za sprawiedliwe. Dzisiaj jesteśmy już wolni, ale w oczach Rosjan ani na jotę nie mniej zarozumiali i pyszni.

Trzy Polski Jerofiejewa

Z obserwacji mojego uczonego przyjaciela Moskala wynika, że Rosjanie nie oczekują skruchy i przeprosin od żadnego narodu m.in. dlatego, że w czasach sowieckich za wyrządzane zło oskarżano nie Niemców, a faszystów, nie Amerykanów, a imperialistów itd. Jeśli zaś chodzi o Polaków, to Rosjanie pamiętają dwa epizody historyczne - XVII-wieczną dymitriadę i Tarasa Bulbę (ciemiężenie Ukraińców). Są to jednak wydarzenia na tyle dawne, że mało komu przychodzi do głowy przywoływanie ich w walce politycznej. O udziale Polaków w armii Napoleona mało kto w Rosji wie, a sama wojna 1812 r. odbierana jest jako piękna, zwycięska historia i nikt pretensji do Napoleona i Francuzów nie żywi. Zaskakuje Rosjan natomiast "podwójna moralność Polaków" - lekceważymy, ich zdaniem, np. próbę fizycznego zniszczenia Rosji w 1612 r., a o rozbiory mamy wielkie pretensje (Prusom i Austrii winy odpuściliśmy, tak jak później Francuzom i Anglikom po wrześniu 1939 r.). To samo z komunizmem - oskarżamy Rosjan, zapominając, ilu polskich komunistów na czele z Dzierżyńskim uczestniczyło w eksterminacji rosyjskiej inteligencji. Bez polskich komunistów nie powstałaby również PRL - o jakiej więc "rosyjskiej" okupacji może być tu mowa? Polacy, zdaniem Rosjan, obłudnie mówią o zasadach, wartościach i honorze, a kierują się wyłącznie własną korzyścią. Dlaczego więc Rosjanie mają postępować inaczej? Poza tym, "ile by się Rosjanie nie naprzepraszali, Polakom będzie zawsze mało". Dla nich "Rosja jest winna samym swym istnieniem". "Polacy zarażeni są chroniczną rusofobią, dlatego na ich wypowiedzi o Rosji nie warto zwracać uwagi - w nich z założenia nie ma prawdy" (wypiski z portalu inosmi.ru).

Wiktor Jerofiejew cztery lata temu po raz kolejny zakpił sobie z nas opowieścią o "Trzech Polskach" ("Gazeta Wyborcza", 25.03.2007). Pierwsza - to "młoda, rozgorączkowana, szalona i rozwiązła Polska, której ewidentnie udało się z zaklętym przyjacielem - Związkiem Radzieckim. On był potężny, ale zarazem bezradny, był straszny, ale i śmieszny. Na jego tle Polska wyglądała­ jak oślepiająca piękność, która nosiła krótkie spódniczki, tańczyła rocka, modliła się w niedzielę w kościołach po bezsennej sobotniej nocy, czytała Hłaskę i biegała oglądać amerykańskie filmy. Mogła dostać orgazmu na jeden krótki widok flagi amerykańskiej. Tej Polski dawno już nie ma, dlatego że tamtą Polskę ukształtował idiotyczny wróg »kacap«, który zgnił i rozpadł się jak nos syfilityka".

O drugiej tu nie wspomnę - zbyt brutalny fragment.

Trzecia - współczesna - "to kobieta sparaliżowana strachem i zagubiona. Nigdy nie myślała, że stanie się taką, jaką jest. Nie chodzi o to, że się postarzała, ale o to, że postarzała się brzydko i głupio. Są takie kobiety w nieokreślonym wieku, z którymi jest nudno. Polska stała się nudnym dodatkiem do Europy. Kiedyś w Polsce panował pozytywny brak zaufania do Rosjan. Najbardziej nieufnym typem był chłop. Na każdym kroku rzucał kurwami, ale bawiło to mnie. Ale dziś - jak sądzę - w tym typie tkwi największe nieszczęście. Chłopski upór, umiłowanie do polowań, niechęć do ludzi mądrych i bezgraniczne zaufanie do Kościoła - niczym miłość do partii w ZSRR - stały się flagą polityczną. Po śmierci Wojtyły, Miłosza i Lema wszystko stanęło na głowie. O losach Polaków decydują jajogłowi ze sprytnymi uśmieszkami, starymi wrzodami nacjonalizmu, antysemityzmu i prowincjonalnym mesjanizmem. Polska zaczęła się upodabniać do karykatury powieści Orwella".

Za tę trzecią Polskę przepraszam Wiktora i innych Rosjan.

Prof. Andrzej de Lazari jest historykiem idei, rosjoznawcą, pracuje na Uniwersytecie Łódzkim.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 38/2011