Waga małych gestów

OIngvar Ambjornsen, EllingTetralogia o Ellingu, najważniejsze dzieło norweskiego pisarza, pokazuje samotność i wyobcowanie, które towarzyszą chorobie psychicznej, a bezkompromisową krytykę społeczną łączy z wrażliwością i czułością.

29.02.2008

Czyta się kilka minut

Ingvar Ambjornsen od lat uznawany jest za enfant terrible norweskiej prozy, będąc zarazem jednym z najpoczytniejszych autorów w Skandynawii. Debiutował w 1976 r., a początki jego kariery wiązały się z undergroundem. Doskonale wyczuwał ducha kulturalnej rewolty, tworzył przy tym zarówno dla dorosłych, jak dla młodych. To właśnie młodzi obdarzyli go sympatią za detektywistyczną serię "Pelle og Proffen", w której Ambj?rnsen zabawiał czytelnika kryminalnymi opowiastkami, ale też dokonywał krytyki mieszczańskiego społeczeństwa, przybliżając młodzieży problemy rasizmu, handlu ludźmi, prostytucji, religijnego fundamentalizmu.

Tuba wykluczonych

Zamiłowanie do stylistyki kryminalnej przenosił na grunt "dorosłej" literatury, tworząc popularne thrillery. Jednak książką, która sprawiła, że otrzymał etykietę pisarza kultowego, okazały się "Białe czarnuchy", burleska przedstawiająca lata młodości autora. W "Historii powojennej literatury norweskiej" ?ystein Rottem nazywa Ambj?rnsena "tubą outsiderów i społecznie przegranych" - nie bez przyczyny, bo już w debiutan­c-

kiej powieści "Salen 23", w której opisywał realia szpitala psychiatrycznego, stawał po stronie wykluczonych.

Ambj?rnsen nie jest jednak koniunkturalistą, który czuje popyt na "stygmatyzowanych"; sympatię dla ludzi ze społecznego marginesu wyniósł z czasów, gdy związany był ze środowiskami kontrkulturowymi. Jako miłośnik wszelkiej maści freakerów należał do adoratorów ruchu hippisowskiego, gdy ten naznaczony był przez narkotyki i nieufność wobec ideologii. Twórczość Ambj?rnsena oburzała wówczas wielu Norwegów, z czasem jednak docenili jej walory, a skandalizujący autor po latach jawił się jako oswojony; i właśnie oswojeniem kontrkultury tłumaczyć można sukces komercyjny jego powieści. Ambj?rnsen od lat pełni funkcję rzecznika uciśnionych, a jego największym jak dotąd dokonaniem jest tetralogia o Ellingu, której trzy części trafiły już do rąk polskich czytelników.

Wielogłowy potwór

W 1892 r. Edvard Munch namalował obraz "Wieczór na ulicy Karla Johana", na którym tłum bezimiennych, pozbawionych wyrazu twarzy zmierza ulicą Oslo w kierunku pałacu królewskiego, w przeciwnym zaś kierunku kroczy samotnik w płaszczu i cylindrze. Z płótna emanuje samotność, bezwzględna, jakby zaraźliwa. Określa ona także życie Ellinga, bohatera powieści Ambj?rnsena.

"Ludzie spuszczeni z łańcucha" budzą w nim lęk. Boi się wyjść z domu, bo "większe zgromadzenia zawsze przyprawiają go o mdłości. (...) Masa jest nieobliczalna. Wielogłowy potwór, który składa ci hołd w Palmową Niedzielę i przybija do krzyża w następny piątek". Nie lubi też odbierać telefonu, sądząc, że "trudno jest mówić pewnym głosem do głupiej plastikowej tubki". Z powodu niesamodzielności, po śmierci matki trafia do zakładu opiekuńczego, gdzie pozna Kjella Bjarne, chłopa "o rzadkich włosach, twarzy ponurego dorsza" i "intelekcie kosiarki do trawy". Ten mężczyzna, opanowany przez "żywieniową formę narkomanii" i zaczytujący się w świerszczykach, stanie się dla Ellinga współlokatorem z przymusu, później zaś przyjacielem. Dostaną mieszkanie socjalne i staną twarzą w twarz z życiem.

Bohaterowie Ambj?rnsena to postaci niejednoznaczne. Pocieszny Elling jest człowiekiem niemalże normalnym: inteligentny, ironiczny, mógłby być salonowym lwem, jednak to, co wśród zdrowych przydawałoby mu towarzyskiej wartości, dla niego jest formą walki ze słabościami. Jego elokwencja to tarcza ochronna przed rzeczywistością. Słowa budują także jego fantazje, w których kobiety spoglądają nań jak na obiekt seksualny, on zaś jawi się jako osoba ważna i intrygująca. Uciekając przed światem, pyta: "Dlaczego wszyscy pracownicy linii lotniczych są tacy ładni?", "Kim są ci ludzie? Jak oni to robią? Czy oni po prostu udają, że pasują do tej zagadki, którą jest życie?". I choć interesują go - na dystans - sprawy społeczne, nie potrafi znaleźć odpowiedzi na te pytania.

W latach 90. Ambj?rnsen stał się w swojej ojczyźnie znakiem walki o równouprawnienie. Jego twórczość wpisała się w kampanię na rzecz wykluczonych, która rozwijała się zrazu jako wyraz politycznej poprawności, później jako odpowiedź na realne społeczne problemy. Od połowy lat 60., gdy w Norwegii nastąpił boom naftowy, kampanie informujące o zaletach integracji zasilane były potężnymi zastrzykami gotówki. Ambj?rnsen portretuje tę rzeczywistość, mówiąc, że społeczny rozdźwięk nigdy nie da się zniwelować, nie pomoże tu nawet Gro Harlem Brundtland, była pani premier, która uosabia ideały państwa dobrobytu i socjaldemokracji.

Lewicowcem jest i Elling. To socjaldemokrata par exellence, dla którego wszelka forma dyskryminacji zasługuje na naganę. Bo Ambj?rnsen nie pisze wyłącznie o chorych, wyrzuconych na margines, lecz o szeroko pojętej dyskryminacji, zmaga się przy tym z stereotypami: ośmiesza mit lewicowej aktywistki, która nie nosi biustonosza i głosuje na socjalistów, pokazuje, że w socjalnym raju, jakim Norwegia jawi się światu, ciemnoskórzy nazywani są "Mambo", a Norwegowie patrzą na swych sąsiadów, Szwedów, jak na egoistycznych i wygodnickich krezusów. Ambj?rnsen krytykuje izolacjonizm rodaków, pisze o "lodach obojętności, które łatwo się gromadzą, gdy dwóch lub więcej Norwegów znajdzie się w zamkniętej przestrzeni".

Popkultura, zwłaszcza kino, wykształciła dwa sposoby mówienia o chorobie psychicznej i dwa typy tego rodzaju postaci. Sposób myślenia propagowany przez Kena Keseya w "Locie nad kukułczym gniazdem" zaowocował wieloma obrazami, ukazującymi jasną stronę choroby psychicznej. Hollywood prześciga się więc w obrazach "pociesznych świrów", dowodzących, że zdegenerowali się tzw. normalni, a odstawanie od norm jest znakiem humanizmu. W popkulturze musi jednak panować równowaga, więc na drugiej szali zasiadają wykolejeńcy, szaleńcy z siekierami i błędnym wzrokiem. Elling nie pasuje do żadnej z tych kategorii, Ambj?rnsen zaś nie próbuje nikogo przekonać, że jego bohater znajduje się po właściwej stronie mocy. Pokazuje natomiast to, co współczesna kultura najczęściej przemilcza: nic tak nie wyobcowuje człowieka jak choroba psychiczna, to za jej sprawą rozpadają się relacje Ellinga i innych bohaterów tetralogii, to choroba wyrzuca ich poza nawias społecznej akceptacji, ale też burzy ich intymne związki z innymi.

Cienie i blaski

Ambj?rnsen jest pisarzem czułym, jego książki to amalgamat agresywnej bezpośredniości, zaangażowania i nuty sentymentalizmu. Lubi przywracać wagę małym gestom: domek z zapałek sklejony przez Kjella i wręczony jako prezent jest tu symbolem przyjaźni; pięknym i bezinteresownym gestem jest sfałszowanie przez Ellinga miłosnego listu do przyjaciela, by ten nie pogrążał się w depresji. Dzięki takim scenom Ambj?rnsen łagodzi bezkompromisową wymowę swych powieści. Dlatego trafia pod strzechy, uczy i pociesza.

Zrozumieli to twórcy kina - np. Petter N?ss, autor dwóch z trzech zrealizowanych już filmów o Ellingu. Przed sześcioma laty pierwsza część jego przygód zdobyła nominację do Oscara. Film ten pokazywany był także w Polsce, zdobywając Nagrodę Publiczności Warszawskiego Festiwalu Filmowego. Logika dystrybutorów bywa jednak nieodgadniona, zamiast wykorzystać popularność pierwszej części trylogii i wprowadzić kolejne filmy, zapomniano o nich. Żal zwłaszcza ostatniej część trylogii, filmu "Elling - kochaj mnie jutro", bodaj najlepszego z serii.

Tym, którzy chcieliby te filmy obejrzeć, pozostają DVD i spektakl teatralny wg sztuki Axela Hellsteniusa - w Warszawie wystawił go Michał Siegoczyński. I choć Jarosław Boberek to nie Per Christian Ellefsen, Elling nie traci lekkości, ciepła i uroku.

Powieści Ingvara Ambj?rnsena wydane w Polsce: Elling - mamusin synek; Elling na śmierć i życie; Elling kochaj mnie jutro - wszystkie w przekładzie Marii Gołębiewskiej--Bijak, Zakrzewo 2005, 2006, 2007, Wydawnictwo Replika.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 08/2008

Artykuł pochodzi z dodatku „Książki w Tygodniku (8/2008)