Ważni nieobecni

Jest pierwsza od lat, choć wciąż wątła, nadzieja na koniec wojny w Jemenie.

10.12.2018

Czyta się kilka minut

Abdelrahman Manhash (z matką Nadii Nahari) ma 5 lat i cierpi na niedożywienie, które zagraża jego życiu. Zachodni Jemen, 22 listopada 2018 r. / AFP / EAST NEWS
Abdelrahman Manhash (z matką Nadii Nahari) ma 5 lat i cierpi na niedożywienie, które zagraża jego życiu. Zachodni Jemen, 22 listopada 2018 r. / AFP / EAST NEWS

Chcieliśmy po prostu, żeby spojrzeli sobie w oczy, jak ludzie”. Tak o pierwszych rozmowach bałkańskich polityków, które w 1995 r. ostatecznie doprowadziły do pokoju w Bośni, mówiła jedna z zachodnich negocjatorek. Pewnie o to samo chodziło Martinowi Griffithsowi, wysłannikowi ONZ ds. Jemenu, gdy 6 grudnia sprowadził do zamku Johannesberg pod Sztokholmem przedstawicieli jemeńskiego rządu i ruchu Hutich, czyli stron wojny, która wywołała największy obecnie kryzys humanitarny świata.

Griffiths mówił o rozmowach ostrożnie: „konsultacje”. Towarzyszył też delegacji Hutich w jej drodze do Szwecji – tak silna jest nieufność Jemeńczyków do instytucji międzynarodowych i samego Zachodu, uwikłanego zresztą w tę wojnę.

Cel minimum negocjacji to zapobieżenie bitwie o Al-Hudajdę – port, przez który do Jemenu trafia pomoc. W mieście, otoczonym przez armię rządową, przebywa ok. 150 tys. cywilów. Od czerwca ceny żywności wzrosły tu dwukrotnie. Port działa na pół gwizdka – tu w każdej chwili może spaść pocisk, więc mało kto przychodzi do pracy.

Do rozmów doszło m.in. dlatego, że skończyła się już dobra publicité następcy tronu Arabii Saudyjskiej, księcia Mohammeda bin Salmana (uznawanego przez zachodnie wywiady za zleceniodawcę morderstwa dziennikarza Jamala Khashoggiego w Stambule). To właśnie Saudowie stoją na czele koalicji dziewięciu, w większości arabskich państw walczących z ruchem Hutich – i to ich naloty w dużej mierze odpowiadają za cierpienie Jemeńczyków. Nawet w amerykańskim Kongresie mówi się już o możliwym wycofaniu się Stanów Zjednoczonych z logistycznego wsparcia Rijadu. Na zamku Johannesberg można by więc doprowadzić do zgody na rozmowy pokojowe. Ale w praktyce o losie Jemenu wciąż decydują Arabia Saudyjska i Iran (sojusznik Hutich) – ważni nieobecni tych negocjacji.

Podczas gdy Jemeńczycy czekają na wiadomości ze Szwecji, ONZ wciąż dostarcza tu pomoc dla ok. 8 mln ludzi – ofiar walk i epidemii cholery. Organizacja Save the Children podała właśnie nowe liczby: od początku wojny ok. 85 tys. dzieci poniżej 5. roku życia umarło w Jemenie z głodu. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Marcin Żyła jest dziennikarzem, od stycznia 2016 do października 2023 r. był zastępcą redaktora naczelnego „Tygodnika Powszechnego”. Od początku europejskiego kryzysu migracyjnego w 2014 r. zajmuje się głównie tematyką związaną z uchodźcami i migrantami. W „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 51/2018