Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Kimże jest ten stwór posłuszny Bogu, zrobiony jeszcze w czasach stwarzania świata?
„Lecz Pan wyznaczył wielką rybę, żeby połknęła Jonasza. I Jonasz był we wnętrznościach ryby trzy dni i trzy noce. I modlił się Jonasz do Pana, swojego Boga, z wnętrzności ryby mówiąc: Wzywałem Pana w mojej niedoli i odpowiedział mi, z głębi krainy umarłych wołałem o pomoc i wysłuchał mojego głosu” (2, 1-3). Tak się zaczyna rozdział drugi Księgi Jonasza. Obraz wielkiej ryby (nie wieloryba) przywołuje w głowie jakieś chtoniczne istoty podobne do Lewiatana, które zamieszkują światy skryte i tajemnicze. Bo kimże jest ten stwór posłuszny Bogu, zrobiony – jak powiadają – jeszcze w czasach stwarzania świata? Miał długo czekać gdzieś w ukryciu, by wykonać jedną, acz wielką misję swego żywota. Ryba każe nam myśleć nie tylko o mitycznych istotach, które znamy choćby z legend o Heraklesie ratującym dziewice przed śmiercią, ale przede wszystkim o bożku Filistynów. Miał na imię Dagon, górował nad panteonem bóstw nadmorskich. Zachował się po dziś dzień jego wizerunek. Był pół rybą i pół człowiekiem. W Księdze Machabejskiej czytamy, że Jonatan rozniecił wielki pożar i że spłonęła wówczas świątynia Dagona. Co ma wspólnego wielka ryba z Dagonem? Wiele. Choćby imię. Dag po hebrajsku oznacza rybę, a dagan oznacza ziarno. Dagon był bogiem obfitości i ziarna. Wierni mu wyznawcy wierzyli, że przynosi dobre zbiory i powodzenie. W Księdze Izraelitów bożek pogański zostaje przemieniony w narzędzie misji proroczej i podlega władzy Najwyższego, który czuwa nad światem ludzkim i światem natury. Ta półryba, która jest dla jednych obiektem czci, tu staje się tylko środkiem podróży na tyle łagodnym i miłym, by zapewnić schronienie i wygodną podróż Jonaszowi. Jesteśmy przez opowieści biblijne świadkami wojny religii, której stawką jest pytanie, który Bóg jest prawdziwy. Odpowiedź z Księgi Jonasza jest oczywista. Podobnie rzecz się ma w innej historii z wojen Filistynów z Izraelitami. Czytamy w Pierwszej Księdze Samuela, że Filistynie zabrali Skrzynię Bożą i wnieśli ją do świątyni Dagona i obok niego ją ustawili. „A gdy następnego dnia rano Aszkodejczycy weszli do świątyni, oto posąg Dagona leżał twarzą ku ziemi przed Skrzynią Pańską. Wzięli więc posąg i przywrócili go na miejsce. Gdy następnego dnia wstali wcześnie rano, oto posąg Dago leżał twarzą ku ziemi przed Skrzynią Pańską, a głowa Dagona i obie jego dłonie leżały odcięte na progu i tylko tułów pozostał z niego” (5, 2-5). Bóg amputował mu ręce i ukazał go jako istotę bezradną, która może tylko płynąć bez sensu po głębokich wodach. W opowieści Jonasza ryba zdąża do celu wyznaczonego przez Boga. Nie jest ona pierwszorzędnym bohaterem opowieści. Nie pełni żadnej własnej misji. Ma wykonać jak anioły swoje zadania i zniknąć na zawsze z biblijnych ksiąg. W pierwszym rzędzie ocala ze śmierci. Albo jest grobem i zmartwychwstaniem. Trzy dni był Jonasz jak martwy. I w tym czasie śmierci dla świata Jonasz pokutuje i nawraca się. Wychodzi z niej do nowego życia. Godzi się ze swoją misją proroka i idzie do Niniwy. Ciemność granicząca ze śmiercią daje ukojenie i dojrzałość moralną. ©