Atak na Ukrainę do wstrzyknięcia

Jurij Lifanse: To był pierwszy taki atak. Zniszczenia są bardzo poważne. Przede wszystkim zginęli ludzie, właśnie wydobyto ciało dziesiątej ofiary. Ponad 40 osób zostało rannych. Rano przyjechaliśmy na miejsce, gdzie spadły pociski. Wiele osób przyszło pomóc. Społeczeństwo odruchowo się broni. Wszyscy byli przerażeni, nikt nie spał w nocy, widać zmęczenie, ale niewiele się o tym mówi. Nie da się cały czas żyć tragicznymi wiadomościami.
Nie mam takiego wrażenia, nie widać paniki. Lwów pozostaje bezpiecznym miastem. Zresztą, nie ma dokąd uciec. Wręcz przeciwnie, to Lwów jest miejscem, do którego docierają uchodźcy. Jest ich w całym lwowskim regionie około 250 tysięcy.
My, jako Wspólnota Sant’Egidio, przyjęliśmy w samym Lwowie 5,5 tys. rodzin, może nawet więcej. Ale pomagamy też potrzebującym w innych regionach, także bezpośrednio ogarniętych walkami. Zorganizowaliśmy cztery centra dystrybucji paczek z produktami medycznymi i higienicznymi, ubraniami, żywnością. Przekazaliśmy 30 tys. paczek. Gdy wysadzono tamę w Chersoniu, posłaliśmy dwie cysterny z wodą i ciężarówki z paczkami żywnościowymi. Problemem jest kryzys humanitarny i zubożenie społeczeństwa, z powodu niedziałającej gospodarki. Ludzie potrzebują jedzenia, rzeczy codziennego użytku, bez pomocy międzynarodowej nie dadzą sobie rady.
Programy obrony radiologicznej istnieją od dawna, nie po raz pierwszy mówi się o tym zagrożeniu. Inwazja zaczęła się od zajęcia elektrowni w Zaporożu, od tamtego czasu jesteśmy przygotowani na wszystko. Straż pożarna jest gotowa zareagować w każdej chwili.
Wojna trwa już ponad półtora roku, więc ludzie się przystosowali, choć oczywiście wciąż ją mają w tyle głowy. Udajesz, że żyjesz normalnie, ale potem widzisz płaczącą osobę, spotykasz rannego na ulicy, widzisz pogrzeb. Od czasu do czasu chce ci się po prostu płakać. Ale Lwów żyje, w sobotnie wieczory na rynku trudno jest znaleźć stolik w restauracji. To piękne i mimo wszystko spokojne miasto, które wróciło do swojej dawnej funkcji weekendowego centrum turystycznego.
Nie sądzę. Mam nadzieję, że nie. Wiadomo, że w atakach na duże miasta nie chodzi o cele wojskowe, tylko o terror. Ale Rosjanom nie uda się nas przestraszyć. Będziemy żyć dalej. Ukraińcy dalej będą przyjeżdżać do Lwowa. Gdzie mają jechać? Przecież już nie mają morza.
Byłem tłumaczem, więc nic nie pamiętam...
Papież Franciszek poprosił kardynała Zuppiego, aby przyjechał, posłuchał i sam zobaczył sytuację. Chce zrozumieć, jak pomóc Ukrainie w tej kryzysowej sytuacji.
Widząc, jak kardynał został przyjęty na Ukrainie, a następnie w Rosji, mam nadzieję, że misja się powiedzie. Na przykład, że ukraińskie dzieci zostaną uwolnione i wrócą do domu. O to nasz prezydent prosił papieża.
Jeśli ktoś z czytelników chciałby pomóc, może kontaktować się ze Wspólnotą Sant’Egidio w Warszawie. Jest w pełni zmobilizowana do pomocy Ukrainie, przede wszystkim w Polsce. Wiemy, jak hojna jest Polska i ile rodzin przyjęła. Ale przez polską wspólnotę można też przekazać pomoc Ukraińcom, którzy zostali w kraju.
JURIJ LIFANSE jest odpowiedzialnym za Wspólnotę Sant’Egidio w Ukrainie.
Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Masz konto? Zaloguj się
365 zł 115 zł taniej (od oferty "10/10" na rok)