We wspólnocie

Gdy Jezus tam szedł [do domu Jaira – GR], tłumy napierały na Niego.

08.10.2012

Czyta się kilka minut

A pewna kobieta od dwunastu lat cierpiała na upływ krwi; całe swe mienie wydała na lekarzy, a żaden nie mógł jej uleczyć. Podeszła z tyłu i dotknęła się frędzli Jego płaszcza, a natychmiast ustał jej upływ krwi. Lecz Jezus zapytał: »Kto się Mnie dotknął?«. Gdy wszyscy się wypierali, Piotr powiedział: »Mistrzu, to tłumy zewsząd Cię otaczają i ściskają«. Lecz Jezus rzekł: »Ktoś się Mnie dotknął, bo poznałem, że moc wyszła ode Mnie«” (Łk 8, 42-46).

Chrześcijanin to człowiek żyjący we wspólnocie. Ta Ewangelia pokazuje jednak wyraźnie, że wspólnota to nie tłum. Z powodu tłumu Zacheusz nie mógł zobaczyć Chrystusa... Najbardziej przeraża to, że ów tłum stworzyli sami uczniowie Jezusa. Zacheusz nie mógł zobaczyć Chrystusa, bo uczniowie przestali być wspólnotą, a stali się tłumem. Tłum nie dostrzega osób.

Kobieta, o której wspomina Ewangelia Łukasza, również stoi w tłumie. A przecież Chrystus – dobrze to widzimy – z tłumem nie rozmawia. Człowiek w tłumie może jedynie próbować dotknąć Jezusa. Dlatego św. Piotr mówi: „Mistrzu, to tłumy zewsząd Cię otaczają i ściskają”. Jednak pośród napierających ludzi tylko ona została uzdrowiona. Stało się tak, ponieważ jest coś, co ją z tego tłumu wyróżnia – owa kobieta przyszła na spotkanie z Jezusem, które jest spotkaniem osobistym.

Chrześcijanin żyje we wspólnocie, ale to nie oznacza, że powinien zapomnieć, iż jest osobą. Kościół to nie tłum. W Kościele każdy uczeń Jezusa winien być sobą. Chrystus nie spotyka się z tłumem, ale po kolei z każdym z nas. Wiara jest osobistym spotkaniem z Bogiem – to jedna z ulubionych myśli św. Łukasza. Jego Ewangelię wypełniają opisy bardzo osobistych spotkań Jezusa z ludźmi. Rozpoczyna ją spotkanie z Zachariaszem, potem Jezus spotyka się z Symeonem, z Zacheuszem, z Martą i Marią, i z wieloma innymi. Co więcej, Chrystus spotyka się z ludźmi w ich własnych domach! Bohaterami większości przypowieści zapisanych przez św. Łukasza także są konkretni ludzie (np. Samarytanin) albo rodzina (jak ojciec i synowie z przypowieści o synu marnotrawnym). To, że jesteśmy ludźmi wspólnoty, nie oznacza, że mamy się zgubić w tłumie.

Bycie we wspólnocie wcale nie jest proste. Kościół łatwo zamienić w tłum. Wówczas człowiek przestaje myśleć samodzielnie i pozwala „holować” się wspólnocie. Niektórzy ludzie na Boże Narodzenie kupują choinkę, a na Wielkanoc święcą jajka, bo tak robią wszyscy. Tłum gna do Kościoła, więc po co się wyróżniać? Jednak w Kościele chodzi o to, by człowiek pozostał sobą, by indywidualnie spotykał się z Bogiem. Najważniejsze pytania, jakie Chrystus zadaje człowiekowi, są przecież głęboko osobiste.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Kardynał, arcybiskup metropolita łódzki, wcześniej biskup pomocniczy krakowski, autor rubryki „Okruchy Słowa”, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Doktor habilitowany nauk humanistycznych, specjalizuje się w historii Kościoła. W latach 2007-11… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 42/2012