Wielopole – mała ojczyzna

W topografii mentalnej Tadeusza Kantora Wielopole Skrzyńskie to miejsce szczególne. W tym miasteczku galicyjskiego interioru urodził się 6 kwietnia 1915 r., jako drugie dziecko Mariana Kantora i Heleny de domo Berger.

30.03.2015

Czyta się kilka minut

Widok kościoła parafialnego w Wielopolu Skrzyńskim, przed 1914 r. / Fotograf nieznany / CRICOTEKA
Widok kościoła parafialnego w Wielopolu Skrzyńskim, przed 1914 r. / Fotograf nieznany / CRICOTEKA

Rodzice pobrali się w miejscowym kościele parafialnym we wrześniu 1909 r. Ojciec był kierownikiem szkoły ludowej w niedalekiej Pstrągówce. Matka przyszłego artysty pochodziła z rodziny od kilkudziesięciu już lat osiadłej na Wielopolszczyźnie.

Życie rodzinne toczyło się wokół plebanii parafii rzymskokatolickiej pw. Matki Bożej Wniebowziętej. W niej to od 1897 r. probostwo sprawuje ks. Józef Radoniewicz, przyrodni brat babki Tadeusza, Katarzyny. Familia Bergerów, Milanów i Peców stanowi towarzyską śmietankę. Spośród nich rekrutują się nauczyciele okolicznych szkół ludowych, zawiadowcy stacji w niedalekiej Wiśniowej oraz zarządcy folwarku proboszczowskiego. W taką to rodzinę wżenił się pochodzący z kolonii Hohenbach (Czermin) niedaleko Mielca Marian Kantor. Awans na kierownika szkoły w Pstrągówce zawdzięczał w dużej mierze protekcji rodziny żony. W czwartym roku małżeństwa przychodzi na świat ich pierwsze dziecko, córka Zofia. W walce o Niepodległą Marian Kantor zapisał piękną kartę. Po zakończeniu wojny do żony i dzieci już jednak nie wrócił. Tadeusz zapamiętał krótkie wizyty ojca w Wielopolu i sprzeczki z matką. Wspominał zwłaszcza wysokie żołnierskie buty.

Wielopole w pamięci artysty to historie rodzinne. Pierwszą przestrzenią poznaną przez niego będzie plebania, a w niej niewielki – zaledwie 12 metrów kwadratowych – pokój. To tutaj przyszedł na świat i do 1924 r. mieszkał. Szafa, łóżko, krzesło, stół, a na nim lampa naftowa – to zapamiętane sprzęty, którymi po latach umebluje sceniczną przestrzeń dzieciństwa. Najbardziej intymne miejsce małej ojczyzny. Członkowie najbliższej rodziny: Matka, ks. Józef, Babka Katarzyna, ciotki, wujkowie. I dojmujący brak Ojca.

W miarę dorastania Tadeusza horyzont małej ojczyzny się powiększa. Następnym ważnym miejscem jest kościół. W liturgii i obrzędach ludowej religijności odkrywa mistykę teatru. W domowej przestrzeni wystawia pierwsze spektakle. Wyjście w przestrzeń rynku przynosi spotkanie z Innym. Wielopole Skrzyńskie dwudziestolecia międzywojennego liczyło ponad tysiąc mieszkańców.

Pod względem religijnym miasteczko dzieliło się w połowie na katolików i żydów. W pamięci Kantora utrwaliła się odrębność żydowskiego świata. Po latach w wywiadzie udzielonym Wiesławowi Borowskiemu („Tadeusz Kantor”, Warszawa 1982) wspomina synagogę, studnię, przy której podobno odbywały się wesela żydowskie, kirkut, a także odmienny kulturowy koloryt: „tajemnicze obrzędy, fantastyczne pieśni i modły, czarne chałaty, lisie czapki, świeczniki, rabini, wrzask dzieci”. Obie nacje miały żyć ze sobą w zgodnej symbiozie. Tradycja rodzinna zapamiętała opowieść o ks. Radoniewiczu, który w niedzielne popołudnia zwykł przechadzać się z miejscowym rabinem w cieniu plebańskich drzew.

Ten zapisany w kliszach pamięci (nieco pewnie wyidealizowany) obraz miasteczka dopełnia geografia. Wielopole otoczone jest niewielkimi wzniesieniami Pogórza Strzyżowskiego, które – choć je łatwo przekroczyć – tworzą jednak wyodrębniony krajobraz. Od strony Wiśniowej ponad linię tych wzniesień wyrasta góra Chełm. Nad ładem panującym w tej krainie czuwa ze starego węgierskiego traktu figura św. Jana Nepomucena, mającego chronić mieszkańców przed wylewami Wielopolki.

W „teatrze śmierci” mała ojczyzna Kantora uzyskała wymiar uniwersalny. Przywoływana w kliszach pamięci stała się Itaką – miejscem, w którym dominuje cykliczny czas powrotu. Artysta po latach, w 1983 r., zaprezentował w murach miejscowego kościoła spektakl „Wielopole, Wielopole” .

Doszło wtedy do niezwykłego wydarzenia: przetworzona w artystycznym geście kreacji w pamięć kulturową przeszłość Wielopola spotkała się z biograficznymi pamięciami jej mieszkańców.

Po zakończeniu przedstawienia na plebanii została wydana na cześć Mistrza i jego aktorów uroczysta wieczerza. W staropolskiej mowie ks. Julian Śmietana przyrównał Wielopole do Betlejem, czyli do miejsca – jak to ujął Kantor w przywoływanym wywiadzie – „skierowanego ku wieczności”. ©

KLAUDIUSZ ŚWIĘCICKI (ur. 1969) – historyk, wykładowca w Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, dziekan Wydziału Nauk o Kulturze i Turystyce. Wydał m.in.: „Małe ojczyzny Europy w teatrze Tadeusza Kantora” (2002), „Historia w teatrze Tadeusza Kantora” (2007).

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 14/2015