Vader gminny

Ujmijmy sprawę teleologicznie: świat zmierza ku upadkowi.

03.11.2014

Czyta się kilka minut

Nic nowego pod słońcem niby, ale trzeba przypominać, bez roztkliwiania się nad sobą, bez histerii, przypominać nagminnie. Wkrótce wybory samorządowe, pobudzają się oddolnie ruchy różnej maści, o uwagę elektorską na szczeblu lokalnym się dopraszając – i niby dobrze jest, i pięknie bardzo jest. Ale tu, w Polsce, na każdym zresztą szczeblu, w Polsce tu i tam, gruntownie brakuje Vadera. Nie chodzi mi o metalową kapelę Vader, której, nawiasem mówiąc, też zwykle w Polsce brakuje, gdyż zazwyczaj koncertują w Japonii. Chodzi mi o Lorda Vadera bezwzględnie egzekwującego bierne prawo wyborcze.

A przecie objawił się ostatnio u naszych wschodnich braci jako kandydat Internetowej Partii Ukrainy. Aż szkoda, że nie u nas. Kapitalny spot wyborczy bardzo wyróżniałby się na tle przaśnej konkurencji i z pewnością festiwalowo otrzymałby jakiegoś Yacha, ba! Yachami byłby opsypan. Teledysk z Vaderem jako dziadem-lirnikiem grającym marsz imperium podczas popasu na ukraińskim stepie robi wrażenie, zwłaszcza końcówka, gdy postaci z sagi Lucasa śpiewają „Hej sokoły” i przytulają się do kozackich pomników. Zwłaszcza Chewbacca czyni to przekonująco – aż chce się zmienić obywatelstwo i zagłosować, wzruszyć entuzjastycznie na wiecu widokiem szlochu księżniczki Lei. Szloch nad szlochy, pcha wręcz do wyborczego punktu, za taki szloch krzyżyk jak nic się należy. Tym bardziej że Vader kandydował jednocześnie w Odessie i Kijowie. Dlaczego nie w Suchej i Miechowie? Skoro poradził sobie na czele Imperium Galaktycznego, to raczej da radę na szczeblu gminnym w powiecie makowskim. Z pewnością nie będzie gorszy od dotychczasowych radnych sejmiku województwa, dajmy na to, małopolskiego.

Kto stoi za Vaderem? Teoretycznie rzecz biorąc, wiadomo, ukraińscy wyborcy, i to poważni, gdyż oficjalne zarejestrowanie Imperatora wymagało wpłacenia kaucji (250 tys. dolarów). Praktycznie rzecz biorąc, jak widać na innym filmiku w internetach, sam Vader nie mógł zagłosować z powodu braku identyfikacji przed komisją wyborczą. Ładnie się wylegitymował, ale twarzy nie obnażył.

Swego czasu vice-zwycięzca prezydencki w Polsce, Stan „Święte Psy” Tymiński, był podstawiony, wiadomo kto za nim stał (wiadome służby Imperium), ale dysponował do woli własną twarzą, którą jedynie od czasu do czasu chował za słynną czarną teczką (z guzikiem atomowym? Tego nie dowiemy się nigdy). Natomiast kandydaturze Vadera bardzo dużo uwagi poświęcił przeobiektywny kanał Russia Today... Nevermind.

Vader przypomniałby nam, że demokracja prochem jest i w proch się obróci.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reżyser teatralny, dramaturg, felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Dyrektor Narodowego Teatru Starego w Krakowie. Laureat kilkunastu nagród za twórczość teatralną.

Artykuł pochodzi z numeru TP 45/2014