Warszawa z pamięci

Wytwórnia szczotek z sierści dzika i pędzli z borsuczego włosia, introligatornia, zakład fryzjerski... Wraca czas, kiedy namydlano brodę borsuczym pędzelkiem i wyostrzona na twardym, skórzanym pasku brzytwa marki Solingen usuwała zarost.

15.12.2009

Czyta się kilka minut

Ruszamy od Politechniki wąwozem ulicy Lwowskiej, która zachowała się w nienaruszonym kształcie od schyłku XIX w. Dostojność fasad, elewacji, portyków zdobiących kamienice pozwala przywołać obrazy dawnego miasta. Jest materialną pamięcią. Chciałoby się posłyszeć klekot końskich kopyt po bruku, choć nie ma już dorożek i asfalt pokrywa jezdnię. W jednej z bram szyld - "Przysmak". Ta jadłodajnia z domowymi obiadami egzystuje na pewno pół wieku. Rzadka ciągłość w zmiennych dziejach miasta. Dochodząc do Koszykowej, po lewej stronie niedaleka droga prowadzi do Hali "Na Koszykach", historycznego handlowego ośrodka miasta. Teraz rozbiórka, mają być zachowane jednak zabytkowe frontony. Po drugiej stronie ulicy wznosi się imponujący gmach wydziału architektury, który przetrwał zagładę miasta. Na odcinku od Koszykowej do Pięknej dominuje szkło i beton - gmach będący siedzibą banku i rozmaitych biur. Zaraz za rogiem na martwym kawałku Pięknej przeciętej przez przebudowę Marszałkowskiej w latach 50., zachował się w starej, mrocznej kamienicy mały antykwariat istniejący od lat powojennych. Na wystawie albumowe wydanie "Dziejów wojska polskiego w dobie napoleońskiej" Mariana Kukiela z roku 1935, pocztówki z podobiznami pisarzy - wśród nich Wacław Berent, autor "Próchna", "Diogenesa w kontuszu" i "Nurtu". W tej fotogalerii niezamierzona symbolika; niedaleko przecież, na ulicy ks. Ignacego Skorupki przy Marszałkowskiej, mieścił się jeszcze przed I wojną światową sklep chemiczno-fizyczny ojca pisarza.

Wędrujemy dalej traktem Lwowskiej. Jedna strona z dawnym, nienaruszonym budownictwem. W suterenach warsztaty, małe knajpki. Najwyższa z kamienic odnowiona z pietyzmem, cieszy oko urodą odkrytych detali. Druga strona ulicy to budynek z czasu PRL - szkoła gastronomiczna i internat, nudzi pudłowatą bylejakością stylu koszarowo-­ -ko­lektywnego. Za Wilczą już zaczyna się Poznańska. Stanowi zwarty obustronnie ciąg kamienic. Dużo sklepików, warsztatów, zajmują partery, oficyny w podwórzach. Wytwórnia szczotek z sierści dzika i pędzli z borsuczego włosia, introligatornia, zakład fryzjerski. Wraca czas, kiedy namydlano brodę borsuczym pędzelkiem i wyostrzona na twardym, skórzanym pasku brzytwa marki Solingen usuwała zarost. Stary fryzjer stoi w progu zakładu. Golenie już zanikło. Podwórza z kapliczkami i figurkami Matki Boskiej pamiętają powstanie i zbiorowe modły w intencji ocalenia życia i miasta. Bardzo już rzadko południową porą pojawia się uliczna orkiestra. Z okien spadają na chodnik drobne monety.

Niektóre domy mają ciekawą historię. Oto ponury gmach koloru sadzy, z kolumnami wspierającymi balkon nad bramą. W latach międzywojennych była to siedziba ambasady sowieckiej. Pozostała ozdobna płaskorzeźba - emblemat zwycięskiego Kraju Rad ogarniającego kulę ziemską. Budowla masywna, forteczna niby filia osławionej Łubianki w Moskwie. Intrygujący sekret skrywa inna kamienica. Opowiadał znany niegdyś kolekcjoner z Krośniewic, pan Dunin-Borkowski, że w jednym z mieszkań tego domu ukryta została kolekcja cennych numizmatów. Właściciel zmarł w latach 50. i spadkobiercy dotąd szukają skarbu. Zbliżamy się do Wspólnej. Po lewej stronie osobliwość stanowi jednopiętrowy dom z poczerniałej starością cegły, o spadzistym dachu z mansardami. Czynszowiec z końca XIX w. Martwy, opuszczony, z zabitymi oknami. Zapewne trwa jakiś spór własnościowy. Koty snują się w bramie. A po chodniku przy skwerze spacerują ostatnie szafarki płatnej rozkoszy, nazywane w powojennej Warszawie "gruzinkami". Nazwa od ruin miasta. Tu był dawniej rewir nazywany "Pigalakiem". Gruzinek krzątało się znaczniej więcej.

Szlak Poznańskiej przecina Nowogrodzka. Narożny budynek poczty z lat 30., telekom, tak mówili warszawiacy. Był pocztą główną w mieście, dopóki nie wybudowano nowego gmachu przy Świętokrzyskiej. Na przeciwległym rogu wielka kamienica pieczołowicie odrestaurowana, wprost pałac patrycjuszy.

Od przedwojnia parter zajmowała ceniona przez smakoszy restauracja "Dzik", po wojnie czynna nadal przez wiele lat - teraz biuro podróży "Triada". Odpocząć można w przytulnej pizzerii na parterze pięciopiętrowego domostwa z przepaścistą studnią podwórza. Kiedyś mieścił się tu szynk pod nazwą "Metro", gdzie wódkę piło się na stojąco. Na ostatnim piętrze tego domostwa zajmował pokoik w "mieszkaniowym kołchozie" poeta Miron Białoszewski i odwiedzał go przyjaciel, malarz Jan Lebenstein. Dochodzimy do Alej Jerozolimskich i prawą stronę ulicy zajmuje bajkowo oświetlony nocą hotel Polonia Palace, jeden z najstarszych w mieście. Można iść dalej przed siebie, ale już tylko wyimaginowanym szlakiem ulicy Wielkiej.

Była przedłużeniem Poznańskiej, istniała do końca lat 40. Rozpoczęła się budowa Pałacu Kultury i Nauki imienia Józefa Stalina i ulicę Wielką wraz z domami zlikwidowano. Zniknęła z mapy miasta. Obecnie na tym obszarze oprócz bizantyjsko-sowieckiej budowli panuje prowizorium.

Szlak do Dworca Centralnego znaczony budami i straganami. Niedawno usunięto brzydką, blaszaną halę kupców. Centrum czeka na sensowną zabudowę.

Toczy się z przerwami wieloletnia dyskusja, co zrobić z Pałacem. Pozostawić czy usunąć. Swobodnie więc możemy puścić wodze wyobraźni i próbować odtworzyć sobie, jak tu dawniej wyglądało. Był Dworzec Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej. No i już zmartwychwstaje Warszawa Prusa, Or-Ota i doktora Słonimskiego.

Marek Nowakowski (ur. 1935) - pisarz, publicysta, scenarzysta, warszawiak. Ostatnio opublikował m.in. książkę "Psie Głowy" (2008).

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 51-52/2009

Artykuł pochodzi z dodatku „Warszawa wielu kultur 51-52/09

Podobne artykuły