W blasku fleszy

Kim Dzong-un zamierza odwiedzić Seul. Ale sprawa arsenału atomowego Korei Północnej szybko się nie rozstrzygnie. Powód jest prosty: to wejściówka Kima na międzynarodowe salony.

01.10.2018

Czyta się kilka minut

Rok 2018 jest przełomowy dla przywódcy Korei Północnej. Kim Dzong-un odbył rekordową liczbę spotkań międzynarodowych. Uścisnął m.in. dłoń prezydenta Stanów Zjednoczonych, który wciąż utrzymuje, że ma z Kimem „specjalną relacje” i chce spotkać się z nim ponownie. Zyskał też wielu przyjaciół. W obchodzonej 9 września 70. rocznicy powstania Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej wzięli udział goście z zagranicy: od miłośników dżucze, po zwolenników teorii spiskowych i ciekawskich turystów.

Wśród nich obecny był Gérard Depardieu. Dokładny cel jego pobytu w Pjongjangu nie jest znany. Aktor nie zawahał się jednak pokazać publicznie z wpiętą w marynarkę przypinką z twarzami koreańskich wodzów. Ponieważ do noszenia takowej zobowiązany jest każdy mieszkaniec stolicy Korei, ktoś mógłby uznać to za jawne wspieranie totalitaryzmu, ale Francuz przyzwyczaił już dziennikarzy do tego, że lubi kąpać się w świetle władzy – a tej z pewnością nie brak najmłodszemu dyktatorowi na świecie. Przez ostatnie siedem lat spekulowano, że Kim boi się opuścić kraj, ponieważ nie jest pewny swojej pozycji. Najwyraźniej udało mu się skonsolidować władzę.

Polecenie: inwestować

Seria mityngów z Moon Jae-inem, prezydentem Południa, ma dla Korei Północnej duże znaczenie – pomaga przełamywać izolację. Dla wielu państw, zwłaszcza autorytarnych, kazus Pjongjangu może służyć za wzór. Wszystkie międzynarodowe spotkania ocieplają wizerunek wodza. Nawet w Korei Południowej mieszkańcy zastanawiają się, czy ten „uśmiechnięty grubasek” mógł naprawdę zlecić zabójstwo brata i wuja. Pjongjang liczy również na korzyści gospodarcze. Z nadzieją wyczekuje ponownego otwarcia swoich regionów turystycznych, finansowanych przez Południe obszarów przemysłowych i obiecywanej od Seulu pomocy m.in. w rozbudowie gospodarki wodnej na granicy, budowie torów kolejowych i dróg oraz pomocy medycznej.

Ekonomiczne nadzieje mogą już niedługo się spełnić. Podczas ostatniego szczytu w ponad 200-osobowej południowokoreańskiej delegacji znalazło się wielu czołowych biznesmenów. Wśród nich – Jay Y Lee, „numer dwa” koncernu Samsung, który w wyniku afery korupcyjnej związanej z byłą prezydent Park Geun-hye jeszcze na początku roku siedział w więzieniu. Sąd apelacyjny zawiesił jednak 5-letni wyrok. W kuluarach mówi się, że Moon oczekuje od „Księcia Samsunga” propozycji inwestycji na Północy. Do tej pory Południe nie wychodziło dobrze na biznesach z sąsiadem, ale władzom w Seulu zależy na wciągnięciu reżimu w ekonomiczny dialog z dwóch powodów. Po pierwsze, celem jest zminimalizowanie ryzyka powrotu Pjongjangu na drogę miecza. Po drugie, szersze propozycje zjednoczeniowe są dziś nierealne z powodu różnic w zamożności obu społeczeństw – PKB Północy stanowi ok. 2 proc. PKB Południa. To się może jednak zmienić w przyszłości, zwłaszcza jeśli Korea Północna wybierze drogę reform.

Drogocenne zabawki

Świat obserwuje wszystkie sukcesy Kim Dzong-una i czeka na odpowiedź. Wszystko powinno mieć przecież swoją cenę. Pełne uścisków spotkania i wspólne bankiety są ważne, ale nie rozwiązują jeszcze kwestii arsenału nuklearnego Korei Północnej. Jej przywódca podczas ostatniego szczytu po raz kolejny potwierdził gotowość do rozbrojenia. Samo w sobie nie jest to zaskoczeniem, ale w podpisanej deklaracji znalazły się dwa konkretne podpunkty. Stanowisko testu rakiet Tongchang-ri ma zostać zamknięte w obecności zagranicznych obserwatorów. Zakończona ma również zostać praca reaktora jądrowego w Jongbjon. W przypadku drugiego zobowiązania jest jednak kruczek: stanie się tak tylko w przypadku, gdy Stany Zjednoczone podejmą konkretne działania w duchu podpisanego wspólnie oświadczenia w Singapurze. Tu już pojawiają się problemy – Waszyngton nie chce wstrzymać sankcji przed rozbrojeniem nuklearnym Pjongjangu.

Problematycznych kwestii jest dużo więcej. Potencjalna denuklearyzacja, jeśli miałaby miejsce, byłaby żmudna. Według raportu Uniwersytetu Stanforda mogłaby zająć nawet 15 lat. Jak do tej pory, nie przedstawiono harmonogramu działań. Zlikwidowanie platform wystrzeliwujących rakiety to niewielkie ustępstwo. Korea Północna ma możliwość wystrzeliwania pocisków z platform ruchomych. Nie wiemy też, iloma głowicami nuklearnych dysponuje Pjongjang, ile posiada zapasów materiałów rozszczepionych, jakie ma inne rodzaje broni masowego rażenia itd. Co najważniejsze: nawet zamknięcie wszystkich reaktorów jądrowych nie rozwiązuje problemów tego kraju, który przypomina jeden wielki wojskowy poligon.

Polityczny maraton

Zapewne czeka nas jeszcze niejedno spotkanie Północ–Południe. Tym bardziej że służy ono także władzom w Seulu. Zjednoczeniowy teatr sprawia, że naród zapomina o obietnicach rozwiązania kwestii tzw. czeboli (koreańskich konglomeratów), o zwalniającej gospodarce i rosnącym bezrobociu wśród młodych. Jak do tej pory poparcie dla prezydenta Południa rosło po każdym spotkaniu z Kim Dzong-unem (według niektórych sondaży przekraczając 80 proc.). Bezpośrednio po szczycie Trump–Kim Partia Demokratyczna, do której należy prezydent Moon Jae-in, osiągnęła spektakularne zwycięstwo w wyborach lokalnych.

Cześć analityków uważa, że polityka marchewki jest najlepszym rozwiązaniem. Inni obawiają się, że takie działania tylko umocnią reżim i władzę Kim Dzong-una. W końcu, jak do tej pory, podczas rozmów tematu praw człowieka nie poruszono ani razu. W dodatku nowy raport ONZ dostarcza kolejne dowody zaangażowania Pjongjangu w sprzedaż broni do Jemenu, Syrii i Libii. Związki tego kraju z globalną przestępczością są aż nadto udokumentowane. Pytanie zatem brzmi: czy naprawdę chcemy zobaczyć Koreę Północną jeszcze silniejszą? ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 41/2018