Wielkie urodziny

Oto pierwsza polska, od pamiętnego pokazu „Nazistów” w 2000 r., indywidualna wystawa artysty,...

14.01.2013

Czyta się kilka minut

...który zdobył międzynarodowy poklask i odniósł poważny sukces. Nad Wisłą raczej się czytało o Piotrze Uklańskim, niż oglądało jego prace. „Czterdzieści i cztery” to przewrotna retrospektywa jego twórczości.

Wielka, zmysłowa tkanina, pulsująca kolorami dyskotekowa podłoga, obrazy skonstruowane z fragmentów ceramiki, zdjęcia aktorów wcielających się w role niemieckich żołnierzy i sobowtórów znanych postaci w seksualnych ujęciach, a nawet rysunki małego chłopca. Widz chodzący po salach Zachęty może poczuć się zagubiony. Co łączy tak bardzo różne prace?

Z wielobarwnego zbioru układa się jednak dość spójny obraz. Wystawa pokazuje artystę, który wciąż testuje, zapuszcza się w obszary kultury zazwyczaj pomijane, zaniedbywane czy ignorowane. Sięga po tkaninę artystyczną, w której przed laty widziano symbol nowoczesnej sztuki, a którą dziś zesłano do muzealnych magazynów, i tworzy wielki obiekt, coś na kształt teatralnej kurtyny, niepokojący, bardzo biologiczny („Bez tytułu [Rozwarte]”, 2012). Inna sala została cała wyścielona farbowanymi tkaninami, jakby z czasów hipisowskiej rebelii. Powstała w ten sposób „jaskinia” (w tekście towarzyszącym wystawie można przeczytać o „wielkiej macicy”!), zamknięta, wyizolowana, trochę duszna, a nawet klaustrofobiczna, w której zgromadzono obrazy i fotografie artysty, odwołujące się do stylistyki lat 60. i 70.

Na „Czterdzieści i cztery” można zobaczyć obraz z cyklu „Powstanie Warszawskie 1944” (2008). Po białym tle spływają strugi czerwonej farby, niczym u klasyków action painting. Obok zaś znalazła się praca, w której Uklański wykorzystał fotografię Krzysztofa Zarębskiego. Artysta używa stylistyk i dzieł z przeszłości, sprawdza ich aktualność i wpasowuje je w nowe konteksty.

Ofiarą jego poszukiwań pada także kultura masowa, pornografia czy film. Jest przecież autorem „Summer Love” (2006), pełnometrażowego westernu z udziałem m.in. Katarzyny Figury, Vala Kilmera (w roli trupa!) i Bogusława Lindy. Próbuje nawet ożywiać sztukę narodową. Jego nowojorska wystawa „Biało-czerwona” w 2008 r. była swoistym przeglądem polskich mitów i wyobrażeń. Przypomniano na niej Powstanie Warszawskie i Solidarność, były krakowskie szopki i mozaika o wątku religijnym, a nawet wielki biały orzeł wycięty ze styropianu. Trzy lata później przygotował swoją platformę na słynną paradę Pułaskiego.

W Zachęcie doszło do zaskakującego połączenia tych bardzo różnych wątków. Jedną z sal wypełniła instalacja „Bez tytułu (Polska Über Alles)” (2012). Znalazła się tu pulsująca światłami w rytm muzyki podłoga przeniesiona z klubu nocnego, przywołującą jego znaną pracę „Dance Floor” z 1996 r. Ściany pokryto tapetą, która powtarza motyw z „Nazistów”, pracy, która przed laty padła ofiarą furii Daniela Olbrychskiego (a artyście doczepiono w Polsce etykietkę „czołowego skandalisty”). Na jej tle umieszczono gigantycznego orła. W tym jednym miejscu miesza się glamour i świat disco lat 70., popularne wyobrażenia o przeszłości kreowane przez kulturę masową i polskie mity. Zderzają się z sobą, rozjeżdżają się, a nawet nawzajem znoszą. Jakby Uklański chciał pokazać, że wciąż natykamy się na wyobrażenia, często dziś już nic nieznaczące, „puste”. Tylko od nas zależy, jakimi znaczeniami je napełnimy. Nie zawsze też budując z nich koherentny, spójny obraz.

Tylko ten tytuł instalacji: „Polska ponad wszystko”. Dla kogo? Dla widza? A może dla artysty? Ten jest w samym centrum tej wystawy, co zostało podkreślone przez jej nazwanie: „Czterdzieści i cztery”. To nie tylko zbieżność z wiekiem artysty (na wystawie zorganizowano jego 44. urodziny), ale odwołanie do słynnego fragmentu z „Dziadów”. Uklański jako „wskrzesiciel narodu”? W tym dość buńczucznym nawiązaniu więcej jest przekory niż powagi. A może nadal szukamy artystów-przewodników narodu? Mesjanizm nowego stulecia zbyt często staje się jedynie karykaturą przeszłości. Odbija w krzywym zwierciadle podsuwanym nam przez Uklańskiego.  


„Piotr Uklański. Czterdzieści i cztery”, Warszawa, Zachęta Narodowa Galeria Sztuki, kuratorka: Maria Brewińska, wystawa czynna do 17 lutego br.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyk sztuki, dziennikarz, redaktor, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Laureat Nagrody Krytyki Artystycznej im. Jerzego Stajudy za 2013 rok.

Artykuł pochodzi z numeru TP 03/2013