Wiersze nominowanych do Nagrody Poetyckiej Silesius

Piotr Sommer

Żegary w sierpniu

A jednak tego roku winogrona

jeszcze nie zapomniały, pamiętają

jak być dobre, mimo

tych wszystkich dni

oznakowanych skrupulatnie

w kalendarzu i mimo całkiem

niepodobnych miejsc, bo obok daty

można by wpisać jakąś nazwę

z kalendarza miejsc.

I dalej nic dobrego nie da się pomyśleć

o kimś jak ty, tylko dni

wciąż niosą się bez pamięci

o innych dniach, bez wględu na to

co zaszło między nimi -

długie wieczory, krótkie noce -

a co się wydarzyło, powiedz

jeżeli wiesz, dobrze?

Wiersz pochodzi z tomu "Dni i noce" wydanego nakładem Biura Literackiego w 2009 roku.

Feliks Netz

Z Księgi spełnionych wróżb

Ludzie mówili, że będzie deszcz,

i dobrze zrobili ci, co zaczęli zbijać pływające domy,

bo padało przez czterdzieści dni i czterdzieści nocy.

Ludzie mówili, że ten, który idzie, mieni się Synem Bożym,

i żandarmi wyszli mu na spotkanie,

bo nie było jasne jak daleko może zajść.

Ludzie mówili, że Imperium Rzymskie rozpadnie się

lada dzień, i rozpadło się,

a przeliczono się tylko o kilka stuleci.

Ludzie mówili, że coś się zacznie.

I zaczęło się. I nawet starcy rwali koszule na sztandary,

a że ukręcono z nich powrozy, rzecz to już inna.

Ludzie mówili, że dobrze będzie we śnie,

I ci, co dali temu wiarę, śpią,

i jest im naprawdę dobrze.

Ludzie mówili, że będzie koniec świata.

I jest. Tylko nie rzuca się w oczy.

Wiersz pochodzi z tomu "Trzy dni nieśmiertelności" (Instytut Mikołowski, Mikołów 2009).

Piotr Matywiecki

***

najbardziej wydrwieni są znawcy życia

chcąc je poznać musieli być wobec życia uczciwi

odsłonili się i ono łatwo poznało się na nich -

dostrzegło jak bardzo są nieżyciowi

naiwniacy też są nieżyciowi

ale przynajmniej nie udają znawców

dlatego życie ma ich za swoich

sprzyja im

Wiersz pochodzi z tomu "Powietrze i czerń" (Wydawnictwo Literackie, Kraków 2009).

Jakobe Mansztajn

Tyber

sobie, tobie i komu tam

proponują porządek: pozbierać latawce,

postery dawnych bohaterów zwinąć w rolkę.

do piwnicy znieść: rowerek, apteczkę z lego,

kolorowe puszki z biblijnego rfn wyrzucić.

cały drobny majdan, co zagraca przejście,

przesunąć pod ścianę. z piwnicy przynieść:

kilka słoików na zimę, polowe łóżko, koc.

systematycznie wchodzić w przyszłość.

opowiedzieć się wreszcie za szczęściem,

jakie jest, a nie jakiego się szuka. między

piwnicą a schodami przeżyć tragedię.

jedną z tych niewielkich, choć doszczętną

Dawid Majer

Słoneczna klinika

Wieczorem, po powrocie ze szpitala

znalazłem psa, leżał na moim biurku i stygł

pod uchylonym oknem lipca. To musiało się stać

kilka minut wcześniej - wielkie ślepia

wpatrzone w zachód słońca, wśród samotnej

flegmy, w uduszonym skowycie.

Moja córka miała wtedy trzy dni.

23 VII, 2008

Wiersz pochodzi z tomu "Księga grawitacji", (Mamiko, Nowa Ruda 2009 r.)

Joanna Lech

Zanim

Poczuję to jak ukłucie; przyśni się woda i zgniłe mięso. Drzewa

pokryte sadzą, spuchnięte od ropy skrzydła. Światło tonie we krwi

i słychać chrzęst szkła; lód pęka w żyłach gdy wychylasz się z okna.

I jest cisza, szum, zimne przeczucie; dreszcz zamiast strachu. Skurcz

zamiast ciepła. Zanurzamy się bardziej; stąd się biorą nawroty, nacięcia,

blizny w kształcie paznokci. Pamięć jest jak choroba, która strzela w serce,

podrzyna gardło, sama się kaleczy; i jeśli już można wyczuć ten zarys,

zobaczyć krawędzie ? znów zacznie się powódź, ze snu ścieknie woda.

Będziemy dryfować i sinieć. Zanim zapadnie się ziemia,

zostaną tylko siniaki na rękach, poszarpane tętno. Mróz widoczny za szybą,

świt posklejany z asfaltu i dymu, ze śniegu ciemnego jak pył.

Mariusz Grzebalski

To prawda

tyle lat go nienawidziłem, że teraz,

kiedy to ustąpiło, czuję się, jakbym znikł.

Jesień zrasta się z zimą w tytanową kość;

ciało: pusta forma, w której zbiera się pył.

Bartosz Konstrat

Ludzie na dachach

Ludzie na dachach - ten płodny gatunek, który podziwiam

patrząc przez lunetę. Pokarmy dla nas trujące

spożywają z przyjemnością i wdziękiem

a ponadto tyle jest w nich gibkości, tak pięknie

balansują jak gdyby nie znali liter, nie lubili malarstwa.

Opatuleni w słońce przypominają mi jaszczurki,

przypominają mi pomidory, dojrzałe i jędrne.

Są osobnym gatunkiem, wykrzykującym w przestrzeń: egh, egh.

Marcin Sendecki

[Jedna]

Jedna długa linijka

Na podorędziu najkrótsza linijka

Skrót w odwodzie

Ściek z zorzy

Trzecia kwadra

Nów

Wszystko

Takeśmy

pletli

Link między dawnymi a nowymi laty

Onegdaj

Wietrznie

W słońcu

W śnieżnym

zmierzchu

W słońcu

Dopokąd

Po pierwsze

Po zygzak potu

Po skan

Na wylot

Na wyrost

Na śmierć

Duchu Święty, gołębico, zleć!

Duchu Święty, nad tą pieśnią świeć

Jet lag

Wądół

Jar

pół

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 19/2010

Artykuł pochodzi z dodatku „Nagroda Poetycka Silesius (19/2010)