Wiedza o społeczeństwie

Jednym z elementów życia pisarza/pisarki w Polsce są spotkania autorskie.

10.04.2018

Czyta się kilka minut

Pomijając oczywisty aspekt zarobkowy tego działania (z samego pisania książek moglibyśmy nie przeżyć, nie każdy wszak jest bogaty z domu, nie każdy ma zdolność rozpoznawania ziół, korzonków i owadów zdatnych do spożycia), koniecznie trzeba zwrócić uwagę na aspekt społeczny, czy może raczej obywatelski. Ośmielę się nawet zaryzykować tezę, że spośród wielu przedstawicieli świata kultury to właśnie pisarze będący nieustająco w jakiejś trasie po wojewódzkich, powiatowych i gminnych bibliotekach publicznych mają największy wgląd w to, jak naprawdę wygląda owa Polska, tzw. „ten kraj”. I może dlatego film „Twarz” jest filmem właśnie, a nie książką, pisarz, który bywa częściej niż raz do roku poza swoją bańką informacyjną, nie mógłby napisać takiej książki o Polsce – nie wszystko, co się świeci, jest udaną satyrą, nawet jeśli to takie po naszemu prawilne, postępowe światło.

No więc jeździmy – między Długołęką, Płońskiem, Jarocinem, Ostródą – i spotykamy ludzi, którzy przychodzą na te wieczory autorskie w salach bibliotecznych albo domach kultury. Ponieważ niedawno wydałam cieszącą się zainteresowaniem książkę dla dzieci, weszłam w dodatkową orbitę – na mojej trasie zaczęły wyrastać szkoły podstawowe i licea, do których zajeżdżam przed wieczornymi spotkaniami z dorosłą publicznością. Jako że właśnie dziś rano odbyłam kolejne z takich spotkań – w jednej z podwarszawskich miejscowości – mam ogromną potrzebę, by się podzielić refleksją nad tym, co tak doskonale ujął w swoim tekście dla „New York Timesa” reporter Timothy Egan. Napisał: „W gruncie rzeczy da się naprawić głupotę”, wyraźnie będąc pod wrażeniem aktywności młodych Amerykanów, którzy po strzelaninie w Parkland na Florydzie zorganizowali „Marsz dla naszego życia”.

Najbardziej wyrazistą twarzą tego buntu młodych stała się 18-letnia Emma González – ogolona na łyso dziewczyna, która przeżyła masakrę w szkole i w słyszalnym na całym świecie przemówieniu w Fort Lauderdale wykrzyczała w stronę polityków: „Jesteśmy dzieciakami, o których po latach będziecie czytać w podręcznikach, nie jako o ofiarach kolejnej masowej strzelaniny, ale jako o tych, którzy byli ofiarami ostatniej”. Reporter „NYT” pisze o przebudzeniu społeczeństwa obywatelskiego. O paradoksalnej sytuacji, gdy najmniej sprzyjający wolnościom obywatelskim prezydent staje się mimowolnie iskrą, od której Ameryka może zapłonąć i nigdy już nie być taka jak do tej pory.

Co to ma wspólnego z objazdami pisarzy po gminnych podstawówkach? Szalenie dużo! Bo naprawdę da się naprawić głupotę, wystarczy zacząć nad tym pracować. Jak czyni to na przykład Sonia Sotomayor – sędzia Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych (nota bene pierwsza w historii sędzia o latynoskich korzeniach, trzecia kobieta w historii tej instytucji) – która postawiła sobie za cel wyedukować amerykańskie społeczeństwo w zakresie demokracji. Jeździ zatem od stanu do stanu i spotyka się z młodymi ludźmi, by ich uczyć, czym są ich prawa obywatelskie i jak z nich korzystać. A doprawdy ma nad czym pracować. Amerykanie są – wbrew wszelkim pozorom – jednym z najmniej aktywnych obywatelsko społeczeństw spośród tzw. krajów wysoko rozwiniętych, które bardzo niechętnie bierze udział w wyborach. Skutki znamy.

Nie będąc niestety sędzią Sotomayor, mając jednakowoż możliwość kontaktu z młodym pokoleniem, korzystam ile wlezie z tych okazji, by powtarzać dzieciom, że nasze prawa są ważne, że trzeba z nich korzystać, by nie okazało się za jakiś czas, że już się z nich korzystać nie da. Moment dziejowy mamy w pewnym sensie podobny – odkąd żyję, nie pamiętam, aby zaangażowanie w życie społeczne i obywatelskie przejawiały takie rzesze ludzi. Polityka i przyszłość Polski zaczęły zaprzątać głowę nawet tym, którzy jeszcze do niedawna sami siebie o to nie podejrzewali. Czyż więc nie należy kuć tego żelaza, póki gorące?

Dlaczego wyposażając nasze dzieci w te wszystkie narzędzia, które mają uczynić ich życie znośniejszym w przyszłości, inwestując w lekcje szermierki, pływania, chińskiego i baletu, nie czujemy potrzeby, by nauczyć je funkcjonowania w ramach demokracji? Przecież ona od nikogo innego jak od nas nie zależy. Potrzebna jest im instrukcja „jak być obywatelem”, coś jak elementarz Falskiego z demokracji, jak nauka znaków drogowych na kursach prawa jazdy – bez tego nie razbierosz życia we wspólnocie. Amerykanie kazali dzieciom ze szkoły na Florydzie nosić przezroczyste plecaki. Młodzi już zareagowali, że to pogwałcenie prywatności i że chyba nie do końca o to chodzi w ograniczeniu prawa do broni. Pierwsze lekcje korzystania ze swoich praw wyraźnie już zostały tam odrobione.

Gdyby ktoś chciał pisać taki program – służę doświadczeniem wykuwanym w boju, w salach gimnastycznych i aulach pełnych dzieci, które kiedyś będą pracować na nasze emerytury i urządzać nam „ten kraj”. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Pisarka i dziennikarka, wcześniej także liderka kobiecego zespołu rockowego „Andy”. Dotychczas wydała dwie powieści: „Disko” (2012) i „Górę Tajget” (2016). W 2017 r. wydała książkę „Damy, dziewuchy, dziewczyny. Historia w spódnicy”. Wraz z Agnieszką… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 16/2018