Ustawa do śmieci

To ewenement na skalę światową, by premier frontalnie krytykował ustawę, której powstanie tak mocno wspierał.

03.12.2012

Czyta się kilka minut

Podczas spotkania z podlaskimi działaczami PO Donald Tusk nie zostawił suchej nitki na władzach Białegostoku, które nadchodzący podatek śmieciowy chcą naliczać od gospodarstwa domowego. Nie bez racji – jeśli pomysł wejdzie w życie, ubogi i oszczędny emeryt zapłaci za wywóz śmieci tyle samo, co duża rodzina. Kłopot w tym, że za takie rozwiązanie odpowiedzialny jest szef rządu.

Prawdopodobnie w nawale pracy Donald Tusk zapomniał o historii ustawy z 2011 r., regulującej gospodarkę odpadami – ustawy koniecznej, jeśli zważyć, że według szacunków ok. 20 proc. Polaków nie płaci za produkowane przez siebie śmieci. Gospodarka odpadami w Polsce przypomina zarządzanie stajnią Augiasza. Do niedawna w kraju były gminy, w których umowę na wywóz odpadów podpisywało 10 proc. gospodarstw domowych. Zgodnie z przyjętymi zobowiązaniami musimy do połowy 2013 r. ograniczyć masę biodegradowalnych odpadów komunalnych przekazywanych na składowiska do 50 proc. masy z 1995, a w 2020 – do 35 proc., a fakt, że przekroczyliśmy wynegocjowany okres przejściowy, skutkować może potężnymi karami finansowymi. Trwa proceder fałszowania statystyk, pokazujących ilość poddawanych recyklingowi i odzyskowi odpadów (w „Tygodniku” pisaliśmy o nim wielokrotnie, pokazując np. oszustwa w odzysku szkła). W piecach nadal palimy na potęgę śmieciami i plastikiem. Lista patologii i nieprawidłowości jest naprawdę imponująca.

Rząd przystąpił więc do działania, choć od samego początku pracy nad ustawą towarzyszyły zgrzyty. Pomysł byłego ministra środowiska prof. Macieja Nowickiego, który chciał zmusić producentów do skuteczniejszej kontroli nad wprowadzanymi na rynek odpadami, premier wyrzucił do kosza, uznając go za zamach na polski przemysł. Kolejny minister środowiska prof. Andrzej Kraszewski zbudował więc system, w którym odpowiedzialnością za śmieci zostają obarczone samorządy oraz indywidualni odbiorcy. System tak dziurawy i pełen luk, że przyznają to po cichu nawet specjaliści pomagający w pracach nad ustawą. Ustawa przewiduje m.in. (i tu wracamy do Białegostoku), że gmina może naliczać opłaty za śmieci na kilka sposobów: sugerując się zużyciem wody w gospodarstwie domowym, metrażem, liczbą zamieszkałych osób lub po prostu naliczając opłatę na gospodarstwo domowe. Każdy z tych pomysłów ma swoje jasne i ciemne strony (oszczędne zużycie wody nie musi oznaczać małej ilości wytwarzanych śmieci, gminy nie wyobrażają sobie, jak skutecznie kontrolować rzeczywistą liczbę osób zamieszkałych w poszczególnych gospodarstwach domowych itd.), ustawa nie przewiduje jednak możliwości ich modyfikowania i dostosowywania do specyfiki gminy (śmieci miejskie np. niewiele mają wspólnego ze śmieciami wiejskimi). Władze Białegostoku wybrały więc jedno z rozwiązań proponowanych przez rząd Donalda Tuska i dostały za to po łapach.

W tej reprymendzie pojawia się znamienne zdanie: „Wyborcy nam tego nie wybaczą”. Wie o tym premier, wiedzą samorządowcy. Dlatego plan na najbliższe miesiące jest następujący: ledwo przyjętą ustawę trzeba dogłębnie nowelizować, a podatki śmieciowe ustalić na poziomie tak niskim, by nie spowodowały klęski w wyborach samorządowych. Co będzie dalej? To się zobaczy. Najważniejsze, by Unia Europejska otrzymała sygnał, że tym razem zajęliśmy się odpadami na poważnie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, reportażysta, pisarz, ekolog. Przez wiele lat w „Tygodniku Powszechnym”, obecnie redaktor naczelny krakowskiego oddziału „Gazety Wyborczej”. Laureat Nagrody im. Kapuścińskiego 2015. Za reportaż „Przez dotyk” otrzymał nagrodę w konkursie… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 50/2012