Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
~Mateusz Matrejek: Jaki ta akcja ma cel poza mąceniem i dzieleniem katolików? Całe pokolenia przystępowały do pierwszej spowiedzi, a potem do Komunii.
~Martyna Harasimiuk: Czemu od razu mąceniem i dzieleniem? Czy to, że musimy się zatrzymać, pomyśleć i zdecydować, czy uważamy coś za słuszne, czy nie, musi być „mąceniem”?
~Mariusz Matrejek: Ok, poleciałem zbyt mocno, przepraszam. Niemniej nadal nie przekonuje mnie ta idea. Ta pierwsza spowiedź pomagała mi lepiej się przygotować, a dzięki temu Pierwsza Komunia była przeżyta godnie, czysto. Zresztą, spójrzmy też na to, że w obecnym rytmie życia, podejściu wielu rodzin do praktyk religijnych, te dzieci mogą spowiedzi nie poznać.
~Marcin Łukasz Makowski: Piszecie, że konfesjonały są jak narzędzia tortur. To może w ogóle zlikwidujmy spowiedź. Dla ludzi o słabszej konstrukcji psychicznej może ona przecież być powodem do traumy.
~Lech Giemza: Co do konfesjonałów zgodzę się z czymś innym: klękam do spowiedzi, w tym momencie kilka głów, wyraźnie zaciekawionych, pochyla się nad konfesjonałem... W czasie mszy ludzie ciasnym wianeczkiem otaczają konfesjonał. Myślę, że chodzi w tym wypadku o szerszy temat: elementarnej kultury osobistej w kościele.
~Jolanta Elkan-Wykurz: Często spowiadam się poza konfesjonałem – czasem jednak wolę w konfesjonale. U dominikanów w Łodzi i w kilku innych kościołach jest osobny pokój do spowiedzi – uniemożliwiający podsłuchiwanie ciekawskim i dający komfort. Oczywiście, że małe dzieci i osoby starsze powinny mieć możliwość spowiedzi bez klękania – to niekonieczna przy spowiedzi postawa. To serce ma uklęknąć przed Bogiem. Co do spowiedzi dzieci przed I Komunią: chyba indywidualnie należałoby to regulować – niektóre dzieci mają taką potrzebę, ale na ogół to stresujące wydarzenie, a ten stres nikomu do niczego nie jest potrzebny. Poza tym spowiedź na gwizdek i rozkaz, jako obowiązek narzucony z góry, traci jakikolwiek sens.
~Bartłomiej Parys Svd: Problemem jest nie tyle sam konfesjonał, ale także formuła sprawowania sakramentu. Rozumiem, że postmodernistyczny sposób odczuwania jakoś trudno przyjmuje, że w spowiedzi kapłan/prezbiter jest zarówno lekarzem, jak i sędzią. Poza tym nie deprecjonowałbym faktu, że ludzie chcą mieć prawo do anonimowości (to à propos koncepcji dwóch krzesełek). Zdarzało mi się już spowiadać Polaków w Irlandii, gdy nie można było znaleźć kluczy do konfesjonałów (zamyka się je często, aby się tam nie wymieniano za dnia np. narkotykami) i po wszystkim miałem głosy od ludzi – że nie przystąpili do spowiedzi, bo w twarz się nie będą księdzu spowiadać. Łatwo być rewolucjonistą na papierze bądź przy stoliczku. Istnieje pewna mądrość pokoleń, także w Kościele – nie bądźmy na tyle naiwni, aby tworzyć wszystko od zera albo zanegować „bo to było kiedyś”.